Naukowiec: tzw. ustawa stoczniowa może poprawić kondycje stoczni.
Ustawa o aktywizacji przemysłu okrętowego powinna poprawić kondycje stoczni produkcyjnych i remontowych; mniejsze podmioty mogą mieć jednak problem z pełnym wykorzystaniem możliwości stwarzanych przez ustawę - uważa dr hab. inż. Maciej Taczała z Zachodniopomorskiego Uniwersytetu Technologicznego).
29.09.2016 | aktual.: 09.10.2016 15:43
"W ustawę wbudowane są finansowe i organizacyjne mechanizmy wsparcia dla przemysłu okrętowego" - mówi PAP Taczała, dziekan Wydziału Techniki Morskiej i Transportu ZUT. "Może ona stanowić rzeczywiście narzędzie wsparcia tego przemysłu. Ustawa mówi o wyborze opodatkowania, a także rozszerzeniu zerowej stawki VAT m.in. na import części do statków - są to z całą pewnością mechanizmy, które mogą doprowadzić do poprawy gospodarki finansowej stoczni i w efekcie ułatwić realizację zamówień" - podkreśla.
Taczała zwraca uwagę, że ustawa umożliwia wsparcie działalności innowacyjnej w zakresie nowych rozwiązań technologicznych, skorzystanie z kredytu technologicznego, czy premii technologicznej. To według niego, instrumenty bardzo konkretnego wsparcia przemysłu okrętowego.
"Z dużym zaciekawieniem patrzę na możliwość wsparcia działalności innowacyjnej, ponieważ rozszerzy ona ścieżki współpracy między jednostkami badawczo-rozwojowymi, wydziałami wyższych uczelni i otoczeniem gospodarczym" - dodaje.
Warunkiem skorzystania z pomocy, o której mowa w ustawie jest produkcja kompletnych jednostek pływających - mówi Taczała. Jego zdaniem, to słuszne rozwiązanie jeżeli mowa o rozwoju technologicznym przedsiębiorstw.
"Natomiast w warunkach Pomorza Zachodniego zdarzają się produkowane jednostki niekompletnie wyposażone, w związku z tym tutaj dyskusyjna jest sprawa zastosowania takich mechanizmów wsparcia" - zwraca uwagę Taczała.
"Zmagamy się w regionie z problemem rozdrobnienia branży okrętowej, a także ze sprawami organizacyjnymi dotyczącymi terenów postoczniowych, które wymagają uregulowania" - mówi Taczała. Jak dodaje, "Łączny potencjał przemysłu okrętowego zgromadzony w Szczecinie odpowiada całkiem przyzwoitej stoczni produkcyjnej, bo to jest do kilku tysięcy osób zatrudnionych w tej branży, ale jej poważną bolączką jest rozdrobnienie na kilkadziesiąt zakładów".
Taczała zwraca również uwagę na różnicę między silnymi stoczniami z Trójmiasta i słabszymi przedsiębiorstwami z Pomorza Zachodniego. "Pytanie jest takie, kto będzie w stanie w większym stopniu skorzystać z korzyści, które ta ustawa przynosi" - dodaje.
Ustawa zakłada stosowanie zerowej stawki VAT na produkcję, import, części i wyposażenie dla jak najszerszego katalogu jednostek pływających (zgodnie z dyrektywą VAT UE). Rozszerzenie preferencji podatkowej dotyczyć będzie takich statków jak np. holowniki i lodołamacze pełnomorskie. Przewidziano też zwiększenie katalogu nowych statków objętych zerową stawką podatku VAT.
Przewidziano również możliwość wyboru między obecnym 19 proc. CIT lub PIT, a nowym zryczałtowanym podatkiem od wartości sprzedanej produkcji w wysokości 1 proc. w zakresie budowy i przebudowy statków. Zakłada się także ułatwienia w objęciu statusem specjalnej strefy ekonomicznej gruntów, na których prowadzona jest produkcja okrętowa i komplementarna.
W połowie lipca br. wiceminister gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej wyraził nadzieję, że do końca września Komisja Europejska wyda decyzję ws. notyfikacji ustawy o aktywizacji przemysłu okrętowego.