Nie pasuje ci kominiarz wybrany przez wspólnotę mieszkaniową? Zaproś swojego
Prawo nakłada na właścicieli domów i mieszkań obowiązek wpuszczania kominiarzy, by co najmniej raz w roku przeprowadzali kontrolę instalacji i przewodów. Nie każdy wie, że nie musi korzystać z usług firmy kominiarskiej wybranej przez wspólnotę lub spółdzielnię mieszkaniową. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby mieszkaniec sam zlecił wykonanie kontroli.
13.01.2018 09:49
Choć na co dzień sami decydujemy, kogo wpuścić do mieszkania, są takie sytuacje, w których prawo zobowiązuje nas do przyjęcia odwiedzin pewnych osób. Tak jest z kominiarzami, którzy co najmniej raz do roku przeprowadzają kontrolę instalacji gazowych i przewodów kominowych. Za zignorowanie obowiązku właściciel lub lokator mieszkania lub domu może zostać ukarany przez powiatowego inspektora nadzoru budowlanego mandatem w wysokości do 500 zł. Kara jest dotkliwa, ale jeszcze bardziej uciążliwa może być konsekwencja polegająca na odcięciu, ze względów bezpieczeństwa, dostaw gazu.
Fachowiec fachowcowi nierówny
Mieszkańcy domów wielorodzinnych nie muszą zaprzątać sobie głowy wyborem firmy, która dokona przeglądu, bo zleca to wspólnota lub spółdzielnia mieszkaniowa. Kontrola wyznaczana jest z reguły w dwóch terminach, tak, by lokatorzy mieli szansę dopasować swój grafik. Koszt przeglądu pokrywany jest wtedy ze wspólnej kasy, więc mieszkańcy nie muszą wysupływać żadnych dodatkowych pieniędzy. Co innego, jeśli z jakiegokolwiek powodu nie wpuszczą kominiarza w wyznaczonym terminie – muszą wtedy samodzielnie umówić wizytę i zapłacić za przegląd. Cena waha się w granicach 100-150 zł.
Zresztą właściciel mieszkania wcale nie jest zobligowany do skorzystania z usług firmy, którą wybrała wspólnota czy spółdzielnia. Może zlecić kontrolę dowolnej innej, ważne tylko, by otrzymał zaświadczenie o przeprowadzonym przeglądzie.
Można się zastanowić: dlaczego właściciel mieszkania miałby płacić za przegląd, skoro wspólnota oferuje mu skorzystanie z takiej usługi bezpłatnie (a dokładniej - w ramach płaconego czynszu)? Najczęściej kierować nim będzie troska o rzetelność. Zdarza się, że firmy, które od lat współpracują z określonymi zleceniodawcami "masowymi", starają się przeprowadzić kontrolę możliwie jak najszybciej i jak najniższym kosztem. Skoro wspólnota/spółdzielnia płaci za liczbę przeprowadzonych kontroli, w interesie firmy jest wykonanie usługi w jak najkrótszym czasie. Stąd kominiarze do minimum skracają pobyt w kontrolowanym mieszkaniu albo robią coś jeszcze bardziej nagminnego. Przegląd może wykonać mistrz kominiarski bądź czeladnik, czyli osoba przygotowująca się do wykonywania zawodu. Obrotne firmy powierzają wykonanie kontroli osobom, które na co dzień nie mają styczności z tym zawodem, więc ich praca sprowadza się do zbliżenia czujnika do kratki wentylacyjnej i szybkiego sprawdzenia szczelności instalacji gazowej.
Jeśli nie wykaże nieprawidłowości, właściciel podpisuje protokół – i to jest koniec kontroli. Następnie mistrz kominiarski, który jednocześnie najczęściej jest właścicielem firmy, podpisuje się pod finalnym protokołem kontroli – i tak w ciągu tygodnia może wykazać, że skontrolował kilkanaście bloków. I za tyle też pobrać wynagrodzenie.
Zobacz też:
- W moim mieszkaniu regularnie dwa razy do roku przeprowadzane były kontrole szczelności gazu. Jakie było moje zdziwienie, gdy za którymś razem nie pasowały mi terminy zaproponowane przez wspólnotę, więc samodzielnie wezwałem fachowca, człowieka z polecenia, który dużo staranniej podszedł do swoich obowiązków i wykazał, że za źle zamontowaną płytą gazową zbierał się gaz – opowiada pan Andrzej. – Nieszczelność była naprawdę duża, a żadna z ekip, które wcześniej się u mnie pojawiały, tego nie wykryła. Nie przyłożyli się do swoich obowiązków, co mogło sprowadzić zagrożenie dla całego bloku.
Pan Andrzej dodaje, że po tamtej sytuacji korzysta już wyłącznie z usług tej firmy, bo wierzy, że kominiarze, którzy działają na zlecenie wspólnoty, nie przykładają się do pracy.
Kim jest ten człowiek w czarnym ubraniu?
Niektórzy właściciele, którzy zostali ukarani mandatem za brak kontroli, tułaczą się tym, że nie otworzyli drzwi w obawie, że do mieszkania chce wejść oszust podający się za kominiarza. Ostrożności nigdy nie za wiele, ale przecież wspólnoty i spółdzielnie informują o planowanej kontroli z wyprzedzeniem, tak, by nikogo nie zaskoczyć wizytą kominiarzy. Kto ma wątpliwości, powinien poprosić kominiarza o wylegitymowanie się i podanie nazwy firmy, którą reprezentuje.
Bez zaświadczenia nie ma odszkodowania
Jeśli w domu lub mieszkaniu, którego właściciel nie zlecił dokonania przeglądu, wybuchnie pożar, firma ubezpieczeniowa może odmówić wypłaty odszkodowania uzasadniając to tym, że właściciel zignorował reguły bezpieczeństwa i przyczynił się tym samym do tragedii. Ogólna zasada jest taka, że klient ma obowiązek zapobiegać szkodzie i należycie troszczyć się o to, żeby do niej nie doszło. Ogólne warunki ubezpieczenia nakładają na ubezpieczonych obowiązek przestrzegania przepisów – także prawa budowlanego.