Nie rejestrować każdego

Resorty pracy i zdrowia zastanawiają się nad zmianami w ubezpieczeniach zdrowotnych osób bez pracy, które pozwolą ograniczyć oficjalną stopę bezrobocia.

Nie rejestrować każdego
Źródło zdjęć: © Jupiterimages

15.12.2009 12:19

Przeciętnie trzydzieści procent zarejestrowanych bezrobotnych nie szuka pracy, nie chce podnosić kwalifikacji, a zarejestrowało się tylko po to, by skorzystać z bezpłatnej opieki zdrowotnej albo ze świadczeń z pomocy socjalnej - mówi Czesława Ostrowska, wiceminister pracy. Dodaje, że w różnych latach, w zależności od tego, jak wysoka jest stopa bezrobocia, w rejestrach rocznie pojawia się od pięciu do siedmiu milionów nazwisk.

Mniejsza składka rozwiąże problem?

Przedstawicielka resortu pracy ma jednak nadzieję, że na początku przyszłego roku uda się rozwiązać problem rejestracji z powodu ubezpieczenia zdrowotnego.

- Wspólnie z Ministerstwem Zdrowia intensywnie zastanawiamy się, jakie rozwiązania byłyby najbardziej korzystne dla ubezpieczeń społecznych, zdrowotnych i dla samych bezrobotnych. Sprawdzamy, jakie rozwiązania obowiązują w innych krajach. Zastanawiamy się nad zmniejszeniem składki na dobrowolne ubezpieczenie zdrowotne osób bez pracy albo nad ubezpieczaniem ich w pomocy socjalnej, zamiast w urzędach pracy. Na razie trwają analizy - tłumaczy minister Ostrowska. Pod koniec listopada stopa bezrobocia rejestrowanego wynosiła w Polsce 11,4 proc., a miesiąc wcześniej 11,1 proc.

W tym samym czasie Eurostat, który stosuje inną metodę szacowania bezrobotnych (wyklucza z niej osoby pracujące na czarno oraz te, które nie szukają pracy), podał, że pod koniec października bezrobocie w Polsce wynosiło 8,4 proc.

Różnica pomiędzy obiema liczbami to właśnie ci, którzy szukają w pośredniakach albo dostępu do bezpłatnej opieki medycznej, albo zaświadczenia dla pomocy socjalnej, albo przyzwyczaili się żyć ze statusem bezrobotnego.

Omijają restrykcje

- Mamy takie osoby, które były bezrobotne już po piętnaście, a rekordziści nawet po dwadzieścia razy. Pierwszy raz trafili do nas jeszcze w latach dziewięćdziesiątych - przyznaje Krystyna Górska, wicedyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Jeleniej Górze.

Podobnie jest w wielu urzędach pracy. - Proceder ciągłego rejestrowania się i wyrejestrowywania ukróciła nieco zmiana przepisów wprowadzona od zeszłego roku - tłumaczy Władysław Pająk, dyrektor urzędu pracy w Końskich. - Teraz, gdy bezrobotny odmawia przyjęcia pracy czy szkolenia, to przez określony czas od 120 do 270 dni, nie może się na nowo zarejestrować.

Część bezrobotnych omija te restrykcje i dobrowolnie rezygnuje ze statusu bezrobotnych. - A wtedy mogą zarejestrować się praktycznie natychmiast - dodaje Władysław Pająk.

Zmiana podejściabędzie kosztować

Pracownicy urzędów pracy zwracają uwagę, że wśród tych, którzy notorycznie nie chcą pracować czy się szkolić, a po wyrzuceniu ich z rejestrów znowu wracają, są nie tylko "wieczni bezrobotni", ale też kobiety, które wychowują małe dzieci.

Elżbieta Kryńska, ekonomistka z Uniwersytetu Łódzkiego, zwraca uwagę, że nie wystarczy samo zmienienie przepisów i stworzenie innej możliwości ubezpieczenia zdrowotnego. - Konieczna jest zmiana sposobu, w jaki urzędy pracy współpracują z bezrobotnymi. Muszą niestety tworzyć więcej indywidualnych programów aktywizacji bezrobotnych. To dopiero umożliwi prawdziwą weryfikację powodów rejestracji w pośredniakach - mówi.

Zaznacza jednak, że taki sposób pracy z bezrobotnymi wymaga więcej pieniędzy dla służb zatrudnienia, niż dostają ich teraz.

PARKIET

nfzresort pracybezrobocie
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)