Nie to mięso i nie ta ryba. UOKiK ujawnia wyniki kontroli restauracji
Podczas kontroli w 87 proc. restauracjach stwierdzono naruszenia prawa. Najczęściej błędne były informacje dotyczące wielkości porcji, były one zbyt małe. Plagę stanowią też oszustwa dotyczące rodzaju mięsa i gatunku ryby.
Szokujące dane pochodzą z podsumowania wyników zeszłorocznych kontroli w restauracjach, które właśnie opublikował Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów.
Inspektorzy sprawdzili wtedy 169 restauracji i barów. Głównie były to, jak informuje PAP, te w kurortach, na stacjach benzynowych i dworcach. Pod lupę inspektorzy wzięli ok. 5 tys. produktów. Zastrzeżenia wzbudziło aż blisko 3 tys. z nich.
Zobacz też: Kiedy wrócą imprezy masowe? Minister zabrała głos
Czego doszukali się kontrolerzy? Jak podaje UOKiK w komunikacie, najczęstszą bolączką naszych restauratorów są składniki potraw. Są one po prostu niezgodne z tym co widzimy w menu.
Niektórzy przedsiębiorcy zamiast np. fileta z soli podawali filet z limandy żółtopłetwej. W kebabie zamiast deklarowanej baraniny było mięso wołowe i drobiowe. Innym poważnym problemem są też wielkości porcji.
W jednym przypadku np. masa dwóch kotletów wołowych w burgerze zamiast 300 g. z menu miała zaledwie 217 g. Mimo obowiązujących w tym obszarze szczegółowych przepisów od kilku lat, wielu restauratorów nie poradziło sobie jeszcze z wykazem o alergenach.
Nadal też problemem są przeterminowane produkty, nieprawidłowe przechowywanie żywności i niewłaściwe warunki sanitarne. Jak przypomina UOKiK każdy klient ma prawo do pełnej informacji o potrawie.
W menu, lub cenniku musi być podany pełny skład dania, w tym składniki alergenne. Ma także prawo do pełnej informacji o cenie, tzn., jeśli w karcie podana jest cena np. za 100 g mięsa lub ryby, to przed złożeniem zamówienia klient powinien dostać choćby przybliżoną informację o ich wielkości.
Masz newsa, zdjęcie, filmik? Wyślij go nam na #dziejesie