Nie wszyscy dostaną emeryturę w październiku. Mimo że ZUS pracuje pełną parą
Od pierwszego września ZUS przeżywa prawdziwe oblężenie. Tylko w pierwszy dzień, kiedy można było złożyć wniosek emerytalny w Zakładzie pojawił się co czwarty uprawniony. Do tej pory dokumenty złożyło ok. 99 tys. przyszłych emerytów. Jednak nie każdy z nich dostanie należne świadczenie w terminie.
O prawdziwym szturmie na ZUS przyszłych emerytów, pisaliśmy już w Wirtualnej Polsce. Wicepremier Morawiecki będzie musiał poszukać w tym roku 2 mld zł w budżecie. Wszystko przez zmianę przepisów obniżającą wiek emerytalny. Od 1 września osoby uprawnione przejścia na emeryturę w wieku 60 i 65 lat mogą składać stosowne wnioski.
- Przygotowaliśmy dodatkowe stanowiska i od razu zaczęliśmy przyjmować wnioski emerytalne. O godzinie 10 obsłużyliśmy już 10 tys. osób w tej sprawie. To pokazuje skalę zainteresowania – komentował dla nas sytuację 1 września rzecznik ZUS Wojciech Andrusiewicz, przyznając, że dla pracowników jest to zjawisko nietypowe.
Jak podał dziennik "Super Express", do poniedziałku 11 września wnioski emerytalne złożyło już około 99 tys. uprawnionych do przejścia na emeryturę od października. ZUS ma 30 dni na rozpatrzenie podania.
Kłopot w tym, że z ustaleń dziennika wynika, że nie ma możliwości, by urzędnicy rozpatrzyli wszystkie te wnioski we wrześniu, a ZUS wypłacił świadczenia terminowo. Wiele osób nie ma bowiem ustalonego kapitału początkowego, a w dokumentach są braki.
Jak szacuje ZUS, nawet 80 tys. spośród 330 tys. uprawnionych nie ma wyliczonego kapitału początkowego. To oznacza, że nie dostaną emerytury w październiku, tylko później - po złożeniu kompletu dokumentów i ponownym rozpatrzeniu przez ZUS – tłumaczy Wiesława Taranowska z rady nadzorczej ZUS cytowana przez "Super Express".
Oczywiście, jak informuje ZUS, wraz pierwszą wypłatą emerytury przyjdzie również wyrównanie od pierwszego października. ZUS na swoich stronach podpowiada, jak poprawnie złożyć wniosek i jakich dokumentów potrzeba.
