Nie wygląda tak, jak trzeba, więc nie pracuje!

Za seksowna, za gruba, za brzydki, za przystojny... by pracować. Okazuje się, że wygląd jednak ma znaczenie. Nie bez powodu pracodawcy domagają się fotografii w CV. I choć nie jest to poprawne politycznie, często właśnie zdjęcie decyduje o tym, czy ktoś otrzyma zatrudnienie czy nie. A czasami jest tak, że za swoją aparycję można po prostu wylecieć. Osoby atrakcyjne też muszą uważać. Przykładów jest wiele

Nie wygląda tak, jak trzeba, więc nie pracuje!
Źródło zdjęć: © Thinkstock

16.11.2012 | aktual.: 16.11.2012 15:59

Zbyt seksowna

22-letnia Amit Kajla pracowała jako strażnik więzienny w brytyjskim Brinsford. Mała, szczupła kobieta bardzo dbała o swój wygląd, nie zaniedbując jednak obowiązków. Szokiem było dla niej, gdy przełożony poinformował o jej zwolnieniu, argumentując, że Amit jest... zbyt seksowna! Podobno za bardzo rozpraszała więźniów i morale osadzonych na tym bardzo ucierpiało. Wzywali ją w błahych sprawach, krzyczeli, komentowali jej wygląd. Szefowie Amit w końcu powiedzieli - dość. Amit nie dała jednak za wygraną i pozwała pracodawcę do sądu. - To dyskryminacja z powodu płci - twierdziła w pozwie i sąd się z tą argumentacją zgodził. Kobieta wróciła do pracy. Ciekawe na jak długo?

Piersi na taśmę

Zbyt ładna była także Lauren Odes, pracująca w jednej z amerykańskich hurtowni bielizny. Jej menadżer w końcu ją zwolnił. Za co konkretnie? Otóż według właściciela hurtowni, dziewczyna ubierała się zbyt wyzywająco. Doszło do tego, że kazał jej... oklejać piersi taśmą klejącą, by wydawały się mniejsze! Lauren niewiele sobie z tych uwag robiła. Wreszcie doszło do ostatecznej rozmowy. Gdy szef zaproponował jej noszenie swetra, a ona się nie zgodziła - wyleciała z pracy. Sprawę oddała do sądu.

Koledzy wniebowzięci

Uroda Debrahlee Lorenzany, 33-letniej pracownicy Citibanku, zdaniem jej szefów zbytnio rozpraszała współpracowników. Skutek mógł być jeden - zwolnienie. - Jej koledzy zamiast zajmować się obowiązkami, zajmują się koleżanką - twierdzili przełożeni. Debrahlee zaskarżyła pracodawcę, ale przegrała. Dlaczego? Szefowie przedstawili jej listę zakazanych części garderoby jeszcze przed podpisaniem umowy. W zestawieniu znalazły się m.in. szpilki, ołówkowe spódnice, a nawet obcisłe golfy. Kobieta nie zastosowała się do tych poleceń, więc straciła pracę.

Gruba nie pasuje

Zdarzają się także przypadki zwalniania osób, które, zdaniem pracodawców są za brzydkie czy za grube, by być częścią zespołu. Często takie osoby wyrzuca się, żeby poprawić wizerunek firmy. Kilka lat temu zanotowaliśmy taki przypadek w Polsce. Dwudziestodwuletnia Katarzyna przez miesiąc sprzedawała torebki w jednym z salonów w Łodzi. Po miesiącu usłyszała, że nie jest już potrzebna, bo jest za gruba. Pracownica nie dała za wygraną, skierowała sprawę do sądu pracy i wygrała. Głównie dlatego, że powód jej zwolnienia był wyjątkowo niemerytoryczny.

Ciągle coś zgrzytało

Z powodu wyglądu cierpią w pracy także znane osoby. Prezenterka i dziennikarka telewizyjna Dorota Wellman mówiła w jednym z wywiadów, że miała spore problemy w pracy w TVP za prezesury Roberta Kwiatkowskiego. - Robiliśmy bardzo dobre materiały publicystyczne, ale albo byłam za gruba, albo za brzydka, i miałam dziewięć miesięcy przerwy - wyznała Dorota Wellman.

Odpada na romowach

Nie tylko kobiety mają problemy z powodu swojego wyglądu. Na mężczyzn może rzadziej patrzymy pod tym kątem, a wielu z "brzydali" robi kariery, ale są także przykłady dyskryminowania brzydszej płci za to, że jest... brzydka.

53-letni Edward Johnson od dłuższego czasu bezskutecznie szuka pracy. Johnson ma wrodzoną wadę skóry - jego twarz pokryta jest dość dużymi krostkami. Potencjalni pracodawcy już na pierwszej rozmowie informują mężczyznę, że nie zatrudnią go właśnie z powodu wyglądu, który mógłby razić klientów.

Stare na nocną zmianę

W Polsce zdarzyła się jednak rzecz chyba bez precedensu w cywilizowanych krajach. Otóż w jednej z fabryk "ukryto" przed ważnym prezesem dziesięć kobiet - argumentując, że są stare i brzydkie. Pracownice fabryki telewizorów LG Display w Biskupicach Podgórnych pod Wrocławiem dostały nakaz, by przez dwa dni nie pojawiały się w zakładzie lub pracowały na nocną zmianę. Powodem wydania takiego polecenia była wizyta Jung Ung Yeu, prezesa z centrali firmy w Korei. Kobietom zasugerowano, że są za brzydkie i za stare, by patrzył na nie najważniejszy Koreańczyk. Władze firmy przekonywały, że winny tej dyskryminacji był jeden młody menadżer, który tej decyzji z nikim nie skonsultował.

(AD)/JK

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (176)