Nie zachwycaj się szefem

Nie bój się kwestionować pomysłów swojego bossa. Bądź wobec niego krytyczny, zarzucaj go pytaniami i wątpliwościami.

Nie zachwycaj się szefem
Źródło zdjęć: © sxc.hu

25.08.2010 | aktual.: 25.08.2010 11:10

Nie bój się kwestionować pomysłów swojego bossa. Bądź wobec niego krytyczny, zarzucaj go pytaniami i wątpliwościami. Z pewnością nie będziesz jego pupilem. Ale co tam… Za ślepe posłuszeństwo zapłacisz dużo wyższą cenę.

Tadeusz został redaktorem serii książek biznesowych w znanym wydawnictwie. O pracę ubiegało się w sumie siedem osób, lecz to za nim przemawiało najwięcej argumentów. Nie dość, że skończył zarządzanie i biegle zna angielski, to jeszcze przez kilka lat prowadził dodatek ekonomiczny w jednej z ogólnopolskich gazet. Ponadto ma opinię człowieka solidnego i zorganizowanego. Te wszystkie zalety nie były w stanie zakryć jednej jego wady.

Tadeusz, zachwycony swoim profesjonalizmem, nie chciał słuchać niczyich sugestii i uwag. Na początku podwładni mieli mu to za złe, lecz potem zaakceptowali ten fakt. Nawet zaczęli się cieszyć, że szef za nich podejmuje wszystkie ważne decyzje. Nie reagowali także wtedy, gdy widzieli, że przełożony się myli. W rezultacie do druku poszła książka z dużą ilością błędów. Cały nakład trafił na przemiał, a Tadeusz dostał wypowiedzenie.

Od lojalności do… katastrofy

Tego typu podejście znany psycholog społeczny prof. Robert Cialdini nazywa kapitanozą. Jest to bezkrytyczne słuchanie poleceń osób, które uważa się za autorytet. Określenie ma związek z katastrofą lotniczą, do której doszło 13 stycznia 1982 r. Załoga Boeinga 737 nie odważyła się podważyć złych decyzji kapitana. Maszyna tuż po starcie z lotniska w Waszyngtonie – na skutek oblodzenia skrzydeł – uderzyła w most i runęła do rzeki Potomac niedaleko Pentagonu. Nikt nie uszedł z życiem.

Zapis z czarnej skrzynki samolotu to świadectwo pasywności członków zespołu. Posłuchajmy: Drugi pilot: - Sprawdźmy lód na skrzydłach, skoro jeszcze stoimy.
Kapitan: - Nie, myślę, że zaraz będziemy ruszać.
(Po dłuższej chwili odgłos startu Boeinga.)
Drugi pilot (komentując odczyty instrumentów pokładowych): - To nie wygląda dobrze, co?
Hej, to nie jest w porządku!
Kapitan: - Jest w porządku.
Drugi pilot (niepewnie): - Może i jest… Nie wiem…
(Odgłos wyjących silników samolotu, bezskutecznie próbującego nabrać wysokości.)
Drugi pilot: - Larry, spadamy!!!
Kapitan: - Wiem…
(Odgłos katastrofy, w której zginęło 78 osób, w tym cztery na ziemi.)

Trochę pokory nie zaszkodzi

Andrzej, znakomity chirurg, walczy ze zjawiskiem kapitanozy w swoim szpitalu. Wręcz zachęca współpracowników do kwestionowania jego opinii. Ostatnio celowo wydał jednej z pielęgniarek złe polecenie. A gdy ta chciała je posłusznie wykonać, oświadczył: - Siostro, podległość służbowa nie zwalnia od myślenia. Nawet lekarz z wieloletnim stażem może się mylić!

Potrzeba jednak dużo pokory, żeby tak powiedzieć. Andrzej ją ma, o czym świadczy jeszcze inny przykład. Medyk lubi obserwować, jak pracują jego koledzy po fachu, także ci mniej zdolni czy z krótszym stażem. Jak twierdzi, nie tylko od innych lekarzy, lecz także od asystentów i pielęgniarek można się wiele nauczyć.

Gdyby Andrzej nie był tak świetnym chirurgiem, chętnie widzielibyśmy go w roli menedżera dużej instytucji związanej ze służbą zdrowia. Taki przywódca nie uważa, że zjadł wszystkie rozumy. Jest otwarty na wymianę poglądów, umie słuchać innych. Ponad indywidualne ambicje przedkłada grę zespołową. Dzięki swej pokorze unika fatalnych błędów i najkrótszą drogą zmierza do sukcesu.

Ale ilu w Polsce jest takich szefów jak Andrzej?

Mirosław Sikorski

pracaszefkariera
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (6)