Niechciany lokator może napsuć dużo krwi. Od wyroku do eksmisji może minąc kilka lat

Tym, co spędza sen z powiek wynajmującym mieszkania jest obawa, czy po zakończeniu umowy najemca się wyprowadzi czy też wymieni zamki i postanowi w lokum zostać na dłużej, bez poczucia potrzeby płacenia. Usunięcie intruza to droga przez mękę.

Niechciany lokator może napsuć dużo krwi. Od wyroku do eksmisji może minąc kilka lat
Źródło zdjęć: © WP.PL | Mateusz Madejski
Martyna Kośka

10.01.2020 08:31

Jak przypomina "Rzeczpospolita", właściciel takiego mieszkania musi wystąpić do sądu z wnioskiem o eksmisję niechcianego lokatora. Nawet uzyskanie takiego wyroku nie gwarantuje jednak szybkiej wyprowadzki, bo jeśli sąd przyzna lokatorowi prawo do lokalu socjalnego, kolejny krok należy do gminy, która musi taki lokal przyznać. To trwa, bo chyba nie ma samorządu w Polsce, który nie miałby długiej listy oczekujących na lokal. Dodajmy, że lokal socjalny nie należy się każdemu eksmitowanemu, a tylko osobom, które spełniają kryteria (np. rodzinom z małymi dziećmi czy osobom niepełnosprawnym).

Do czasu przyznania lokalu socjalnego lokator ma prawo pozostawać pod dotychczasowym adresem. Gdy nie da się wyegzekwować płatności, przez cały czas kredytuje go właściciel mieszkania. Wspólnota mieszkaniowa czy gazownia nie uznają przecież argumentu, że "nie zapłacę, bo mój lokator też mi nie płaci". Sytuacja jest więc bardzo trudna. Wprawdzie przepisy dają właścicielowi mieszkania prawo do tego, by zażądał od gminy zwrotu pieniędzy, które musiał ponieść na utrzymanie lokatora, którego nie ma dokąd eksmitować, ale ich wywalczenie nie jest łatwe. Niepłacący lokatorzy to zmora miast, więc i one starają się różnymi sposobami zwolnić od wypłat rekompensat. Błędne koło się zamyka: lokator mieszka jak gdyby nigdy nic, a właściciel mieszkania nie dość, że nie ma wstępu do własnego lokalu, to jeszcze musi płacić rachunki za oszusta.
Sytuacja może trwać nawet kilka lat.

Jak przypomina "Rzeczpospolita", takiego problemu nie ma po zawarciu umowy najmu okazjonalnego oraz instytucjonalnego. Ta pierwsza wygasa po upływie czasu, na jaki została zawarta. Jeśli lokator nie chce się wyprowadzić, właściciel doręcza mu pisemne żądanie opróżnienia lokalu, a gdyby i to nie wystarczyło i sprawa trafiła do sądu, to eksmisja nastąpi znacznie łatwiej niż w przypadku zwykłego najmu. Wszystko dzięki temu, że w umowie najemca wskazał adres, pod który może zostać eksmitowany oraz wyraża zgodę na dobrowolne poddanie się egzekucji.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

eksmisjanajemnajem okazjonalny
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (511)