Niechęć wobec wywłaszczeń na potrzeby górnictwa węglowego
Czesi są przeciwni wywłaszczeniom oraz wyburzaniu miejscowości na potrzeby górnictwa węglowego, a ponadto chcą utrzymania ekologicznych limitów wydobycia - głoszą opublikowane we wtorek wyniki sondażu instytutu badania opinii publicznej Ipsos.
25.02.2014 | aktual.: 25.02.2014 18:48
Sprzeciw wobec wyburzania miejscowości w związku z rozbudową odkrywkowych kopalń węgla brunatnego zadeklarowało 68 proc. respondentów sondażu. Na całkowite zniesienie ekologicznych limitów wydobycia zgadza się tylko 6 proc. ankietowanych, a 66 proc. optuje za ich utrzymaniem przynajmniej na tych terenach, gdzie chronią one miejscowości.
Respondentów zapytano również o ich stosunek do ewentualnego przywrócenia paragrafów wywłaszczeniowych w ustawie o prawie górniczym. Nieograniczoną możliwość wywłaszczania przyznałoby państwu tylko 6 proc. ankietowanych, 52 proc. jest wywłaszczaniu całkowicie przeciwnych, a 28 proc. zgodziłoby się na nie tylko w przypadku terenów niezabudowanych.
Sondaż, którego zleceniodawcą był Greenpeace, przeprowadzono w związku z rozważanymi w Republice Czeskiej planami zniesienia limitów wydobycia węgla. Jednak w przeciwieństwie do poprzedniego ponadpartyjnego rządu ekspertów premiera Jirzego Rusnoka w obecnym rządzie koalicyjnym nie ma żadnego ministra, który bezpośrednio domagałby się anulowania limitów. Nowy minister przemysłu Jan Mladek dopuszcza co prawda taką możliwość, ale tylko tam, gdzie nie kolidowałoby to z żadną zabudową.
Wywłaszczeniom oraz rozszerzeniu limitów wydobycia węgla sprzeciwiają się zwolennicy wszystkich partii politycznych. Jak zaznacza Ipsos, jedynie część wyborców opozycyjnego ruchu TOP 09 wyraża się pozytywnie o proponowanych zmianach.
Ekologiczne terytorialne limity wydobycia czeski rząd wprowadził w 1991 roku w trzech odkrywkowych kopalniach węgla brunatnego w kraju (województwie) usteckim w północnych Czechach. Limity te oddzielają strefy wydobycia od terenów ze złożami, z których eksploatacji zrezygnowano.
Zasadność długoterminowego obowiązywania limitów jest kwestionowana zarówno przez spółki wydobywcze i dominującą na czeskim rynku prądu elektrycznego firmę CEZ, jak i przez górnicze związki zawodowe. Za rozszerzeniem wydobycia opowiada się także wielu polityków, w tym szef samorządowych władz kraju usteckiego Oldrzich Bubeniczek i prezydent państwa Milosz Zeman.
Z Pragi Tomasz Dawid Jędruchów