Niedźwiedzie wreszcie doszły do głosu

Po kilku dniach zdecydowanej przewagi popytu, w czwartek przyszedł czas na korektę wcześniejszych sporych wzrostów. Na razie jej skala jest zbyt mała, by zmienić obraz rynku.

Niedźwiedzie wreszcie doszły do głosu
Źródło zdjęć: © Open Finance

13.10.2011 | aktual.: 10.11.2011 12:56

Pierwsza godzina czwartkowej sesji przyniosła kontynuację tendencji wzrostowej. Sytuacja jednak szybko uległa zmianie i nastroje na rynkach zdecydowanie się pogorszyły. WIG20 rozpoczął dzień od niewielkiego spadku o 0,4 proc. Byki podjęły próbę ataku, która doprowadziła wskaźnik naszych blue chipów do poziomu 2330 punktów, nieznacznie poprawiając środowe maksimum. Jego utrzymanie okazało się zbyt trudne. W ciągu następnej godziny wskaźnik poszedł w dół o 56 punktów, tracąc 1,8 proc. w porównaniu do zamknięcia z poprzedniego dnia. Odrabianie strat szło bardzo opornie. Przez większą część dnia WIG20 trzymał się okolic 2290 punktów, zniżkując o 1-1,5 proc.

W pierwszych minutach handlu stawka największych spółek była wyrównana. Wyjątek stanowiły akcje Lotosu, JSW i KGHM. Papiery gdańskiej rafinerii zyskiwały na otwarciu niemal 3 proc., a wczesnym popołudniem skala zwyżki zwiększyła się do prawie 4 proc. Spółce nie zaszkodziła środowa informacja o tym, że osłabienie złotego uniemożliwi realizację prognoz na ten rok, zakładających osiągnięcie miliarda złotych zysku. Papiery JSW początkowo rosły o ponad 3 proc., szybko jednak inwestorzy zmienili zdanie i handlowali nimi po cenie o prawie 1 proc. niższej niż dzień wcześniej. Papiery KGHM rano taniały o 1,5 proc., a w ciągu dnia przecena przekraczała 3,5 proc.

Notowania na głównych giełdach europejskich miały podobny przebieg, jak w Warszawie. Indeksy rozpoczęły dzień od niewielkiego spadku. Po krótkim i niezbyt silnym ruchu w górę zaczęły zdecydowanie tracić na wartości. W najgorszym momencie DAX zniżkował o 1,6 proc., a CAC40 niewiele mu ustępował. Londyński FTSE szedł w dół o 0,8 proc. Po południu skala spadku zmniejszyła się i wskaźniki zniżkowały po około 1 proc. Sytuacja nie uległa zmianie po publikacji danych zza oceanu. Liczba wniosków o zasiłek dla bezrobotnych okazała się zgodna z oczekiwaniami i wyniosła 404 tys. Na naszym kontynencie wyróżniał się zyskujący ponad 2 proc. parkiet w Atenach oraz Budapeszt, gdzie wskaźnik przed południem rósł o 1,5 proc.

Sesja na Wall Street zaczęła się od spadku indeksów po 0,7 proc. Nie pomagało to bykom po naszej stronie oceanu, ale też i zbytnio ich nie niepokoiło. Znacznie bardziej nerwowo zrobiło się dopiero gdy wskaźniki w Nowym Jorku zwiększył skalę zniżki do ponad 1 proc. Wówczas CAC40 i DAX znów traciły po 1,7-1,9 proc. WIG20 początkowo trzymał się na tym tle wyraźnie lepiej. O powrocie powyżej 2300 punktów nie było mowy, ale też dystans do tego poziomu nie zwiększał się zbyt mocno. Na godzinę przed końcem handlu niedźwiedzie jednak mocniej zaatakowały. Ostatecznie indeks naszych największych spółek stracił 1,91 proc., WIG spadł o 1,43 proc., mWIG40 o 0,16 proc., a sWIG80 o 0,87 proc. Obroty wyniosły 1,1 mld zł.

KOMENTARZ PRZYGOTOWAŁ
Roman Przasnyski, Open Finance

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)