Niemcy. Władze zamykają stoki i parkingi: "Sytuacja wymyka się spod kontroli"
Zagrożenie koronawirusem, lockdown, apele o zachowanie rozsądku - wszystko na nic. Niemcy masowo wyruszyli na zaśnieżone stoki.
05.01.2021 | aktual.: 03.03.2022 03:01
Lokalne władze zamykają parkingi w Nadrenii
W wyniku weekendowego, wyjątkowo licznego szturmu turystów, lokalne władze w Nadrenii Północnej-Westfalii decydują o zamykaniu kolejnych parkingów. Gmina Hellenthal w górskim parku krajobrazowym Eifel zablokowała dojazdy na parkingi, stawiając ogrodzenia. Rzecznik Hellenthal uzasadnił decyzję tym, że w niedzielę (03.01.2020) na głównym parkingu stało 1300 pojazdów. - To był potok ludzi - mówił rzecznik i dodał, że w poniedziałek pracownicy urzędu miasta wyruszyli w teren, by stawiać zakazy parkowania.
Ponadto, zamknięte są stoki i parkingi w Winterberg. Zakaz wstępu ma zniechęcić turystów do masowych zjazdów narciarskich i saneczkowych, jak to miało miejsce w weekend. Według przedstawiciela władz miasta, dziś przed południem sytuacja była spokojna.
Hesja też planuje zakazy wstępu
Po weekendowym szturmie, podobne decyzje planują władze popularnej miejscowości narciarskiej w północnej Hesji, Willingen. - Po ostatnich wydarzeniach nie widzimy innego wyjścia - wyjaśnił burmistrz Thomas Trachte. Urzędnicy pracują nad rozporządzeniem opartym o ustawę o ochronie przed chorobami zakaźnymi. Egzekucję zakazu miałyby nadzorować służby porządkowe oraz policja.
Burmistrz Willingen dodał, że jedną z przyczyn tak masowego napływu turystów jest zamknięcie stoków i parkingów w pobliskim Winterberg (Nadrenia Północna-Westfalia). Tysiące rozczarowanych ludzi przemieściły się więc do niewielkiego Willingen. Władze miast podkreślają, że problemem jest nie tylko brak miejsc do parkowania oraz toalet, ale też niemożność zapewnienia ochrony przed zakażeniem. Oprócz Willingen, oblężenie przeżyły inne miejscowości turystyczne w Hesji, między innymi wokół szczytu Großer Feldberg w górach Taunus.
Góry Harzu nie dają rady
- Mamy tu chaos do trzeciej potęgi, wszystko wymyka nam się z rąk - powiedział rzecznik policji w Goslar. Na trasach saneczkarskich w Górach Harzu w weekend kłębił się tłum gości spragnionych białego szaleństwa. Podobna sytuacja panowała także na szlakach wędrownych. Na nic zdały się zakazy i ostrzeżenia. Równie pełno było w zaśnieżonym Sauerlandzie oraz w Hesji.
Policja i służby porządkowe wystawiały mandaty za liczne przypadki nieprzestrzegania obowiązujących przepisów, takich jak nakaz noszenia maseczek ochronnych i zachowanie dystansu społecznego. Co prawda już w sobotę 2 stycznia wydano ostrzeżenie, żeby nie wybierać się na sanki, ale ludzie go nie posłuchali i także w niedzielę wybrali się na trasy.
Apele i ostrzeżenia okazały się mało skuteczne
Ze względu na ryzyko zarażenia się koronawirusem i obowiązujący lockdown tamtejsze władze powiatowe prosiły mieszkańców i turystów, aby zrezygnowali z wycieczek na narty i sanki. Niewiele to pomogło. Tylko w sobotę policja i służby porządkowe odnotowały 94 przypadki nieprzestrzegania dystansu społecznego i 176 przypadków nienoszenia maseczek ochronnych. Złożono także 2 wnioski o ukaranie osób, które obraziły policjantów i funkcjonariuszy slużb porządkowych.
Tłumnie było także w Alpach Bawarskich. Narciarze i saneczkarze wykorzystywali nawet najmniejsze górki, żeby zakosztować swojej ulubionej zimowej rozrywki. Nie brakowało także wędrowców na szlakach. We wszystkich miejscowościach tego regionu parkingi były przepełnione. Na pokrytych lodem jeziorach masowo pojawili się łyżwiarze. Burmistrz Schliersee, Franz Schnitzenbaumer, zwrócił uwagę, że w Monachium i okolicach żyją trzy miliony ludzi, z których nie wszyscy mogą wyjechać na zimowy urlop. W niedzielę można się było o tym przekonać samemu.
Brak odstępu i maseczek: policja przerwała nabożeństwo
Ryzyko zarażenia się koronawirusem nie zniechęciło wiernych w Herford w Nadrenii Północnej-Westfalii do wzięcia udziału w nabożeństwie. Policja była zmuszona je przerwać, ponieważ ponad 100 osób należących do jednego z wolnych Kościołów nie przestrzegało obowiązku noszenia maseczek ochronnych i utrzymywania zalecanego dystansu społecznego. Poza tym wierni śpiewali podczas mszy, co obecnie jest zabronione. Policja wystawiła 111 mandatów za niestosowanie się do przepisów obowiązujących podczas lockdownu.
Zobacz także
Tuż przed Bożym Narodzeniem podobny przypadek miał miejsce w chrześcijańskiej gminie kościelnej w Essen. Ponad 80 osób zebrało się tu na wspólnej modlitwie ze śpiewami, nie troszcząc się o nałożenie maseczek ochronnych, ani o zachowanie dystansu społecznego. W żadnym z 16 niemieckich krajów związkowych nie wprowadzono zakazu uczestniczenia w kościelnych nabożeństwach. Podczas świąt w wielu gminach katolickich i ewangelickich zrezygnowano z nich w obawie przed narażeniem wiernych na zarażenie się koronawirusem.
(DPA, EPD/jak)