Niemcy - wysokie przedpłaty na cenzurowanym

Przedpłaty za wakacje kupowane w ostatniej chwili, przekraczające 20 procent są zbyt wysokie - orzekł Federalny Trybunał Sprawiedliwości. Branża alarmuje, że nowa regulacja zagraża płynności finansowej mniejszych touroperatorów

Niemcy - wysokie przedpłaty na cenzurowanym
Źródło zdjęć: © Rzeczpospolita | Rzeczpospolita

16.12.2014 | aktual.: 17.12.2014 09:56

Organizacje ochrony konsumentów od dawna walczyły w Niemczech z - ich zdaniem - zbyt wysokimi przedpłatami za wakacje kupowane na kilka dni przed wylotem. Sprzeciw wywoływały także zapisy o kosztach rezygnacji wynoszących zazwyczaj kilkadziesiąt procent ceny całej wycieczki. Po ogłoszeniu wyroku, w niemieckim środowisku turystycznym zawrzało, a „Die Welt" twierdzi wręcz, że branży grożą z tego powodu bankructwa.

Maksymalnie jedna piąta ceny

Wielu touroperatorów tworzy, szczególnie w czasie sezonu letniego, tzw. pakiety dynamiczne. Z niesprzedanych przelotów i miejsc hotelowych tworzą oferty last minute, zazwyczaj z bardzo korzystną ceną i najczęściej sprzedawane już w momencie ich złożenia. Ponieważ linie lotnicze wymagają w takich wypadkach natychmiastowej zapłaty, organizatorzy żądają od klientów w momencie rezerwacji do 40 procent ceny. Sąd stwierdził jednak, że biura podróży mogą pobierać więcej niż 20 procent zapłaty tylko w wyjątkowych sytuacjach.

Wyrok dotyczy wycieczek kupowanych w ostatniej chwili, których udział w całkowitym obrocie branży turystycznej w Niemczech wynosi 7 procent. Niekorzystna dla środowiska turystycznego decyzja dotyczy nie tylko przedpłat, ale także kosztów rezygnacji. Choć są one od dawna wymienione w ogólnych warunkach podróżowania, a ich wysokość jest uzależniona od terminu rezygnacji, to obecnie ich rzeczywistą wartość touroperatorzy będą zobowiązani dokładnie udokumentować.

Duży przetrwa, mały może sobie nie poradzić

W niemieckiej branży turystycznej zawrzało. W specjalnym komunikacie TUI można przeczytać, że firma ta nadal będzie „oferowała atrakcyjne oferty z ostatniej chwili", ale mniejsi touroperatorzy z powodu decyzji sądu mogą stanąć w obliczu poważnych problemów, także natury finansowej.

Z jednej strony nie będą mogli oni pobierać od klientów wyższych przedpłat, z drugiej - będą nadal zobowiązani do uiszczenia zapłaty za zakupione usługi na rzecz linii lotniczych. W takich sytuacjach touroperatorzy ratują się czasem krótkookresowymi, niskooprocentowanymi kredytami, ale małym firmom jest je trudniej pozyskać niż liderom rynku.

Dietrich Kressel, kierownik działu prawnego w TUI Deutschland, tłumaczy, że sąd co prawda nie ustanowił konkretnej wysokości przedpłat, żąda jednak od touroperatorów, by w wypadku pobierania zaliczki wyższej niż 20 procent przedstawiali uzasadnienie kosztów. Nie wiadomo jednak, jak miałoby ono wyglądać. Prawdopodobnie informacje te zostaną zawarte w uzasadnieniu sądu, które ma zostać przedstawione na początku 2015 roku.

Kierownik działu prawnego w TUI Deutschland podkreśla też, że wyrok dotyczy jedynie wyjazdów kupowanych w ostatniej chwili. Oznacza to, że w 90 procentach sytuacji nic się nie zmieni. Decyzja nie dotyczy wycieczek rezerwowanych z dużym wyprzedzeniem, przy których koncern żąda zaliczki w wysokości 25 procent ceny. Choć przedpłata ta jest wyższa niż wspomniane 20 procent dotyczące last minute, to TUI uważa, że nie wykracza poza regulacje.

- TUI prezentuje stanowisko, że Federalny Trybunał Sprawiedliwości, ani obecnie, ani w poprzednich decyzjach nie ustanowił wiążącej stawki przedpłat. Imprezy pakietowe w dużej części opierają się na zaliczkach, które muszą być sfinansowane przez organizatorów - tłumaczy Kressel. Jednocześnie przyznaje, że wymagane dotychczas 40 procent ceny wakacji w ramach przedpłaty zostanie obniżone.

Przewoźnicy na widelcu

Niemieckie stowarzyszenia konsumenckie od dawna walczą nie tylko z touroperatorami, lecz także z przewoźnikami lotniczymi, którzy już przy rezerwacji biletu, nawet na wiele miesięcy przed realizacją lotu, żądają od pasażerów uiszczenia pełnej zapłaty za usługę. Zdaniem obrońców praw klienta praktyka ta przeczy zasadzie „zapłata za towar". Tym samym to klient ponosi ryzyko finansowe na wypadek bankructwa linii lotniczej, traci także pozycję negocjacyjną w sytuacji, kiedy linia zmienia datę, godzinę czy miejsce wylotu lub przylotu.

Dwa sądy stanęły już po stronie federacji konsumenckiej. „Die Welt" twierdzi natomiast, że zakaz pobierania przedpłat przez linie lotnicze wpędziłby je w finansowe problemy. Obecnie przewoźnicy finansują bowiem większość bieżących wydatków z pieniędzy pozyskanych od klientów. Ponadto, dla niemieckich linii lotniczych, wprowadzenie takiej regulacji oznaczałoby także obniżenie konkurencyjności, bo braki w finansowaniu musiałyby rekompensować one wyższymi cenami biletów.

O problemie tym wspomina także Związek Niemieckich Przedsiębiorstw Lotniczych BDL, który już od pewnego czasu twierdzi, że jeśli linie zostaną pozbawione możliwości pobierania pieniędzy za kupione bilety z dużym wyprzedzeniem, to będą musiały podnieść ceny biletów.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)