Niemiecki przemysł odżył w marcu, ale problemów nie brakuje

Podobnie, jak dzień wcześniej, we wtorek kalendarz makroekonomicznych danych z największych gospodarek świecił pustkami, ale inwestorzy są pełni obaw, którym dają wyraz uciekając od ryzykownych aktywów.

Niemiecki przemysł odżył w marcu, ale problemów nie brakuje
Źródło zdjęć: © Noble Securities

08.05.2012 17:49

Poniedziałkowy, szybszy od oczekiwań ekonomistów wzrost liczby zamówień w przemyśle, mógł napawać optymizmem inwestorów, którzy na początku tygodnia interesowali się nie tylko skutkami wyborów we Francji i Grecji. W związku ze srogą zimą w styczniu i lutym w większości europejskich gospodarek koniunktura w tych miesiącach uległa pogorszeniu, ale niemiecki przykład pokazuje, że w marcu duża część zakładów przemysłowych wróciła do pracy w normalnym trybie.

Produkcja przemysłowa u naszych zachodnich sąsiadów wzrosła w marcu 2012r. o 2,2 proc. m/m (oczekiwano wzrostu zaledwie o 0,3 proc.), a dodatkowo dane z poprzedniego miesiąca zweryfikowano w górę do 0,6 proc. z 0,3 proc. m/m). Według pierwotnego odczytu danych w lutym produkcja przemysłowa Niemiec w ujęciu rok do roku spadła po raz pierwszy od jesieni 2009r., ale wtorkowa korekta zniwelowała tę zmianę - lutowy wynik podniesiono do 0 proc. r/r., a marcowy wyniósł +1,6 proc. r/r. Głównym motorem ożywienia była wrażliwa na pogodę branża budowlana, która wzrosła o 30,7 proc., a dla porównania w lutym kurczyła się o 17 proc. Wtorkowe dane z Niemiec mogą sugerować, że ostatnie mocno rozczarowujące odczyty wskaźników PMI , mogły być wynikiem zbyt impulsywnych reakcji ankietowanych na medialny szum wokół Hiszpanii i Włoch, jednak nawet jeśli rzeczywiście tak było, trzeba pamiętać, że wtorkowy powiew optymizmu dotyczył najsilniejszej gospodarki strefy euro.

To, co dzieje się na peryferiach Starego Kontynentu, to już zupełnie inna historia i patrząc na zachowanie rynków, można stwierdzić, że nie jest to już chyba dla nikogo tajemnicą. W poniedziałek główne indeksy giełdowe na całym świecie dokonały klasycznego domknięcia powstałej po weekendzie luki bessy, po czym podręcznikowo powróciły do spadkowego trendu. Na godzinę przed zakończeniem notowań na GPW WIG20 tracił na wartości 1,5 proc., a francuski CAC40, który w poniedziałek należał do nielicznych rosnących indeksów, tym razem spadał o ponad 2 proc. Gorzej zachowywał się tylko indeks giełdy w Atenach, który łącznie w ciągu dwóch sesji po tamtejszych wyborach parlamentarnych został przeceniony ponad o 10 proc. We wtorek inwestorzy dowiedzieli się, że partia, która uzyskała największe poparcie wiedząc, że nie znajdzie odpowiednich koalicjantów, zrezygnowała z formowania rządu, co oznacza, że trzy dni na finalizację rozmów otrzymała druga w kolejności partia socjalistyczna. Warto przypomnieć, że w najbliższych
dniach poznamy zweryfikowane oceny zdolności kredytowych kilkudziesięciu europejskich i amerykańskich banków, co może spotęgować negatywne nastroje rynkowe. We wtorek nieoficjalne źródła informowały, że Hiszpania przymierza się do dokapitalizowania trzeciego największego banku kwotą ok. 10 mld EUR.

Na rynku walutowym złoty początkowo umacniał się względem głównych walut, ale gdy za granicą rozpoczęła się wyprzedaż ryzykownych aktywów, nasza waluta znalazła się pod silną presją podaży. Dolar po południu kosztował 3,24 PLN czyli o ok. 1 proc. więcej niż dzień wcześniej, a kurs eurodolara spadł poniżej 1,30 USD.

KOMENTARZ PRZYGOTOWAŁ
Łukasz Wróbel,
Noble Securities

Źródło artykułu:Noble Securities
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)