Niemiecki rząd za emeryturą od 67 lat
Niemiecki rząd potwierdził w środę plany stopniowego podniesienia wieku emerytalnego z 65 do 67 lat - poinformowała minister pracy Ursula von der Leyen.
17.11.2010 | aktual.: 17.11.2010 14:33
Niemiecki rząd potwierdził w środę plany stopniowego podniesienia wieku emerytalnego z 65 do 67 lat - poinformowała minister pracy Ursula von der Leyen.
- Musimy reagować na zmiany demograficzne. Staliśmy się krajem długiego życia - powiedziała na konferencji prasowej.
Decyzję w sprawie reformy systemu emerytalnego podjął w 2006 r. jeszcze poprzedni rząd Niemiec, tworzony przez wielką koalicję chadecji i socjaldemokratów. Zgodnie z tymi zamierzeniami wiek emerytalny będzie stopniowo podwyższany począwszy od 2012 r. Reforma ma się zakończyć w 2029 r. Alternatywą wobec wydłużenia okresu zatrudnienia byłyby jedynie niższe emerytury bądź wyższe składki na ubezpieczenie emerytalne - oceniła von der Leyen.
W środę minister pracy przedstawiła raport analizujący sytuację dotyczącą zatrudnienia osób starszych. Jak powiedziała, mieszkańcy Niemiec żyją obecnie średnio o 11 lat dłużej niż przed 50 laty. Osoby starsze są też dużo zdrowsze i sprawniejsze niż w przeszłości. W konsekwencji niemiecki emeryt pobiera obecnie świadczenia przez średnio 18 lat. Na jednego emeryta przypadają zaś tylko trzy osoby w wieku produkcyjnym. Za 10 lat tylko dwie osoby pracować będą na jednego emeryta.
- Musimy sprawiedliwie rozłożyć zarówno korzyści, jak i ciężary zmian demograficznych pomiędzy pokolenia - oceniła von der Leyen.
Według niej coraz więcej mieszkańców Niemiec w wieku powyżej 55 lat pracuje na pełnym etacie.
- 41 procent osób, które przekroczyły 60 rok życia, wciąż pracuje zawodowo - powiedziała niemiecka minister.
Podniesienie wieku emerytalnego budzi w Niemczech wiele kontrowersji. Przeciwna reformie jest centrala niemieckich związków zawodowych DGB. Także Socjaldemokratyczna Partia Niemiec (SPD), która w 2006 r. poparła reformę, obecnie opowiada się za jej opóźnieniem przynajmniej o trzy lata. SPD argumentuje, że najpierw należy zwiększyć udział osób powyżej 60. roku życia w ogóle zatrudnionych. (PAP)