Nieoczekiwany efekt wojny cenowej. Tutaj Lidl traci klientów
Pod koniec maja 2025 roku Lidl ogłosił największą w historii obniżkę cen w Niemczech, obejmującą kilkaset produktów. Mimo wysokich rabatów , konkurencja szybko zareagowała, co doprowadziło do spadku udziału Lidla w rynku.
W Niemczech trwa wojna cenowa między Lidlem i Aldi. Konflikt ten rozpoczął się, gdy Lidl ogłosił największą w swojej historii obniżkę cen, obejmującą aż 500 produktów. Jak opisuje portal retaildetail.eu, obniżki te sięgają nawet 35 proc., co ma na celu przyciągnięcie większej liczby klientów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zapytaliśmy na Podlasiu o truskawki. " Jedz albo wyrzuć"
Wojna cenowa niemieckich dyskontów
Reakcja rywali była natychmiastowa. Aldi Nord oraz Aldi Süd również ogłosiły trwałe obniżki cen setek artykułów. Inne sklepy - Edeka, Rewe i Penny zareagowały zmianami cen marek własnych. Nawet Kaufland, należący do tej samej grupy kapitałowej co Lidl, dostosował swoją ofertę cenową do sytuacji.
Jak pokazały dane analityczne firmy Accurat, na które powołuje się portal retaildetail.eu, szybka reakcja konkurentów przyniosła skutek. W tygodniu od 26 maja do 1 czerwca udział Lidla w wizytach klientów spadł z 16,4 proc. do 16,1 proc. Zamiast zyskać nowych konsumentów, Lidl stracił część dotychczasowych.
Zwycięzcami tej cenowej bitwy okazały się Aldi Nord, Aldi Süd oraz Edeka, które potwierdziły swoją pozycję liderów cenowych. Analitycy podkreślają, że na tak konkurencyjnym rynku jak niemiecki, sama obniżka cen nie wystarczy. Kluczowe są szybkość działania, przejrzystość komunikacji i klarowna oferta.
Przyczyny wojny cenowej Lidla z Biedronką
Przypomnijmy, że w Polsce głośno było o wojnie cenowej między Biedronką a Lidlem, która rozpoczęła się na początku ubiegłego roku. Dyskonty regularnie prześcigały się w promocjach, a konflikt przeniósł się nawet na salę sądową, gdzie Lidl pozwał Biedronkę za billboardy sugerujące, że jest tańsza od konkurenta.
W rozmowie z Finanse WP Michał Pajdak z Uniwersytetu WSB tłumaczył, że obie sieci zdecydowały się na bezpośrednią konfrontację, by zmarginalizować marketingowo resztę swojej konkurencji.
"Budują dwa plemiona, za którymi stają żołnierze w postaci konsumentów. Mają też twardy elektorat, który prowadzi aktywny dyskurs publiczny w mediach społecznościowych. Broni jednej sieci, atakuje drugą" - opowiadał ekspert.