Nieprzestrzegana ustawa o pracownikach tymczasowych
Czy pracownicy tymczasowi, którzy przepracowali na rzecz jednego pracodawcy 12 miesięcy, dostaną stałe umowy o pracę? W większości przypadków, niestety, nie. Z sondy "GP" wynika, że do grona szczęśliwych etatowców może awansować najwyżej 10 procent.
17.01.2005 | aktual.: 17.01.2005 08:25
Czy w związku z tym należy zmienić obchodzącą pierwsze urodziny ustawę o pracownikach tymczasowych? Artykuł 20 tej ustawy został wprowadzony po to, by pracodawcy nie sięgali po pozakodeksowe formy zatrudnienia - wyjaśnia Jacek Kasprzyk, poseł nadzorujący przebieg prac nad projektem.
Osoby, które sprawdziły się przez rok na danym stanowisku, powinny dostać umowę o pracę - uważa Jacek Smagowicz z NSZZ "Solidarność". - Ustawodawca prawdopodobnie nie zrozumiał sensu pracy tymczasowej - ripostuje Maurice Delbar, prezes agencji Creyf's. Agencja nie ma możliwości zmuszenia pracodawcy do zatrudnienia na stałe.
Z sondy "GP" wynika, że na etaty będzie mogło liczyć od 5 do 10 proc. tzw. czasowników. - Tymczasem niedogodność 12-miesięcznego limitu odczuwa każda ze stron - uważa Henryk Michałowicz z Konfederacji Pracodawców Polskich. Pracownik straci pracę, agencja będzie musiała poszukać nowych pracowników, a tzw. pracodawca użytkownik - wyszkolić ich i poznać.
- Mamy ludzi do pracy, którzy są wyszkoleni, przydatni, dobrze pracują, ale musimy znaleźć nowych i to w stosunkowo krótkim czasie - dodaje Kajetan Słonina z Active Plus. Przeprowadzanie rekrutacji co roku wiąże się z dodatkowymi kosztami. - Wiem też, że pracownicy podpisują umowy czasowe pod innym nazwiskiem - dodaje Kajetan Słonina. - To jest absolutnie bezprawne działanie, które może być i powinno być zwalczane - uważa Waldemar Gujski, adwokat specjalista prawa pracy. (PAP)