NIK: dwie kopalnie Kompanii Węglowej działały niezgodnie z koncesją

Dwie kopalnie Kompanii Węglowej (KW) prowadziły działalność niezgodnie z określonymi w koncesjach warunkami, dotyczącymi ochrony powierzchni przed skutkami eksploatacji - uznała Najwyższa Izba Kontroli. Kompania nie zgadza się z taką oceną.

NIK: dwie kopalnie Kompanii Węglowej działały niezgodnie z koncesją
Źródło zdjęć: © Jupiterimages

16.04.2012 | aktual.: 16.04.2012 15:01

NIK sprawdziła, jak kopalnie zapobiegają szkodom górniczym. Kontrolą objęto siedem kopalń oraz inne górnicze jednostki. W poniedziałek Izba opublikowała jej wyniki, z reguły oceniając kontrolowaną działalność pozytywnie. Z raportu wynika jednak, że dwie kopalnie nie chroniły właściwie powierzchni przed skutkami prowadzonej pod ziemią eksploatacji węgla.

Chodzi o działającą w Gliwicach i Zabrzu kopalnię Sośnica-Makoszowy oraz kopalnię Bobrek-Centrum w Bytomiu. Ten drugi zakład odpowiada m.in. za szkody w bytomskiej dzielnicy Karb, gdzie z powodu działalności górniczej walą się domy. Od ubiegłego roku trzeba było wykwaterować z nich kilkaset osób.

NIK uznała za nielegalne, bo sprzeczne z koncesjami i stworzone z naruszeniem procedur, niektóre zapisy zawarte w projektach zagospodarowania złoża i planach ruchu dwóch kopalń. Także wewnętrzne regulacje jednej ze spółek, dotyczące sposobu postępowania przy naprawie szkód górniczych, były - według Izby - sprzeczne z prawem.

Chodzi m.in. o zasady eksploatacji węgla pod Bytomiem. Inspektorzy NIK uznali, że bytomska kopalnia wprowadziła do swoich planów zapisy zezwalające na eksploatację z dopuszczeniem trzeciej kategorii wpływów na powierzchnię (w pięciostopniowej skali), choć było to niezgodne z koncesją na wydobycie, gdzie mowa była o drugiej kategorii. Tym samym - według NIK - nielegalnie zmieniono kategorię wpływów eksploatacji na powierzchnię na danym terenie.

Kopalnia Sośnica-Makoszowy miała natomiast - według Izby - naruszyć warunki koncesji, ponieważ przekroczone zostały maksymalne wielkości osiadania terenu, głównie w gminie Gierałtowice, gdzie osiadł on nawet o 20 m. Według inspektorów Kompania już na etapie projektowania zakładała, że zakładane wielkości osiadania mogą zostać przekroczone.

Prezes Kompanii Węglowej, do której należą obie kopalnie, Joanna Strzelec-Łobodzińska poinformowała w poniedziałek, że w korespondencji z NIK-iem spółka szczegółowo przedstawiła swoje stanowisko w tej sprawie. Firma nie zgadza się z konkluzjami Izby i gotowa jest bronić swoich racji przed sądem, jeżeli prokuratura - po doniesieniu NIK - skieruje tam sprawę.

- Uważamy, że cała nasza eksploatacja w każdym z tych miejsc - i w kopalni Sośnica, i na kopalni Bobrek-Centrum - była prowadzona zgodnie z zatwierdzonymi planami ruchu i koncesjami - powiedziała dziennikarzom prezes. - Wszystko przed nami - dodała, pytana o wniosek Izby do prokuratury.

- Uważam, że racja jest po naszej stronie, ponieważ tak koncesje, jak i wszystkie wydawane na podstawie koncesji plany ruchu nie zostały przez kopalnie naruszone - podkreśliła Strzelec-Łobodzińska. Plany ruchu miały pozytywnie opinie nadzoru górniczego i samorządu.

Według NIK, plany ruchu zakładów górniczych, o których mówi prezes KW, faktycznie były zaopiniowane pozytywnie, nie zmienia to jednak faktu, że znajdowały się w nich zapisy niezgodne z koncesją. Izba, która generalnie pozytywnie ocenia działanie nadzoru górniczego w kontrolowanej sprawie, krytykuje jednak urzędy górnicze za zatwierdzenie takich planów.

Były też nieprawidłowości w zakresie planowania polityki przestrzennej na terenach narażonych na wystąpienie szkód górniczych.

Pomimo stwierdzonych nieprawidłowości NIK pozytywnie oceniła działania przedsiębiorców, organów nadzoru górniczego i gmin w zakresie realizacji zadań i obowiązków wywołanych ruchem zakładów górniczych oraz kształtowaniem polityki przestrzennej na terenach narażonych na występowanie szkód górniczych.

Według raportu, w latach 2008-2010 do czterech spółek węglowych wpłynęło łącznie ponad 29,5 tys. wniosków o naprawę szkód górniczych, z czego ponad 23,5 tys. uznano za zasadne. Na naprawę tych uszkodzeń wydano w sumie ponad 851 mln zł.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)