Norwegia czy Polska? Gdzie opłaca się żyć i pracować?

Dobre zarobki, ale jakie ceny! Tak może zareagować wiele obcokrajowców podczas pierwszego kontaktu z Norwegią. Rzeczywiście, kraj fiordów to jedno z najdroższych państw na świecie. Ale większość Norwegów zupełnie tego nie odczuwa.

Norwegia czy Polska? Gdzie opłaca się żyć i pracować?
Źródło zdjęć: © thinkstock

30.06.2011 | aktual.: 30.06.2011 11:00

To, jak kształtują się norweskie pensje, najłatwiej zilustrować biorąc pod uwagę siłę nabywczą pieniądza – czyli ile można kupić za przeciętną wypłatę w kraju wikingów – i zestawiając ją z siłą nabywczą złotówki. Weźmy pod uwagę przeciętną roczną pensję Kowalskiego, mieszkającego w Gdańsku i Larsena, który mieszka w Stavanger (zachodnia Norwegia)
.

Kowalski w 2010 r. zarabiał 3466 zł brutto miesięcznie. Od tej kwoty musiał odprowadzić 475 zł składki na ZUS, 269 zł na ubezpieczenie zdrowotne i 240 zł podatku. Pensja netto wynosi 2482 zł. Larsen w Norwegii zarobił miesięcznie średnio 36 700 koron, z czego na podatek musiał odprowadzić 12 352 korony – w tym przypadku podatek zawiera już opłaty na ubezpieczenie, emeryturę itd. Pensja brutto została więc uszczuplona do pensji netto w wysokości 24 348 koron. Przy okazji warto dodać, że Norwedzy tuż za obywatelami Danii, pracują najkrócej w Europie. Przeciętny czas pracy obywatela Polski wynosi 40 godzin i 24 minuty w tygodniu, podczas gdy Norweg pracuje nieco ponad 7,5 godziny dziennie – czyli o ok. 50 minut krócej w tygodniu. W skali roku daje to wynik 40 godzin – czyli Larsen w ciągu roku pracuje o ponad tydzień krócej niż jego kolega z Polski.

Zestawienie koszyków

Załóżmy, że obaj panowie zapragnęli kupić własne mieszkanie. Kowalski w Gdańsku, a Larsen w Stavanger. Kowalskiemu udało się kupić mieszkanie za 220 000 zł (kawalerka) – miesięczna rata spłaty wyniesie 1526 zł. Larsen również kupił kawalerkę o tym samym metrażu w centrum Stavanger za 1,9 miliona koron. Jego rata spłaty wyniesie 13 901 koron. Kowalskiemu zostaje zatem 956 zł a Larsenowi 10 447 koron. Larsen za tę kwotę może kupić w Norwegii 540 l mleka lub 860 l benzyny, a Kowalski w Polsce – 383 l mleka i 191 l benzyny. Litr benzyny kosztuje w Norwegii dokładnie tyle samo, co litr benzyny nad Wisłą. Larsen kupi 522 opakowania 6 sztuk jajek – Kowalski kupi już tylko 252 takie opakowania. Kowalski za swoje fundusze kupi również 369 bochenków chleba gruboziarnistego, a Larsen takich bochenków kupi o 200 więcej. Popularne w obu krajach zupki chińskie trafią do koszyka Kowalskiego w liczbie 796 sztuk, Larsen w dyskoncie spożywczym nabędzie ich ponad 1,2 tys. Oczywiście od czasu do czasu obu panom zdarza się jadać
w restauracji. W tym przypadku Kowalski może zjeść 16 soczystych steków wołowych z dodatkami w jednej z polskich restauracji na średnim poziomie cenowym. Jego kolega z północy może pozwolić sobie już na 35 porcji steku o tej samej gramaturze w restauracji o podobnym standardzie w Norwegii. Larsena stać również na 130 paczek papierosów, które wskutek zawrotnych opłat celnych są w Norwegii cztery razy droższe niż w Polsce. Kowalski zaś jest w stanie kupić 80 opakowań papierosów. Koszty transportu

Jak założyliśmy, Kowalski mieszka w Gdańsku, a Larsen w Stavanger – obaj muszą jednak od czasu do czasu zawitać w stolicy. Kowalskiemu pensja wystarczy na dwa przeloty do Warszawy, a dokładniej na 2,7 przelotu – biorąc pod uwagę cenę minimalną przewoźnika, czyli 343 zł. Larsen do Oslo (i z powrotem!) przeleci już nieco ponad 11 razy. Liczba ta mogłaby być znacznie większa w przypadku tanich przewoźników, którzy dość aktywnie działają na norweskim rynku lotów krajowych. Jako alternatywę można oczywiście przyjąć pociąg. Korzystając z tego środka lokomocji Larsen przejedzie 26 razy trasę Stavanger–Oslo, Kowalskiemu natomiast wystarczy funduszów na 8 podróży do Warszawy. Czasem jednak wypadnie nam nocleg w stolicy i tu Kowalski przenocuje za swoją pensję dwie noce w Warszawie, zaś Larsen może wylegiwać się 11 nocy w Oslo, w hotelu tej samej sieci, o tym samym standardzie i również w centrum stolicy. Larsenowi pensja po dokonaniu opłat wystarczy na ok. 10 tygodniowych wakacji z oferty last minute – Kowalskiemu na
jedną ofertę. Warto dodać, że na koniec roku Larsen dostanie zwrot 28 proc. zapłaconych odsetek od kredytu na mieszkanie. W Polsce podobna ulga nie istnieje. Larsen za pensję czerwcową zapłaci 0 proc. podatku, a za grudniową połowę kwoty podatku – bowiem w Norwegii podatek płaci się przez 10,5 miesiąca w roku.

Zatem teoretycznie Larsen ma prawie dodatkowe 20 tys. koron na wakacje lub święta, czyli praktycznie trzynastą, dodatkową pensję. Ceny w Norwegii są rzeczywiście bardzo wysokie – jednak głównie dla turystów, nie tylko z Europy Wschodniej. Niejeden Niemiec czy Anglik wpada w osłupienie, gdy za piwo w norweskim pubie musi zapłacić równowartość ok. 40 zł. Jednak przybysze muszą pamiętać, że dla przeciętnego Norwega jest to wysokość wynagrodzenia za zaledwie 20 minut jego pracy.

Michał Mazurek

[

Obraz

]( http://www.pracaizycie.pl// )

Obraz
pieniądzenorwegiapolska
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (377)