Nowa koalicja niemiecka oskarżana o triki budżetowe
Przyszła niemiecka koalicja rządząca chadeckich partii CDU i CSU oraz liberalnej FDP rozważa stworzenie specjalnego funduszu pozabudżetowego, który pozwoliłby na sfinansowanie kosztów walki z recesją i obniżki podatków nie zwiększając oficjalnie zadłużenia budżetu państwa.
21.10.2009 | aktual.: 21.10.2009 14:31
Pomysł ten budzi jednak wiele kontrowersji wśród opozycji oraz części ekspertów, którzy oskarżają przyszłych koalicjantów o stosowanie budżetowych trików.
- Planowany równoległy budżet ma służyć tylko do tego, by kanclerz Angela Merkel i szef FDP Guido Westerwelle mogli zachować twarz i zrealizować swoje obietnice wyborcze - oświadczył w radiu RBB polityk SPD Joachim Poss. Jak dodał, z solidną polityką budżetową nie ma to nic wspólnego.
- To największe oszustwo budżetowe w historii Niemiec - oświadczył polityk Zielonych Alexander Bonde.
Z kolei cytowany przez dziennik "Sueddeutsche Zeitung" prezes Niemieckiego Instytutu Badań Gospodarczych (DIW) Klaus Zimmermann określił planowany fundusz specjalny "czarną kasą".
- Próba zapisania kosztów nowego budżetowego party na poczet kryzysu gospodarczego jest całkiem śmiałym posunięciem - dodał.
Także prezes Związku Podatników Karl Heinz Daeke skrytykował plany koalicji. Jak powiedział stacji MDR Info, nie można finansować obniżek podatków zaciągając nowe długi.
- To niepoważna polityka finansowa (...) Zamiast takich trików chadecja i FDP powinny realizować uczciwą politykę podatkową i szukać oszczędności - dodał.
Po południu w Berlinie CDU, CSU i FDP rozpoczynają końcową fazę rozmów koalicyjnych, które zakończyć się mają w sobotę. Jednym z najważniejszych punktów spornych są podatki.
Liberałowie zapowiadali w swym programie odciążenia na kwotę 35 mld euro i reformę systemu podatkowego. Z kolei chadecy obiecywali cięcia ciężarów podatkowych o wartości 15 mld euro.
Możliwym kompromisowym rozwiązaniem jest uzgodnienie obniżek podatków na kwotę 20-25 mld euro. Już w przyszłym roku dokonano by korekty podatków spadkowego i od firm, a w 2011 nastąpiłaby obniżka podatku dochodowego. Takie rozwiązanie zasygnalizował w poniedziałek szef bawarskiej CSU Horst Seehofer.
Problemem w realizacji tych kroków jest jednak rekordowe zadłużenie niemieckiego budżetu; w przyszłym roku deficyt przekroczy 5 proc. PKB. Kanclerz Angela Merkel nie chce finansować obniżki podatków poprzez drastyczne cięcia wydatków socjalnych.
Z kolei zaciąganie nowych długów utrudnia narzucany przez konstytucję tzw. hamulec zadłużenia (limit długu publicznego), który ma obowiązywać od 2011 roku. Stąd pomysł specjalnego funduszu, który nie podlegałby tym ograniczeniom.
Według niemieckich mediów równoległy budżet miałby opiewać na kwotę 50 mld euro i finansować przede wszystkim wsparcie dla Federalnej Agencji Pracy (BA).
W środę politycy chadecji i liberałów bronili proponowanego rozwiązania.
- Nie jest to nic specjalnego - powiedział szef frakcji CDU/CSU Volker Kauder. Jak dodał, tworzono już podobne specjalne fundusze np. przeznaczone na ratowanie firm, zagrożonych w związku z kryzysem gospodarczym.
Z kolei Sabine Leutheusser-Schnarrenberger (FDP) zauważyła, że w czasie kryzysu wyjątki od przepisów ograniczających zadłużenie są legalne.
Anna Widzyk