Nowa, stara tradycja

Zanim wyborcy pójdą głosować w niedzielnych wyborach parlamentarnych, wybierano w Japonii reprezentantów nastrojów o nieco mniejszym znaczeniu.

Nowa, stara tradycja
Źródło zdjęć: © Rzeczpospolita | Rzeczpospolita

13.12.2014 | aktual.: 17.12.2014 11:16

Przed kilkoma dniami ogłoszono, że plebiscyt na hasło roku 2014 roku wygrała „zbiorowa samoobrona", a 12 grudnia jeden z kapłanów świątyni Kiyomizudera w Kioto namalował zwycięzcę konkursu na kanji, czyli ideogram roku. Tym razem wygrał ?„zei", czyli „podatek". To wszystko pokazuje, jak silne w społeczeństwie były informacje o tym, co obecny premier Shinzo Abe planuje dla kraju.

Podatek i siły samoobrony

Przez 12 miesięcy, a w sumie i dużo dłużej, bo od 2 lat trwania kadencji Abe, opinia publiczna słuchała o planach reform ekonomicznych. Miało być lepiej i sprawniej, a w rezultacie po ponad 80 mld dolarów dodanych do gospodarki przez Bank Centralny Japonia wpadła w recesję. Bezpośrednim powodem miała być podwyżka wspominanego zei od konsumpcji z 5 na 8 proc.

Zabiegi ekonomiczne szły w parze z ogromnym szacunkiem, jakim premier Abe darzy japońską tradycję. Znakomitą siłą napędową stało się przywiązanie do religii shinto jako tej tworzącej przedwieczną kulturę oraz symbolizującą największe sukcesy Japonii. Jednak poza stworzeniem przebogatego pod względem kulturalnym państwa dworskiego ze sztukami pięknymi rozwiniętymi ponad przeciętną, shintoizm w ostatnich dekadach uosabiał przywiązanie do patriotyzmu w wydaniu imperialno-drugowojennym. To pod jego płaszczykiem żołnierze japońskiej armii szli na Chiny i Koreę z imieniem boskiego cesarza na ustach. To pod jego szyldem miał być dokonywany na początku lat 70. XX wieku militarny przewrót, by cesarz z powrotem stał się kimś więcej niż tylko człowiekiem sprawującym władzę w kraju. Shintoizm miał na koncie historii karty piękne, ale także i straszne.

Shinto wraca do łask

Obecnie premier Abe cieszy się dużym poparcie środowisk shintoistycznych. Należy do Shintoistycznego Stowarzyszenia Duchowych Przywódców (SAS, Shinto Association of Spiritual Leadership), politycznej części Stowarzyszenia Świątyń Shinto. Reprezentantów tego środowiska jest wielu, a za swoje główne cele uznają to, co forsuje w kraju premier. Zwolennicy shinto mówią o konieczności zmian interpretacji konstytucji, o powrocie do militarnej potęgi Japonii, o scaleniu religii i władzy państwowej w jedno oraz o potrzebie reformy edukacji, by krzewiła wartości patriotyczne. Analitycy polityczni porównują te japońskie stowarzyszenia do dalekiego echa amerykańskiej Tea Party, która optuje za powrotem do utraconych wartości narodowych.

Nadrzędnym celem działalności japońskiego nurtu odwołującego się do shinto jest powrót religijnych wartości do codziennego życia. Przegrana wojna i konieczność podporządkowania się amerykańskiej okupacji rozumiana jest jako czas dla Japonii stracony, który oddalił naród od tradycji. Jeżeli ma być mowa o odzyskaniu wcześniejszej potęgi, kraj musi wrócić do swoich korzeni. Japońskie organizacje shintoistyczne bardzo aktywnie działają na scenie politycznej, ze wspominanym SASem współpracuje 301 obecnych parlamentarzystów, z czego 222 z rządzącej partii Abe, LDP. Organizacja Nihon Kaigi, także nawiązująca do tradycji ma 295 członków w japońskim parlamencie, także z opozycyjnej DPJ. Jej członkowie stanowili 84 proc. gabinetu premiera przed zmianami dokonanymi we wrześniu. Praktycznie wszyscy ministrowie byli związani ze Stowarzyszeniem Shintoistycznego Przywództwa. 84 proc. z najważniejszych polityków należało także do grupy, która aktywnie działa na rzecz podtrzymywania tradycji odwiedzin kontrowersyjnej
świątyni Yasukuni, w której czci się m.in. pamięć japońskich zbrodniarzy wojennych.

Nowa, stara tradycja

Premier Abe dostąpił podczas swojej obecnej kadencji wyjątkowego zaszczytu. Jako drugi szef rządu w historii kraju, a pierwszy po II wojnie światowej, wziął udział w ceremonii w świątyni Ise. To najświętsze miejsce wśród ponad 80 tysięcy shintoistycznych chramów w Japonii. W październiku 2013 roku został zaproszony do tak zwanego „Sengyo no gi", uroczystości podczas której odbudowuje się główne budynki najważniejszej świątyni shinto. Ceremonię powtarza się zgodnie z tradycją co 20 lat, kolejny raz wypadnie w 2033 roku. Premier został zaproszony na odbudowę numer 62. w historii, poprzedni szef rządu uczestniczył w niej 84 lata wcześniej. Głównym punktem obchodów jest przeniesienie tzw. świętego lustra, jednego z najważniejszych przedmiotów w japońskiej religii. To dzięki niemu można było przed wiekami wywabić z ukrycia boginię Amaterasu, która skryła się przed światem w jaskini. Rok temu zamiast bogini przybył do Ise Shinzo Abe i ośmioro członków jego rządu.

Kolejną aktywnością shintoistycznego stowarzyszenia staje się Stowarzyszenie na Rzecz Pisania Pięknej Konstytucji. Rewizja ustawy zasadniczej ma mieć miejsce w 2016 roku, premier Abe przed laty napisał książkę „Ku pięknemu krajowi" pełną osobistych poglądów o nacechowaniu patriotycznym, zatem wszystko zdaje się zbiegać w jednym, wspólnym punkcie. Celem stowarzyszeń i szefa rządu ma być odnowa tradycyjnej moralności i umiłowania kraju. Wiele ankietowanych młodych ludzi w Japonii wskazuje na poczucie bycia niepotrzebnym i niepełnowartościowym w obecnych czasach. Oparcie w tradycji i religii ma to zmienić. Spodziewana niedzielna wygrana partii LDP może przybliżyć Japonię do tego celu.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)