Nowe auto? Trzeba czekać coraz dłużej. Od ręki tylko od Japończyków
Rok czekania na nowe auto - słyszy coraz więcej klientów. Branża motoryzacyjna ma poważny problem z niektórymi częściami, które dostarczają m.in. Chiny. Przewagę nad konkurencją mają japońscy producenci.
15.08.2021 11:28
Deficyt półprzewodników tak boleśnie daje się we znaki koncernom motoryzacyjnym, że już oficjalnie ogłaszają cięcia w produkcji. Na niektóre modele trzeba czekać nawet 13-14 miesięcy od momentu złożenia zamówienia. Problem dotyczy niemal wszystkich marek. Nowe auto od ręki można kupić w zasadzie tylko u marek japońskich i koreańskich - pisze Dziennik.pl.
Dobrym przykładem jest BMW. Niemiecki producent od początku roku przesunął dostawy 30 tys. aut, a teraz ogłosił, że przez brak odpowiednik chipów elektronicznych może nie dokończyć produkcji 10 tys. samochodów.
W przeciętnym aucie różnych marek takich mikrochipów jest od 50 do 150. Brak jednego powoduje, że auto nie opuści fabryki.
Z kolei Mercedes zatrzymał produkcję w niektórych zakładach, a Audi nie kryje, że lepiej nie zamawiać nowego auta z alarmem, z dostępem bezkluczykowym czy elektryczną klapą bagażnika, bo to opóźni dostawę nawet do połowy przyszłego roku.
Od ręki można kupić głównie auta, które zalegają na placach od dłuższego czasu. Względnie normalnie produkcja kręci się jedynie u japońskich producentów - wskazuje Dziennik.
Czytaj więcej: Słono płacimy za ożywienie w gospodarce. Rekordowy wzrost PKB napędza najwyższa od 10 lat inflacja
Toyota czy Lexus nie są uzależnieni od chipów z Chin, bo produkują je sami. Podobnie jest z akumulatorami do elektrycznych aut. Koszty produkcji w ich przypadku są wyższe, co przekłada się na finalne ceny w salonach, ale w obecnym kryzysie na rynku jest to duża przewaga.
Spiesz się zamawiać auta, tak szybko znikają
- Planuję zakup od maja i wtedy dowiedziałam się, że na samochód będę musiała poczekać 3 miesiące. Rozważałam jeszcze inne marki, a jak już się zdecydowałam w tym tygodniu, to usłyszałam, że teraz to może być rok - przyznaje w rozmowie z money.pl pani Agnieszka.
- Ten rok, który niczym wyrok usłyszała czytelniczka, będzie osiągalny przy założeniu, że pod koniec oczekiwania ten okres się nie wydłuży. To niestety zdarza się coraz częściej. Producenci zapewniają w rozmowach, że przyczyną jest głównie brak mikrochipów. Nie mówią o tym oficjalnie, ale brakuje też stali, blachy i innych surowców do produkcji. Sytuacja może się jeszcze pogorszyć - mówi Tomasz Siwiński, redaktor naczelny branżowego magazynu Fleet.
Jak dodaje, polscy klienci są w tym ogólnoświatowym kryzysie szczególnie poszkodowani. W pierwszej kolejności producenci nasycają rynki wysokomarżowe zachodniej Europy.