Nowe lotnisko w Berlinie to studnia bez dna
Stolica Niemiec ma od wczoraj nowego burmistrza, lecz długo nie zapomni o starym, chociażby dlatego, że nazwisko Klausa Wowereita na wiele lat będzie synonimem największego blamażu budowlanego w historii powojennych Niemiec.
12.12.2014 | aktual.: 17.12.2014 10:02
Właśnie okazało się, że budowane lotnisko jest za małe i konieczne będzie wyasygnowanie dalszych 3,2 mld euro. Berlin Brandenburg International ? taka jest oficjalna nazwa gigantycznego międzykontynentalnego portu lotniczego, którego patronem został Willy Brandt. Ma obsługiwać nie tylko wschodnią część Niemiec, ale i niemal pół Polski, bo nadal ze Szczecina, Poznania czy Wrocławia blisko do Berlina, a stamtąd na wszystkie kontynenty.
Pierwsze samoloty miały wystartować 3 czerwca 2012 tego roku. Do dzisiaj nie wystartował ani jeden. Za to dzisiaj wiadomo już, że potrzebne będzie kolejne 3,2 mld euro na zakończenie budowy. Do tej pory wydano na budowę 5,1 mld, a więc trzykrotnie więcej niż zakładano w chwili jej rozpoczęcia. Co ciekawe, nadal nie wiadomo, kiedy lotnisko zostanie otwarte.
? Będziemy mogli coś powiedzieć dopiero w połowie przyszłego roku - twierdzi nowy główny budowniczy Hartmut Mehdorn, były szef Deutsche Bahn, niemieckich kolei, których reputacja nie może być już gorsza.
Według wiarygodnych ocen pierwsza maszyna wystartuje z nowego lotniska dopiero w 2017 roku. Były burmistrz Berlina, Klaus Wowereit będzie już wtedy emerytem od wielu lat. W czwartek przekazał fotel burmistrza swemu następcy Michaelowi Muellerowi. Ustąpił dobrowolnie po 13 latach rządzenia największą niemiecką metropolią. Wyciągnął konsekwencje z porażki, jaką okazała się budowa nowego portu lotniczego.
Wowereit był przez lata szefem rady nadzorczej konsorcjum budującego lotnisko. Berlin oraz Brandenburgia mają w nim po 37 proc. udziałów, reszta należy do rządu federalnego. Oznacza to, że borykające się z ogromnymi kłopotami finansowymi oba landy muszą przeznaczyć kolejne miliardy na zakończenie budowy lotniska, które dawno już powinno przynosić zyski.
Berlin jest faktycznie bankrutem od lat z 61 mld euro długów. Oznacza to, że na każdego mieszkańca ponad trzymilionowej metropolii przypada 18 tys. euro. To mniej więcej tyle, ile wynosi roczny średni dochód netto na każde gospodarstwo domowe. Berlin jest też obok Bremy najbiedniejszym niemieckim miastem. - Za to sexy - utrzymywał Wowereit. Hasło "Arm aber sexy" ("Biedny, ale seksowny") zrosło się na stałe z Berlinem.
Wowereit jest też pierwszym niemieckim politykiem, który ujawnił publicznie, że jest gejem. ? I tak też jest dobrze (und das ist auch gut so) ? podsumował na wiecu wyborczym starając się po raz pierwszy o mandat społecznego zaufania. Zwrot ten wszedł na stałe do języka niemieckiego. To są w zasadzie jedyne zasługi Klausa Wowereita, o których przypominają niemieckie media, w chwili jego odejścia. I jeszcze to, że lubił imprezować.