Obama broni niższych podatków dla wszystkich
Prezydent USA Barack Obama stanowczo bronił we wtorek swej decyzji rezygnacji pod naciskiem Republikanów ze swojego planu przedłużenia cięć podatkowych z wyłączeniem najzamożniejszych Amerykanów. Demokraci oskarżają prezydenta o przedwczesną kapitulację.
07.12.2010 | aktual.: 08.12.2010 06:38
Na konferencji prasowej w Białym Domu prezydent oświadczył, że musiał się zgodzić na przedłużenie niższych podatków dla wszystkich, gdyż jego plan nie miał wystarczającego poparcia w Kongresie.
Dodał, że gdyby spór o podatki trwał dłużej, cięcia podatkowe automatycznie wygasłyby z końcem roku i miliony Amerykanów pozostających bez pracy byłoby pozbawione zasiłków dla bezrobotnych. Republikanie bowiem uzależniali zgodę na przedłużenie zasiłków od zgody Białego Domu na utrzymanie niższych podatków dla wszystkich.
- Gdybyśmy nic nie zrobili i gdyby walka polityczna wciąż trwała, od 1 stycznia każdy Amerykanin musiałby płacić rocznie w podatkach średnio o 3000 dolarów więcej - powiedział Obama.
Podkreślił, że obecne przedłużenie cięć podatkowych uchwalonych za rządów jego poprzednika George'a W. Busha "jest tylko tymczasowe".
Zapowiedział także obniżki podatków dla drobnego biznesu w przyszłym roku i dalsze cięcia podatków dochodowych dla wszystkich.
Decyzja Obamy, aby ustąpić Republikanom - którzy uciekli się do politycznego szantażu - wywołała burzę w Partii Demokratycznej, ponieważ prezydent wielokrotnie zapewniał wcześniej, że będzie twardo obstawał, by nie przedłużać niższych stawek podatkowych dla Amerykanów o dochodach powyżej 200 tysięcy dolarów rocznie.
Wyłączenie ich z przedłużenia cięć podatkowych pozwoliłoby na wpłynięcie do skarbu państwa - jak obliczono - dodatkowych 700 miliardów dolarów.
Czołowi przywódcy demokratyczni w Kongresie i lewicujący komentatorzy zarzucają Obamie złamanie obietnic i przedwczesną kapitulację przed GOP. Ich zdaniem, w zamian za swoje ustępstwo otrzymał od Republikanów za mało.
Lewicowa publicystka Katrina vanden Heuvel nazwała decyzję prezydenta "katastrofalną" i ostrzegła go w artykule w "Washington Post", że ryzykuje, iż jego rządy będą ocenione jako fiasko.
Laureat Nagrody Nobla z ekonomii Paul Krugman napisał w "New York Timesie", że Obama powinien walczyć dłużej, ponieważ ewentualna podwyżka podatków dla wszystkich od nowego roku nie byłaby wcale niekorzystna dla gospodarki.
Wielu ekonomistów jednak uważa, że podwyżka podatków - do czego sprowadzałoby się nieprzedłużenie automatycznie wygasających cięć podatkowych - podziałałaby hamująco na wzrost gospodarczy i powiększyłaby kryzys na rynku pracy.
Na konferencji prasowej we wtorek Obama zgodził się z tym ostatnim argumentem i nim także uzasadniał swoją decyzję.
- Wiem, że niektórzy chcieliby przedłużać walkę. Przeciąganie tego sporu byłoby jednak złe dla gospodarki. Nie możemy sobie na to pozwolić. Nie będę tego robić, bo moim zadaniem jest dbać o amerykańskie rodziny, które borykają się z kłopotami - powiedział.
- Wierzę, że naród amerykański będzie po mojej stronie w tej sprawie - dodał. Z Waszyngtonu Tomasz Zalewski