Około 30 proc. zwolnień lekarskich to fikcja
Polscy pracownicy nadużywają zwolnień lekarskich. Na chorobowe chodzimy znacznie częściej niż inni obywatele Unii Europejskich. Od dawna toczą się dyskusje jak ograniczyć falę fikcyjnych zwolnień.
06.02.2013 | aktual.: 06.02.2013 15:09
Polscy pracownicy nadużywają zwolnień lekarskich. Na chorobowe chodzimy znacznie częściej niż inni obywatele Unii Europejskich. Od dawna toczą się dyskusje w jaki sposób ograniczyć falę fikcyjnych zwolnień. Pojawiają się pomysły, by np. obniżyć zasiłek lub stworzyć system, dzięki któremu zwolnienie szybciej dotrze do pracodawcy.
Około 30 proc. zwolnień lekarskich to fikcja, szacują specjaliści. Z danych ZUS wynika, że tylko w trzech pierwszych kwartałach ub. roku wzięliśmy zwolnienia lekarskie na ponad 142 miliony dni. Przeciętnie jedno tak zwane L4 braliśmy na 25 dni. Najdłużej chorowali mieszkańcy województwa łódzkiego - średnio 36 dni na każde zwolnienie, najkrócej zaś pracownicy na Podlasiu - 24 dni. Można się spodziewać, że w tym roku te liczby będą rosły - niektórzy pracownicy będą chcieli przetrwać zwolnienia w firmie biorąc fikcyjne wolne.
Rekordowe zwolnienia
Obywatel Unii Europejskiej spędza na zwolnieniu lekarskim średnio 4,2 proc. swoich dni roboczych. Średnia w Polsce jest o prawie 30 proc. wyższa niż unijna. To jedne z najwyższych danych w całej UE.
Przypomnijmy też, że obecnie wysokość zasiłku chorobowego wynosi 80 proc. wynagrodzenia lub przychodu. Jeżeli trafimy do szpitala to przysługuje nam 70 proc. Zasiłek w wysokości 100 proc. dostaniemy w przypadku choroby zawodowej, wypadku przy pracy lub w drodze do pracy. Otrzymają go również kobiety chorujące w czasie ciąży oraz dawcy narządów na czas niezbędnych badań.
Również zasiłek chorobowy mundurowych wynosi 100 proc. wynagrodzenia. To właśnie w tej grupie zawodowej można zaobserwować wysoką "pobieralność" tych świadczeń. Wśród samych tylko policjantów - w 2011 roku - pobrano zasiłki w wysokości 250 mln. zł.
Może nie płacić w pierwszych dniach choroby?
Od dawna toczy się dyskusja jak obniżyć odsetek osób nadużywających zwolnienia lekarskie. Sprawa dotyczy zarówno pracowników jak i lekarzy. Nieskuteczność kontroli ZUS wymusza poszukiwanie nowych rozwiązań. Wśród pomysłów pojawia się i taki, aby pierwsze dni zwolnienia były bezpłatne. To może jednak nieść za sobą ryzyko przedłużania zwolnień przez pracowników.
Również Monika Zakrzewska z PKPP Lewiatan krytycznie odnosi się do tego rozwiązania. – Stanie się tak, że pracownicy nie będą brać zwolnień krótkotrwałych, a tylko długotrwałe – mówi Monika Zakrzewska.
A może obniżyć zasiłek do 50 proc?
Z kolei Sławomir Paruch, radca prawny, senior counsel z kancelarii Raczkowski i Wspólnicy postulował niedawno w portalu gazetaprawna.pl obniżenie zasiłku do 50 proc.:
"Obniżenie świadczeń chorobowych pozwoli – w mojej ocenie – zasadnie przypuszczać, że nadużywanie zwolnień lekarskich przestanie być dla pracowników opłacalne (a przynajmniej będzie przynosić znacznie mniej zysku)" - napisał na stronach portalu..
Z takim podejściem nie zgadza się z kolei Monika Zakrzewska, ekspert PKPP Lewiatan.
- W tej sytuacji bylibyśmy niesprawiedliwi w stosunku do tych, którzy są naprawdę chorzy. 50 proc. zasiłek chorobowy z pewnością nie opłacałby się tym, którzy nadużywają prawa. Takie rozwiązanie wydaje się też korzystne z punktu widzenia pracodawcy. Jednak przy dzisiejszych kosztach życia nie byłoby to w porządku wobec tych, którzy naprawdę nie są zdolni do pracy z powodów choroby– twierdzi Zakrzewska.
Być może problem rozwiąże "automatyczne L4"?
No więc w jaki sposób doprowadzić do ograniczenia nadużyć?
- Od kilku lat mówi się o wprowadzeniu e-zwolnień lekarskich, czyli systemu w którym zwolnienie lekarskie wystawiane przez lekarza jest automatyczne przekazywane do pracodawcy i do ZUS-u. To najlepsze rozwiązanie - proponuje Monika Zakrzewska. - W ten sposób zostanie wyeliminowany siedmiodniowy okres, w którym pracownik ma prawo dostarczyć zwolnienie lekarskie do pracodawcy. W obecnej sytuacji bowiem istnieje ograniczona możliwość skontrolowania słuszności zwolnienia przez pracodawcę czy ZUS – zauważa.
Przy takim rozwiązaniu należałoby jednak zwiększyć ilość kontroli ZUS, które wedle statystyk uchodzą za nieskuteczne. Jak mówi Monika Zakrzewska, nieskuteczność ta wynika właśnie z faktu, że często przychodzą one po czasie. Jej zdaniem, kontrole w takiej sytuacji powinny być częstsze.
Czytaj też: Jakie kary za zbyt późne dostarczenie L-4?
– Jednak sama świadomość, zarówno ze strony pracowników jak i lekarzy, że kontrola może pojawić się w każdej chwili od momentu dostarczenia zwolnienia, zmniejszyłaby z pewnością ilość nieuzasadnionych zwolnień – komentuje ekspert PKPP Lewiatan.
MD/AK/WP.PL