Opole/ Przedstawiciel KE o wykorzystaniu pieniędzy z UE w regionach

Rozwój sieci szerokopasmowych, sieci dróg czy ochrona środowiska - w tych sektorach zdaniem przedstawiciela KE najbardziej efektywnie wdrażano w Polsce programy operacyjne w l. 2007-2013. Wśród obszarów "do poprawy" wymienił on innowacje czy politykę na rzecz MŚP.

01.10.2015 17:20

Jak wyjaśnił rzecznik marszałka woj. opolskiego Arkadiusz Kuglarz zajmujący się m.in. kwestią wdrażania w Polsce regionalnych programów operacyjnych przedstawiciel Komisji Europejskiej (KE) Patrick Amblard uczestniczy od czwartku w dwudniowym, zorganizowanym w Opolu przez Ministerstwo Infrastruktury i Rozwoju spotkaniu z przedstawicielami regionów i resortów zajmujących się kwestiami programów realizowanych ze środków UE.

Na zorganizowanej w czwartek po południu konferencji prasowej Amblard, pytany o ocenę efektywności wykorzystania unijnych pieniędzy w regionach, wśród rzeczy które w latach 2007-2013 zostały w Polsce zrealizowane dobrze i efektywnie wymienił rozwój sieci szerokopasmowych czy dobry rozwój sieci dróg. Dodał, że bardzo dobre wyniki zostały też osiągnięte w zakresie ochrony środowiska - np. w zakresie budowy sieci kanalizacyjnych czy infrastruktury zagospodarowania odpadów stałych.

"Ale są również pewne obszary, które wciąż wymagają poprawy. Jednym z kluczowych jest obszar sieci kolejowych, gdzie wyniki są generalnie na poziomie 10 proc. tego, co pierwotnie zaplanowano" - mówił.

Zaznaczył, iż w ocenie przedstawicieli KE "pewne deficyty" wystąpiły w minionych latach także w zakresie realizacji polityki na rzecz małych i średnich firm. "Bardzo mocno w minionym okresie programowania były wspierane na przykład instytucje otoczenia biznesu (). Jednak generalnie efekt tego, jaki widzieliśmy w przełożeniu na małe i średnie przedsiębiorstwa, nie był jednak taki jak planowano" - podkreślił.

Uznał, że również kwestie związane z wdrażaniem innowacyjności w Polsce "nie wyglądają najlepiej". "Polska - jeśli weźmiemy pod uwagę tzw. karty wyników - plasuje się w tym momencie na 24 miejscu spośród 28 krajów, które w rankingu (dotyczącym innowacyjności - PAP) były uwzględniane" - powiedział.

Jego zdaniem także kwestia wykorzystania środków na badania i rozwój wymaga dopracowania. "() Tutaj widzimy pewien postęp, natomiast generalnie wszystkie kraje członkowskie w zakresie B+R notowały szybszy rozwój, niż Polska" - dodał.

Amblard podkreślił, że "biorąc pod uwagę słabości, które zostały zidentyfikowane", KE będzie w latach 2014-2020 zwracać baczną uwagę na efektywne wykorzystanie środków unijnych właśnie w sektorze badawczo-rozwojowym, jak również stymulowania innowacyjności. I dodał: "Warto też pamiętać, że w chwili obecnej przechodzimy z pewnego rodzaju +logiki absorpcyjnej+ do logiki zorientowanej na efektywność".

Przedstawiciel KE wyjaśniał, że w czasie spotkania w Opolu omawiane będą kwestie finansowe i te związane z "fizyczną implementacją programów operacyjnych dla wszystkich regionów Polski" zaznaczając, że kończy się okres unijnej perspektywy finansowej z lat 2007-2013. "Za 3 miesiące ten okres programowania formalnie się zakończy. To spotkanie jest doskonałą okazją, aby zebrać pewne dane, jak również krytycznie przyjrzeć się temu, jak wdrażanie programów unijnych w wygasającym okresie wyglądało. Chcemy też wykorzystać tę okazję do wyciągnięcia wniosków, przyjrzenia się temu co poszło dobrze, a co wymaga poprawy i jeśli to możliwe takie wnioski chcielibyśmy zaimplementować w kolejnym okresie w latach 2014-2020" - tłumaczył.

Marszałek woj. opolskiego Andrzej Buła zapowiedział, że przedstawicielom KE zechce przekazać np. obawy przedsiębiorców dotyczące wykorzystania w kolejnych latach np. pieniędzy na innowacje. Jak wyjaśniał, podczas cyklu spotkań poświęconych temu tematowi, przedsiębiorcy zwracali uwagę, iż brak jest ścisłej definicji innowacyjności, co może skutkować koniecznością zwracania pieniędzy na konkretne projekty w przypadku złej interpretacji tego pojęcia.

Na czwartkowej konferencji Amblard, pytany o tę kwestię, mówił że w jego opinii "niekoniecznie dobrze jest zawężać pojęcie innowacyjności", i że można mówić w tym zakresie zarówno o kompletnych pakietach urządzeń, ale też o pojedynczych rozwiązaniach. "Faktycznie do tej pory innowacyjność kojarzyła się głównie z przejmowaniem technologii, które w przypadku Polski najczęściej pochodziły z Niemiec, i wdrażaniu ich w Polsce na poziomie bardzo podstawowej infrastruktury, maszyn i urządzeń. Często prowadziło to również do tego, że były wdrażane technologie lekko przestarzałe" - mówił.

Zaznaczył, że np. w przypadku prac badawczo-rozwojowych 10 proc. tego, co było w latach 2007-2013 do Polski kupowane, dotyczyło bardzo innowacyjnych technologii. "Reszta środków szła generalnie na bardzo podstawową infrastrukturę" - przekonywał. Dodatkowo - jak mówił - często zakupione oprzyrządowanie nie było wykorzystywane.

"Chcielibyśmy to zmienić tak, aby małe i średnie firmy szły w kierunku innowacyjności i inteligentnego rozwoju. Chodzi generalnie o racjonalizację wydatkowania środków i nie o blokowanie dostępności funduszy dla małych i średnich firm, ale o kierowanie ich do takich firm, które będą dawały największe szanse na tworzenie nowych miejsc pracy i na rozwój rzeczywistej innowacyjności" - zaznaczył.

Wspomniał również o tym, że każdy z polskich regionów ma opracować tzw. strategie inteligentnych specjalizacji. "Celem jest to, aby kierować dofinansowanie do tych firm, które dają największe szanse na efektywne, racjonalne wykorzystanie środków" - przekonywał.

"Musimy być selektywni w tym kogo wspieramy. Chcemy wspierać efektywnie działający sektor prywatny mając na uwadze to, aby Polska, która jest ogromnym beneficjentem dofinansowania unijnego, wydała te pieniądze w sposób efektywny, racjonalny, osiągając jak najlepszy wpływ na stan polskiej gospodarki ponieważ to może mieć wpływ na całościową realizację budżetu unijnego i w przypadku nieefektywnego wykorzystania środków może nawet stanowić pewne zagrożenie dla budżetu Unii" - podsumował Amblard.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)