Oszukują polskich rolników. Tracą też klienci. Nie daj się nabrać na ziemniaczany przekręt

Markety kuszą "wczesnymi ziemniakami". Zamiast świeżego polskiego kartofla, klienci dostają jednak zagranicznego, który przejechał w chłodniach tysiące kilometrów. Jest jednak sposób, żeby odróżnić krajowe ziemniaki od importowanych.

Oszukują polskich rolników. Tracą też klienci. Nie daj się nabrać na ziemniaczany przekręt
Źródło zdjęć: © PAP | Wojciech Pacewicz
Adam Janczewski

08.05.2018 | aktual.: 08.05.2018 16:27

Smak polskiego i zagranicznego ziemniaka jest niemal identyczny. Różnice mogą być jednak w sposobie uprawy. To wiąże się m.in. z ilością stosowanych substancji chemicznych, które są w środkach ochrony roślin.

- Jeżeli ziemniaki w Niemczech czy Wielkiej Brytanii są produkowane na tamtejsze rynki, to są wysokie wymogi jakościowe. Kiedy wiedzą, że produkują na rynek polski, który nie bada tego co wpływa do kraju, to produkują tak, by było jak najtańsze. Do tego żeby jak najszybciej urosło, dobrze się przechowywało i jeszcze wyglądało - tłumaczy prezes Unii Warzywno-Ziemniaczanej Michał Kołodziejczak.

W tej kwestii unijne przepisy są dla naszych producentów bezlitosne. Jeżeli ziemniaki z importu były nawet bardziej opryskiwane niż polskie, a spełniają normy obowiązujące w UE, to bez przeszkód mogą być sprzedawane w całej Wspólnocie.

Hipermarkety kombinują

Stowarzyszenie kierowane przez Kołodziejczaka od kilku miesięcy zwraca uwagę na problem importowanych ziemniaków. Prezes Unii twierdzi, że wszystko odbywa się za cichym przyzwoleniem rządzących.

- W ministerstwie panuje układ, niezwiązany z żadną partią polityczną. Są powiązania urzędniczo-biznesowe, które się zazębiają i działają na szkodę polskiego rolnictwa - przekonuje Kołodziejczak.

Rolnik twierdzi, że polski rynek jest wręcz zalewany zagranicznymi ziemniakami.

- W jednym z hipermarketów widziałem ostatnio ziemniaki, które mają podwójną etykietę. Jedna wskazywała, że to są ziemniaki polskie. Druga, że niemieckie. Już to zgłosiłem służbom - opisuje prezes Unii Warzywno-Ziemniaczanej i wylicza, że w Polsce jest kilka firm, które importują ziemniaki. Jego zdaniem, każda z nich ok. 200-400 ton dziennie.

Ministerstwo chce pomóc

Pomoc polskim producentom i ochronę rodzimych upraw zapowiada ministerstwo rolnictwa. Jak wynika z doniesień z resortu, ziemniaki będą musiały miały mieć oznaczenie kraju pochodzenia.

Kołodziejczak twierdzi, że nie jest to żadna nowość. Kartofle są oznakowane, ale i z tym sieci handlowe kombinują.

- Według przepisów polskiego prawa ziemniaki przecież mają zaznaczony kraj pochodzenia. Tylko jaki jest sposób znakowania? W jednym miejscu w sklepie są na przykład ziemniaki z Wielkiej Brytanii i z Polski. W identycznych opakowaniach. Tylko gdzieś z tyłu, małym drukiem, jest napisane z jakiego kraju pochodzą - opisuje proceder prezes stowarzyszenia.

Wczesne nie znaczy młode

Ministerstwo rolnictwa chce też doprecyzować oznaczenie ziemniaków młodych. Zdaniem polskich rolników, wielu zagranicznych producentów oznacza w ten sposób kartofle dojrzałe, co wprowadza klientów w błąd i psuje rynek.

Często też stosuje się trik i używa określenia "ziemniaki wczesne", co może się kojarzyć z młodymi. Jaka jest różnica?

- Ziemniaki młode to takie bulwy, które zostały zebrane przed osiągnięciem pełnej dojrzałości, co w przypadku ziemniaków oznacza, charakterystyczną dla odmiany wielkość, zawartość skrobi i skorkowaciałość skórki. Ziemniaki młode nie nadają się do przechowywania, i nie za bardzo można z nich zrobić placki ziemniaczane ze względu na niską zawartość skrobi i wysoką wodnistość. Odmiana wczesna, to określenie terminu zbioru. Np. Irys jest odmianą wczesną czyli dojrzałość do zbioru osiąga wcześniej niż inne odmiany - wyjaśnia rzecznik Rynku Hurtowego Bronisze Małgorzata Skoczewska.

Zobacz: "Ziemniaczany guru" z Walii

Ziemniaki można rozróżnić

Kartofle "młode" od "wczesnych" można rozróżnić przede wszystkim patrząc na cenę. Na rynek w Broniszach na początku maja trafiły już pierwsze młode ziemniaki. To odmiany z Polski, uprawiane w szklarniach i tunelach foliowych.

Jest ich jednak niedużo, a cena w hurcie wynosi 15 zł za kilogram. Dopiero w czerwcu i lipcu pojawi się ich większa ilość, a ceny spadną do 1-2,5 zł za kilogram.

Teraz kupić można tańsze, młode ziemniaki, ale wtedy wiadomo, że są importowane - np. z Cypru. Kosztują ok. 2,60 zł za kilogram.

- Można je rozpoznać po charakterystycznej czerwonej glince, w której bulwa jest obtoczona, aby nie przesychała - wyjaśnia Skoczewska.

Podobne różnice w krajowych i zagranicznych uprawach podaje Kołodziejczak.

- Jeżeli chodzi o wygląd, to różnice są. Ogromny wpływ na to mają gleba i klimat. Na przykład ziemniak z Francji ma na sobie taki charakterystyczny, czerwono-żółty piasek. Polski ziemniak leży w cięższej ziemi i przez to ma ciemniejszą skórkę - wyjaśnia rolnik.

Unia Warzywno-Ziemniaczana, aby zmotywować ministerstwo rolnictwa do ochrony polskich producentów i konsumentów, zaplanowała protesty. W środę 9 maja na ulice kilku miast wyjdą producenci, by zamanifestować swoje niezadowolenie z obecnej sytuacji.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (41)