Oszust wpadł w ręce policji. Wyłudził od seniorek ponad sto tysięcy złotych
38-latek z powiatu świdnickiego wpadł w ręce policji po tym, jak funkcjonariusze powiązali go z trzema oszustwami, których dopuścił się wobec starszych kobiet. Mężczyzna działał ze wspólniczką, para wykorzystywała przekręt będący połączeniem metody "na wnuczka" i "na policjanta". Złodziej został już tymczasowo aresztowany.
Marcin Świeży z komendy miejskiej policji w Wałbrzychu poinformował w czwartek, że policjanci pionu kryminalnego wałbrzyskiej komendy zajmowali się sprawą od 15 lipca. Wtedy to doszło do wyłudzenia 40 tys. zł od 68-letniej mieszkanki Jedliny-Zdroju.
Oszukał trzy osoby, chciał więcej
- Tego dnia do pokrzywdzonej zadzwonił telefon, a podająca się za jej kuzynkę oszustka poinformowała o wypadku drogowym, którego jest sprawczynią. 68-latka przekazała 40 tys. zł mężczyźnie, który podawał się za kuriera działającego z upoważnienia prokuratora - tłumaczy Marcin Świeży. - Wnikliwie przeprowadzone czynności operacyjne pozwoliły na ustalenie tożsamości tzw. odbieraka, czyli osoby, która udawała kuriera i przejęła od poszkodowanej pieniądze - dodaje.
Mężczyzna został zatrzymany w ubiegłym tygodniu w Świebodzicach. W trakcie czynności procesowych funkcjonariusze udowodnili podejrzanemu, że dopuścił się jeszcze dwóch tego typu oszustw. 11 lipca tego roku w Bytomiu od 85-latki odebrał 32 tys. zł, a dwa dni później w Jeleniej Górze 40 tys. zł od 77-latki. - Ponadto mężczyzna przyznał się również do dwóch usiłowań tego typu oszustw w Jeleniej Górze oraz Katowicach – dodaje Marcin Świeży.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Podwyżki stóp procentowych uderzyły w osoby z kredytem. Tak rząd chce pomóc Polakom
38-latkowi za popełnione przestępstwa grozi kara do ośmiu lat więzienia. Podejrzany został tymczasowo aresztowany na okres trzech miesięcy. Policja podkreśla, że sprawa ma charakter rozwojowy i niewykluczone są kolejne zatrzymania.
Plaga oszustw nadal zbiera żniwo
To kolejny dowód na to, że nie brakuje osób, które dają się nabrać na tego typu przekręty, mimo że policja regularnie przed nimi ostrzega. Zaledwie w poniedziałek podlascy funkcjonariusze informowali o 70-letniej kobiecie, która straciła na przekręcie aż 70 tys. zł.
Seniorka z gminy Kleszczele dostała telefon od kobiety, podającej się za wysoką rangą funkcjonariuszkę białostockiej policji. Oszustka mówiła seniorce, że ta nie stawiła się na przesłuchanie w komendzie. Przekonywała, że podczas rozpracowywania grupy przestępczej znaleziono jej dane, w tym podrobiony dowód osobisty i dane do karty kredytowej.
Żeby uwiarygodnić te słowa, rzekoma policjantka powiedziała, że połączy seniorkę z - jak stwierdziła - prokuratorem z Hajnówki (Kleszczele leżą w powiecie hajnowskim). Mężczyźnie udało się namówić 70-latkę do wzięcia udziału w rzekomej tajnej akcji prowokacyjnej w banku w Kleszczelach. To właśnie pracownicy tej placówki mieli być zamieszani w przestępstwo.
"Za namową fałszywego prokuratora kobieta pojechała do placówki bankowej, gdzie wybrała swoje oszczędności. Następnie przekazała pieniądze nieznajomemu mężczyźnie, który przyszedł do jej mieszkania" - relacjonowali funkcjonariusze. Oszust przekonywał, że zabezpieczy pieniądze w policyjnym depozycie, a kiedy rzekoma tajna akcja się zakończy, gotówka wróci w ręce seniorki. Do żadnego zwrotu jednak nie doszło.
Z kolei w ubiegły piątek policja informowała, że metodą "na policjanta" została oszukana mieszkanka powiatu parczewskiego w województwie lubelskim. Natomiast w maju 75-letni wrocławianin uwierzył mężczyźnie, który podał się za policjanta, i wyrzucił przez okno 40 tys. zł. Podobnie zachowała się 93-letnia mieszkanka Wrocławia. Ta wyrzuciła pieniądze i biżuterię. W jej przypadku wartość strat oszacowano na 31 tys. zł. Ofiarą oszustów stosujących tę metodę padają nawet zakonnicy.