Oszustwo metodą na obcokrajowca. "Jest mi głupio, że dałem się nabrać"
Luksusowe auto stojące przy zjeździe z autostrady. W środku kilka osób, które jak mówią, pochodzą z Dubaju. Twierdzą, że zostały okradzione i nie mają za co wrócić do domu. "Wszystko wyglądało autentycznie, teraz wiem, że dałem się nabrać" – opowiada nam ofiara oszustwa.
25.07.2020 | aktual.: 25.07.2020 20:47
Oszuści nie próżnują nawet w wakacje. Przekonał się o tym pan Jakub z Krakowa, który zeszłej niedzieli wracał autem z Częstochowy. Mężczyzna padł ofiarą przestępców, którzy – jak wiele na to wskazuje – opracowali nową metodę wyłudzania pieniędzy – na okradzionych obcokrajowców. W tym wypadku rzekomo pochodzących z Dubaju.
"W niedzielę – 19.07 – przy zjeździe z autostrady A1 na Katowice zatrzymał mnie człowiek z rodziną. Mężczyzna podawał się za importera samochodów z Dubaju, mówił po angielsku. Miał białe BMW na żółtych tablicach rejestracyjnych. Kierowca twierdził, że był na wakacjach z rodziną w Warszawie i został okradziony i nie ma pieniędzy na powrót do domu do Anglii. Dał mi wizytówkę i poprosił o pieniądze, oferując pod zastaw złote łańcuszki i pierścień" – napisał pan Jakub przez platformę #dziejesie.
"W aucie kierownica była po prawej stronie. W środku byli prawdopodobnie żona, dzieci i brat mężczyzny. Byli czyści, ubrani w białe koszule, obwieszeni złotem. Twierdzili, że od rana nic nie pili ani nie jedli" – dodał.
Mężczyzna twierdzi, że jego rozmówca był bardzo przekonujący. Miał wyglądać jak ktoś, kto autentycznie potrzebuje pomocy. Później jednak – jak relacjonował pan Jakub – zaczęły dziać się dziwne rzeczy.
"Sytuacja wydała się autentyczna. Dałem mężczyźnie 120 zł, bo tyle akurat miałem. Ale wtedy wkroczył brat kierowcy. Twierdził, że to za mało, że potrzeba więcej. Nalegał, abyśmy pojechali do bankomatu i wypłacili więcej pieniędzy. Na szczęście bankomat był nieczynny" - opowiadał pan Jakub.
Czytaj: Sławomir N. zatrzymany. Tak miał wyglądać proceder z udziałem byłego ministra
"Jednak w trakcie drogi do bankomatu zobaczyłem, że to wszystko nie wygląda wiarygodnie. Zauważyłem pośpiech ze strony mężczyzn i uciekanie od odpowiedzi na podstawowe informacje, np. o to, co robili w Polsce, co zwiedzali. W końcu, jak twierdzili, przyjechali tu na wakacje".
Pan Jakub rozstał się z rzekomą rodziną z białego BMW i ruszył do domu. Po drodze spotkał patrol policji. Mężczyzna zrelacjonował funkcjonariuszom, co właśnie się wydarzyło.
"Usłyszałem, że mam szczęście, że nie zostałem pobity. Policjanci powiedzieli, że prawdopodobnie byli to oszuści, którzy wyłudzali pieniądze tzw. metodą na obcokrajowców. Przyznam, że nigdy wcześniej nie słyszałem o czymś takim" – wskazał nasz rozmówca.
"Dziś myślę, że oni pewnie nie byli Dubajczykami. Jest mi głupio, że dałem się nabrać. Chciałbym wszystkich przestrzec" – spuentował.
Dowiedz się: Mija rok działalności grup SPEED w całym kraju. Zatrzymanych praw jazdy jest coraz więcej
Wysłaliśmy nasze pytania do biura prasowego śląskiej policji. Do momentu publikacji nie dostaliśmy odpowiedzi, czy były podobne zgłoszenia.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.