Oto do czego jesteśmy zdolni żeby dostać pracę
Etap I – wygładzanie czyli niezbędna „kosmetyka”, etap II – kłamstwa, etap III – fałszerstwa. Do czego jesteśmy zdolni w CV, aby dostać wymarzoną pracę? Część z nas po przejrzeniu swojego życiorysu dojdzie do wniosku, że poczyniła nic nie znaczące, ale konieczne zmiany. Po głębszej analizie okazuje się, że poprawki nie są tak niewinne.
17.05.2011 | aktual.: 17.05.2011 12:05
„Życiorys” czy (czyli) „CV”
Znakomita część społeczeństwa nie wyobraża sobie jakichkolwiek zmian w CV. Są przeciwni wypaczaniu rzeczywistości, bo są zwyczajnie uczciwi. Inni nie robią żadnych zmian z braku wiedzy na temat reguł zwiększających szanse na sukces. - Ludzie niewykształceni, czy pracujący fizycznie nie koloryzują życiorysów. Piszą jak jest, bo już sama forma pisma jest dla nich problemem - opowiada Zbigniew, właściciel małej firmy budowlanej, zatrudniający pracowników fizycznych - Te, które udaje mi się czasem otrzymać są chaotyczne i nieporadne, ale przez to naturalne. Trudno wymagać od ludzi z wykształceniem zawodowym, żeby pisali wytrawne CV. Zresztą większość z nich nawet nie wie, co ów skrót w rzeczywistości oznacza. Starsze pokolenie nazywa się to po prostu ”życiorysem”. Jedyne, co się zdarza nagminnie, to ukrywanie zwolnień dyscyplinarnych i praca „na czarno”, którą trudno potwierdzić.
Budowanie idealnego Curriculum Vitae
Coraz powszechniejsza jest wiedza na temat, jak ma wyglądać idealne CV. Tak więc, nie powinno być w nim długich przerw w zatrudnieniu. Źle widziane są częste zmiany pracodawców i samej profesji oraz krótkotrwałe okresy pracy. Najlepiej, aby dotychczasowe obowiązki i doświadczenie nawiązywały do stanowiska na jakie aplikujemy. Profesjonalne CV powinno być czytelne, przejrzyste i najlepiej, aby mieściło się na jednej kartce papieru. Jak temu sprostać? Jak z naszej pogmatwanej historii zawodowej stworzyć płynny ciąg, przyciągających zainteresowanie faktów?
Co krępujące wykasować!
Najczęściej stosowaną praktyką jest nieujawnianie niewygodnych etapów życiorysu. Nawet przeciwnicy podrasowywania CV nic złego nie widzą w wydobywaniu ciekawszych elementów kariery zawodowej, a ukrywaniu tych niezbyt pochlebnych. Andrzej, z zawodu informatyk, przez kilka miesięcy pracował w sklepie jako sprzedawca - Wyrzuciłem ten fragment z życiorysu, bo nie jest związany z moją główną profesją. Powodował zgrzyt i mam wrażenie, że nic nie wnosił do mojej aplikacji.
Na wszelki wypadek nie podajemy też dat urodzenia oraz z dużą fantazją zaokrąglamy wszelkie okresy zatrudnienia. Unikamy ujawniania statusu rodzinnego, okresów bezrobocia i prawie nigdy nie wspominamy o dzieciach. Dopasowujemy zakres obowiązków oraz nazwę stanowiska do wymogów aplikacji, na której nam zależy. I wreszcie dla zwieńczenia dzieła poprawiamy zdjęcia. *Kłamstwa, manipulacje i konfabulacje *
Dlaczego kłamiemy w dokumentach aplikacyjnych? Bo jesteśmy przekonani, że nikt tego nie sprawdzi. Czasem popycha nas do tego desperacja, a czasem świetlana wizja stanowiska, o którym sądzimy, że jest dla nas wymarzone. Na etapie kłamstw wciąż uważamy, że to tylko niezbędna kosmetyka, a na etapie fałszerstw, że przecież zmieniliśmy tylko daty i najwyżej nas nie przyjmą.
- Kłamstwa, z którymi się najczęściej spotykam dotyczą znajomości języka obcego. Kandydaci deklarują słabą znajomość nie znając elementarnego słownictwa, a wpisując poziom komunikatywny umieją się zaledwie przedstawić. Co ciekawe, wydaje im się, że nikt tego nie sprawdzi, albo – co jest powszechniejsze - że „jakoś się uda” – mówi Juliusz Humienny, senior recruiter z firmy TecLine.
Fałszerstwo to nie przestępstwo?
Niektóre kłamstwa wymagają potwierdzenia na papierze. Istnieje coraz więcej narzędzi do fałszowania dokumentów. Analogicznie jest coraz więcej możliwości, żeby sprawdzić ich prawdziwość. Najchętniej podrabiane są świadectwa ukończenia szkół i uczelni oraz certyfikaty zawodowe. Właściwie to nie trzeba tego robić własnoręcznie, bo w sieci istnieje rynek, z którego usług można skorzystać.
– W branżach technicznych najczęściej zdarzają się przypadki podrabiania daty ważności lub zakresu uprawnień zawodowych. Za każdym razem są one przez nas sprawdzane w instytucji, która je wydała. Dziś można już to robić elektronicznie, ponieważ organizacje te udostępniają bazy danych w internecie – wskazuje Juliusz Humienny.
Weryfikacja – broń pracodawcy
Pracodawcy coraz częściej weryfikują otrzymane dane, aby zminimalizować ryzyko zatrudnienia niekompetentnego personelu. Popularną praktyką jest kontakt telefoniczny z poprzednimi zwierzchnikami. I nie dotyczy to tylko pracowników na wyższych szczeblach. Już nie wystarczają referencje, które często bazują na masowo powielanych szablonach. Zatrudniający chcą usłyszeć opinie realnych osób, a kilka pozytywnych słów o pracowniku znaczy więcej niż plik referencji. Przy okazji można potwierdzić, czy informacje zawarte w dokumentach są zgodne z prawdą.
Przyzwolenie społeczne na oszustwo?
Jak reagują pracodawcy po ujawnieniu manipulacji w CV nie trzeba wyjaśniać. Jedynie najbardziej zdesperowani przyjmą rozmijającego się z prawdą pracownika. A i tak pozostaje niesmak. Jednocześnie - co zastanawiające - mimo zmian kulturowo-ustrojowych, nadal i pracownicy i pracodawcy nie do końca są przekonani, że kłamstwa i fałszowanie dokumentów to rodzaj oszustwa.
Epe/JK