Pająk w bananach jak szóstka w totolotka. "Czasem się trafi"
Dobra wiadomość - śmiertelnie niebezpiecznych pająków w bananach dostępnych w Polsce raczej nie znajdziemy. Zła wiadomość - znajdziemy inne. Duże i przerażające, choć zupełnie niegroźne.
- Sięgnęłam po dwa banany, patrzę, a na jednym z nich siedzi WIELKI PAJĄK. Tak absurdalnie wielki, że wydał mi się niemożliwy, mruknęłam więc "ojej", odłożyłam pająka z bananem na miejsce i poszłam dalej - relacjonuje na Facebooku pani Dorota wizytę w jednym z warszawskich sklepów. - Wizja superjadowitego pająka, który grasuje po Czerskiej i kąsa bogu ducha winnych przechodniów, trochę mnie jednak zmroziła, więc biorę za telefon i dzwonię do sklepu (...).
Jak pisze klientka sklepu, nie była szczególnie przejęta, ale w końcu zapewniono ją, że pająk został złapany i zamknięty w pudełku, gdzie czekał na przyjazd Ekopatrolu straży miejskiej.
Następnego dnia sytuacja się powtórzyła.
- Sklep, sięgam ręką po banany, kątem oka widzę, że na nich coś siedzi - natychmiast odrzucam od siebie - wpadają do skrzynki z arbuzami - dociera do mnie, co widziałem - opisuje autor bloga "znajomi Nieznajomi". - Duży pająk - mówię do gościa, który na mnie patrzy podejrzliwie.
Duży pająk został zapędzony do plastikowego pudełka. Na tym jednak nie koniec.
- Wiedziony ciekawością ostrożnie przeglądam resztę bananów - na wszystkich maleńkie, przejrzyste pajączki - patrzę w milczeniu na drzwi, za którymi jakiś czas temu zniknęła ignorująca moje ostrzeżenie babeczka z dużą siatą bananów.
Gdybym wiedział to, co teraz, siłą bym ją od nich odgonił - pisze klient sklepu.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Pasażerowie na gapę
Znaleziony na Mokotowie pająk został szybko uznany za wałęsaka brazylijskiego. To gatunek pająka do niedawna uznawany za najbardziej jadowitego na świecie (po zmianie kryteriów wygrywa z nim australijski atraks).
Ciekawostka: jad wałęsaka wywołuje długotrwałą erekcję. A poza tym silny ból, pobudzenie, ślinotok, potliwość, arytmię, porażenie nerwowe, nawet śmierć.
Wałęsaki bywają też nazywane "bananowymi pająkami", bo często mieszkają na bananowcach.
Pająk z warszawskiego sklepu okazał się jednak niegroźny i wałęsakiem wcale nie był. Podobnie jak większość pająków znajdowanych w egzotycznych owocach.
Zobacz też: Kolej+. Wystąpienie Mateusza Morawieckiego
- Do tej pory mieliśmy tylko jeden udokumentowany przypadek znalezienia w owocach wałęsaka brazylijskiego - opowiada Wioletta Westwalewicz z warszawskiego ZOO. - Zdecydowana większość okazuje się naszymi polskimi pająkami. Np. 14 stycznia przywieziono do nas pająka, który okazał się zupełnie niegroźnym kołoszem szczelinowym, występującym w Polsce. Dobrym przykładem jest też zyzuś tłuścioch, często mylony z czarną wdową.
Jak mówią eksperci, nie należy się również obawiać małych pająków, które mogą się pojawić na owocach.
- W polskim klimacie nie ma żadnych szans na to, żeby takie pająki przeżyły i urosły na tyle, by stanowić zagrożenie - mówi Wioletta Westwalewicz. - Hodowla pająków właściwych sprawia hodowcom często więcej trudności niż w przypadku ptaszników. Nawet jeśli przypadkiem przyniesiemy kilka do domu, gdzie jest ciepło, one nie przetrwają.
Jad czy alergia?
To, że naprawdę groźnego pająka trudno spotkać w Polsce, nie znaczy, że można do każdego osobnika podchodzić zupełnie beztrosko.
Jesienią zeszłego roku panią Katarzynę z Rzeszowa ukąsił pustelnik brunatny - pająk występujący w np. południowych Stanach Zjednoczonych czy na Kubie.
Jak pustelnik znalazł się w Polsce, do końca nie wiadomo, ale możliwe, że przyjechał razem z transportem owoców. Choć ukąszenia takich pająków zazwyczaj nie są groźne, w tym przypadku niewiele brakowało, by kobieta zmarła.
Zobacz też: Pająk ugryzł kobietę, musieli jej amputować nogę
Doszło do rozległej martwicy tkanek i sepsy. Kobieta do tej pory cierpi na niedowład kończyn.
- To wyjątkowy przypadek - mówi Wioletta Westwalewicz. - Doszło do silnej reakcji alergicznej i wstrząsu anafilaktycznego.
Jak więc zachować się, stojąc twarzą w twarz z nieznanym, "podejrzanie" wyglądającym pająkiem? Przede wszystkim nie próbować go łapać samemu.
- Trzeba zadzwonić do straży miejskiej, np. warszawska ma Ekopatrol wyspecjalizowany w interwencjach związanych ze zwierzętami, można zrobić mu zdjęcie i przesłać do nas, żeby go zidentyfikować - mówi Wioletta Westwalewicz. - Gdy mamy go w domu, najlepiej po telefonie do straży miejskiej spokojnie poczekać, w bezpiecznej odległości i nie spuszczać go z oka.
Przepraszam, czy zastałem pająka?
Egzotyczne pająki, zawieruszone w transporcie z egzotycznymi owocami to nie nowość i, jak mówią importerzy, uniknąć się ich nie da.
- Banany są drugim po ryżu towarem w obrocie spożywczym. To są ogromne transporty, setki ton. Przy tej skali ryzyko spotkania pająka jest jak szansa na trafienie szóstki w totolotka - mówi Jacek Bury, importer bananów. - Nie pamiętam, żeby w naszym transporcie był pająk, ale zdarzały się np. motyle. Albo inne egzotyczne owady, takie podobne do karaluchów. Przekazywaliśmy je później entomologom. Bardzo się cieszyli i często pytali, czy nie mamy więcej.
Jak mówią importerzy, na półki polskich sklepów trafiają przede wszystkim banany z Ekwadoru. Przeładowywane są w portach w Hamburgu, Rotterdamie czy Antwerpii.
- Tam są kontrolowane przez europejskie służby - mówi Jacek Bury. - Nie ma oczywiście możliwości, żeby sprawdzić wszystkie kartony. Zazwyczaj otwiera się kilka i sprawdza, czy owoce nie mają jakiejś choroby, czy transport zawiera to, co powinien.
Czytaj też: Jak banany trafiają na polskie stoły?
Kontrole transportów prowadzi też polski urząd - Inspektorat Jakości Handlowej Artykułów Spożywczych.
- Pająka jeszcze nigdy nie znaleźliśmy - mówi Wojciech Nowakowski z wojewódzkiego inspektoratu w Warszawie. - Gdyby tak się zdarzyło, to oczywiście transport byłby wstrzymany i wezwalibyśmy odpowiednie służby. Ale byłoby bardzo trudno znaleźć jednego pająka w całym transporcie. Nie da się otworzyć i dokładnie przejrzać wszystkich kartonów. Otwiera się zwykle jeden, sprawdza, czy towar jest zgodny z opisem, czy owoce nie są zgniłe i skąd pochodzą.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl