Palmolive pod ostrzałem za reklamę na przystankach. "Oczyszcza jak stary koc"

"Mech" na warszawskich przystankach miał być wyrazem "ekologiczności" marki Palmolive. Szybko spotkał się jednak z krytyką w mediach społecznościowych. Eksperci podają w wątpliwość skuteczność instalacji i punktują, że marka nawet nie wie, co tak naprawdę umieściła na wiatach.

Palmolive pod ostrzałem za reklamę na przystankach. "Oczyszcza jak stary koc"
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe | ams.com.pl
Aleksandra Łukasiewicz

13.11.2019 | aktual.: 14.11.2019 09:43

Warszawiacy mogli ostatnio zauważyć nowe, nietypowe reklamy na wiatach autobusowych i tramwajowych - zielone ściany z logiem Palmolive i hasłem "Odrobina natury, aby poczuć się w pełni sobą", a pod nim "Kompozycja z roślin oczyszczających powietrze". I o to drugie zdanie toczą się kontrowersje w sieci.

Sprawę postanowił skomentować na Twitterze Jan Baran, członek Stowarzyszenia Miasto Jest Nasze. Zarzuca firmie Greenwashing, czyli praktyki marketingowe wykorzystujące ekologiczne trendy i żerujące na niewiedzy o ochronie środowiska.

Zaciekawiło mnie to, dlatego postanowiłam zapytać ekspertów, szczególnie, że w sieci krążą bardzo sprzeczne informacje.

Pierwsza błędnie powtarzana informacja to nazywanie organizmu użytego do kompozycji "mchem". Chrobotek, bo tak się nazywa, to porost, a nie mech. Różnica jest znacząca, ponieważ - jak poinformował mnie Łukasz Istel, członek Pracowni Mykologicznej Uniwersytetu Warszawskiego - ten typ organizmów nie posiada przypisywanych mu właściwości.

- Nigdy nie słyszałem, żeby porosty oczyszczały powietrze - powiedział.

Dowiedziałam się też, że porost rzeczywiście musiał w jakiś sposób zostać zabarwiony.

- W naturalnych warunkach chrobotki są koloru blado niebieskozielonego. Po deszczu mogą być bardziej wyraziste w barwie, ale nigdy nie widziałem, żeby miały tak żywy kolor, niczym świeżo skoszony trawnik - poinformował mnie Łukasz Istel.

Obraz
© wikipedia.org | Matti Paavonen

Tak wygląda naturalny kolor chrobotka.

Temat bardziej rozwinął mi Jakub Baczyński, doktorant Wydziału Biologii Uniwersytetu Warszawskiego.

- Porosty to grzyby, nie rośliny. Są dobrymi wskaźnikami zanieczyszczeń powietrza, ale raczej nie nadają się do jego oczyszczania. Jeżeli go pomalowali, to na pewno już w niczym nie pomoże - stwierdził.

Dr Łukasz Kozub z Zakładu Ekologii Roślin i Ochrony Środowiska na Uniwersytecie Warszawskim wypowiedział się w podobnym tonie i dodał ciekawe porównanie.

- Może on [porost - red.] oczyszczać powietrze tylko "mechanicznie", tak jak oczyszczałaby, przez wychwytywanie cząsteczek pyłu tworzącego smog, plastikowa gąbka czy stary wełniany koc - wyjaśnił obrazowo.

Dr Kozub zwrócił moją uwagę także na aspekt prawny używania tego typu organizmów.

- Najczęściej wykorzystuje się nie chrobotka reniferowego (Cladonia ragniferina), ale znacznie bardziej "przestrzennego" (tworzącego jakby małe drzewka) chrobotka alpejskiego (Cladonia stellaris). Obydwa gatunki są u nas rzadkie (reniferowy jeszcze występuje, a alpejski jest skrajnie zagrożony) i podlegają w Polsce ochronie gatunkowej. Żeby je wykorzystywać, trzeba dobrze udowodnić, że nie pochodzą one z Polski - mówi.

Skontaktowałam się z przedstawicielami marki Palmolive w sprawie komentarza. Przede wszystkim zapytałam, w jaki sposób instalacja ma oczyszczać powietrze, skoro to porost. Zamiast konkretów dostałam głównie PR-ową opowieść, zachwalającą zalety kontaktu z naturą.

"Nietypowe instalacje na przystankach komunikacji miejskiej, wykonane z wykorzystaniem mchu (pochodzącego z plantacji skandynawskich i pozyskiwanego zgodnie z obowiązującymi przepisami), to tylko część szeroko zakrojonej kampanii" - dodają też przedstawiciele Palmolive.

Jak już ustaliliśmy z naukowcami, to jednak nie mech. Cóż, przynajmniej zapewniają, że porost został pozyskany zgodnie z prawem.

Zapytałam też, czy firma rzeczywiście robi coś na rzecz natury, na którą powołuje się w swojej kampanii oraz czy ma coś na obronę przeciwko zarzutom, że uprawia greenwashing.

"Colgate-Palmolive podjęła znaczące decyzje w obszarze opakowań, zobowiązując się do tego, aby do 2025 r. 100 proc. naszych opakowań było zdatnych do recyklingu oraz do ograniczenia użycia plastiku w opakowaniach, a także do wykorzystania w produkcji opakowań plastikowych z surowców pochodzących w 25 proc. z recyclingu. W ostatnim czasie Colgate-Palmolive ogłosiła opracowanie pierwszej, w pełni nadającej się do ponownego przetworzenia tubki do pasty do zębów, która wkrótce zostanie wprowadzona na rynki europejskie i w Stanach Zjednoczonych" - czytam w odpowiedzi.

"Nasza firma kontynuuje także testowanie nowych formatów produktów, nowych materiałów opakowaniowych i opakowań wielokrotnego użycia, tak by ograniczyć lub wyeliminować użycie plastiku i zmniejszyć ilość odpadów. Podejmuje również działania zmierzające do wykorzystania w produkcji składników o jak najwyższym stopniu biodegradowalności" - wyliczają przedstawiciele firmy.

Obraz
© WP.PL | Palmolive

Marka chwali się także, że w dwóch centrach handlowych ustawiła instalacje z roślin doniczkowych, widocznych na zdjęciach powyżej.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (41)