Patent wiedzy lub niewiedzy

Liczba rzeczników patentowych nie wpłynie na innowacyjność naszej gospodarki - polemizuje ekspert Andrzej Kacperski.

Patent wiedzy lub niewiedzy
Źródło zdjęć: © rp.pl | rp.pl

17.12.2014 | aktual.: 17.12.2014 10:56

Rozbić patentowy monopol - tak brzmi przykuwający uwagę tytuł artykułu radcy prawnego Wiktora Kożucha, zamieszczonego w wydaniu „Rzeczpospolitej" z 3 grudnia 2014 r. Rozbicie monopolu to w rozumieniu autora usunięcie wyłączności zastępstwa rzeczników patentowych w postępowaniu zgłoszeniowym przed Urzędem Patentowym RP i dopuszczenie do niego adwokatów i radców prawnych. Ograniczenie zastępstwa wpływa rzekomo na liczbę zgłoszeń patentowych, a zatem na innowacyjność polskiej gospodarki.

Kompetencje oczywiste, ?choć przemilczane

Spór adwokatów i radców prawnych z rzecznikami patentowymi o dostęp do zastępstwa przed Urzędem Patentowym w sprawach zgłoszeń trwa od 2001 r., od czasu uchwalenia obecnej ustawy - Prawo własności przemysłowej. Został już rozstrzygnięty formalnie, o czym nie znajdziemy ani słowa w artykule. Nie znajdziemy też w nim informacji o tym, że owa wyłączność dotyczy tylko postępowania zgłoszeniowego zakończonego decyzją o udzieleniu lub odmowie udzielenia ochrony. Po udzieleniu ochrony adwokaci i radcowie prawni mogą występować przed UP w postępowaniu spornym, np. w sprawie unieważnienia udzielonego prawa lub jego wygaszenia, co wynika z art. 256 ust. 1 prawa własności przemysłowej. Uprawnienia adwokatów i radców prawnych w postępowaniu sądowoadministracyjnym w sprawach skarg na odmowne decyzje UP czy też w postępowaniu cywilnym w sprawach o naruszenie patentu są oczywiste i nigdy nie były kwestionowane. Ale nie mogą też być przemilczane.

Trybunał Konstytucyjny orzekł

W wyroku z 21 maja 2002 r. sygn. K 30/01, wydanym w wyniku rozpatrzenia wniosku Naczelnej Rady Adwokackiej o stwierdzenie niezgodności z konstytucją art. 236 ust. 1 ustawy - Prawo własności przemysłowej, Trybunał Konstytucyjny zajął następujące stanowisko.

„W ocenie Trybunału zróżnicowanie pozycji zawodowej adwokatów i radców prawnych z jednej strony i rzeczników patentowych z drugiej strony nie narusza żadnych zasad konstytucyjnych. Wiąże się ono z zupełnie oczywistym dla rozwiniętego społeczeństwa podziałem pracy. Grupy zawodowe, o które chodzi w niniejszej sprawie, obejmują wysoko wyspecjalizowanych fachowców, a ich funkcjonowanie jest ściśle reglamentowane przez prawo, zarówno gdy chodzi o specjalistyczne wykształcenie i przygotowanie zawodowe, rodzaj działalności, jak i odpowiedzialność za nienależyte wykonywanie obowiązków. Nawet w obrębie zawodów ściśle prawniczych występuje wyraźne zróżnicowanie poszczególnych grup, co - z całą pewnością - nie uzasadnia tezy o naruszeniu konstytucyjnej zasady równości, np. przez odmienne ukształtowanie statusu adwokatów i notariuszy, czy też adwokatów i radców prawnych. Tym bardziej nieuzasadniony jest więc zarzut, iż regulacja zapewniająca wyłączność rzeczników patentowych w określonych sprawach pozostaje
w sprzeczności z art. 32 ust. 1 Konstytucji".

Roma locuta, causa finita - chciałoby się rzec. Trybunał orzekł, sprawa zakończona.

Po pierwsze nie mamy armat

Ta znana anegdota napoleońska pasuje jak ulał do diagnozy stanu polskiej twórczości patentowej. Wstydliwe są dla polskiej gospodarki dane statystyczne dotyczące liczby zgłoszonych wynalazków. Podmioty krajowe dokonały w 2013 r. w trybie krajowym 4237 zgłoszeń wynalazków, zgłoszeń europejskich z Polski dokonano 510. Odpowiednie dane dla Niemiec dla tego samego roku to 47 336 zgłoszeń krajowych, 32 022 zgłoszenia europejskie. W przywołanej przez autora artykułu Słowenii w 2013 r. dokonano 454 zgłoszeń krajowych i 161 zgłoszeń europejskich.

W ocenie innowacyjności państw Unii Europejskiej (Innovation Union Scoreboard 2014) Polska zajmuje dalekie miejsce, czwarte od końca i faktycznie za Słowenią. Metodologia oceny innowacyjności obejmuje jednak 25 wskaźników (innovation indicators), m.in. liczbę uzyskanych stopni doktora, liczbę publikacji, a przede wszystkim wielkość nakładów na badania i rozwój oraz stan zatrudnienia w sektorach gospodarki opartych na wiedzy. Liczba zgłoszeń wynalazków w trybie układu o współpracy patentowej (PCT) jest jedynie jednym z kilkunastu wskaźników. Nie trzeba chyba dodawać, że liczba pełnomocników patentowych nie występuje w ogóle jako wskaźnik innowacyjności.

Trwająca od lat dyskusja o małej liczbie rodzimych wynalazków zgłaszanych w Polsce i z Polski za granicę wskazuje na główną przyczynę - stan nakładów finansowych na prace badawcze i rozwojowe oraz charakter tych prac. Ponadto, zgodnie z oficjalnym stanowiskiem rządowym zaprezentowanym w uzasadnieniu niedawnej nowelizacji ustawy o szkolnictwie wyższym, jedną z bolączek polskiej gospodarki jest niezadowalający poziom wykorzystywania wyników badań naukowych, czego skutkiem jest niska innowacyjność polskich przedsiębiorstw (druk sejmowy nr 2085 z 17 stycznia 2014 r.).

Jak widać, przyczyn jest wiele. Ale nie mamy armat, czyli tak wielu rozwiązań wykazujących zdolność patentową.

Gdyby tylko były armaty

Argument o wpływie liczby pełnomocników występujących w sprawach patentowych na innowacyjność gospodarki jest zatem tyle samo wart, co argument o wpływie liczby adwokatów i radców prawnych występujących przed sądami na liczbę rozpatrywanych spraw oraz na szybkość rozstrzygania.

Rzeczników patentowych w końcu 2013 r. było w przybliżeniu 900, z czego nie wszyscy praktykują. Nie wiadomo, ilu zgłaszających korzystało z zastępstwa rzecznika patentowego, przecież zgłoszenie może być dokonane samodzielnie przez podmiot uprawniony do patentu. Jedynie 19,66 proc. zgłaszających rezydentów polskich to osoby fizyczne (raport roczny Urzędu Patentowego RP za 2013 r.), zapewne w większości indywidualni wynalazcy. Zgłaszający z sektora gospodarki to 40,13 proc., pozostałe podmioty to instytuty badawcze, jednostki naukowe PAN i szkoły wyższe. Pomijając te fakty, można w przybliżeniu i ostrożnie przypisać jednemu polskiemu rzecznikowi patentowemu około pięciu zgłoszeń patentowych rocznie. Dla Niemiec, przy istniejącej ciemnej liczbie niepraktykujących pełnomocników oraz zastępowania podmiotów instytucjonalnych przez własnych pracowników - podobny wskaźnik wynosi około 14 zgłoszeń patentowych. Na liście niemieckiej prowadzonej przez tamtejszą izbę rzeczników patentowych figuruje 3349 osób.

To porównanie pokazuje skalę niewykorzystanych możliwości działania polskich rzeczników patentowych. Są oni w stanie obsłużyć wiele dodatkowych zgłoszeń rocznie. Ale nie mamy armat.

Najważniejsze ?to dobrze opisać

„Zgłoszenie jest czynnością wysoce sformalizowaną, której dokonanie na pewno nie wymaga wykształcenia prawniczego. Dwa jej zasadnicze elementy, decydujące o powodzeniu zgłoszenia, a mianowicie: opis wynalazku ujawniający jego istotę oraz zastrzeżenie lub zastrzeżenia patentowe, wymagają intelektualnego wysiłku autora zgłoszenia, a zatem - ewentualnie - pełnomocnika. W opisie wynalazku i sformułowaniu zastrzeżeń patentowych nie chodzi o interpretację obowiązujących przepisów czy proponowanie rozwiązań prawnych, lecz o ściśle techniczny opis wynalazku, który umożliwiałby znawcy urzeczywistnienie wynalazku. Jest niewątpliwe, że dokonywanie zgłoszeń w Urzędzie Patentowym wymaga przede wszystkim określonego poziomu wiedzy technicznej i specyficznego doświadczenia w formułowaniu opisu i zastrzeżeń". To kolejne argumenty Trybunału Konstytucyjnego z przywołanego wyroku niewymagające komentarza.

To są odrębne zawody

Wiedza rzecznika patentowego obejmuje takie zagadnienia jak ocenę poziomu wynalazczego, wyznaczanie zakresu ochrony poprzez konfigurację zastrzeżeń patentowych, metodykę sporządzania opisu patentowego, teorię ekwiwalentów, koncepcję wynalazków wspomaganych komputerowo, kryteria drugiego zastosowania. Ostatnio przybyła jeszcze diagnoza trolli patentowych. Wszystkie te kwestie są objęte programem aplikacji rzecznikowskiej. Zdany egzamin kwalifikacyjny jest swoistym patentem wiedzy zawodowej.

Należałoby rozumieć, że adwokaci i radcy prawni są formalnie i merytorycznie przygotowani, jak twierdzi autor omawianego artykułu, do wykonywania czynności w powyższym zakresie. Nieporozumienie polega na tym, iż w przekonaniu osób postronnych praca rzecznika patentowego sprowadza się do sprawowania pełnomocnictwa i podejmowania czynności procesowych przed UP. Na takim zapewne rozumieniu tego zawodu opiera się przekonanie o przygotowaniu adwokatów i radców prawnych do pełnienia roli w postępowaniu zgłoszeniowym. Jak wyżej wykazano, nic bardziej błędnego.

W systemie patentu europejskiego jako pełnomocnicy zgłaszających występują europejscy rzecznicy patentowi. W Polsce jest to 306 osób. Adwokaci mogą występować przed Europejskim Urzędem Patentowym tylko, gdy są dopuszczeni do zastępstwa patentowego w kraju macierzystym - zgodnie z art. 134 (8) konwencji o udzielaniu patentów europejskich. Ciężar oceny spełniania przez adwokatów i radców prawnych kryterium wiedzy technicznej i umiejętności udzielania pomocy patentowej spoczywa na ustawodawcy krajowym. Polski ustawodawca dawno temu uznał, co dobitnie podkreślił Trybunał Konstytucyjny, że mamy do czynienia z odrębnymi zawodami.

W interesie publicznym

Na koniec - kwestia ochrony interesu uczestników obrotu. Patent - jako prawo wyłączne stanowiące wyłom w zasadzie swobody działalności gospodarczej - musi precyzyjnie wyznaczać zakres ochrony. Identyfikacja tego zakresu wymaga interdyscyplinarnej i wysoce wyspecjalizowanej wiedzy, która jest odmienna od wiedzy adwokata i radcy prawnego.

Nieprzypadkowo zawód rzecznika patentowego właśnie z tego powodu 150 lat temu wyodrębnił się z zawodu adwokata. Pierwsza wzmianka dotycząca polskich „inżynierów cywilnych wyrabiających i spieniężających patenta w Europie i Ameryce" - Gerarda Nawrockiego i nieznanego z imienia J. Brandta, pochodzi z 1879 r.

I ten stan wyodrębnienia, z odmiennymi uprawnieniami, powinien pozostać.

Autor jest prezesem Stowarzyszenia Rzeczników Patentowych, byłym prezesem Polskiej Izby Rzeczników Patentowych

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)