Pełna zdolność produkcyjna w JSW pod koniec tygodnia
Kopalnie Jastrzębskiej Spółki Węglowej, które w poniedziałek wznowiły pracę po 17-dniowym strajku, osiągną pełną zdolność produkcyjną dopiero pod koniec tygodnia - poinformowała we wtorek rzeczniczka spółki Katarzyna Jabłońska-Bajer.
17.02.2015 10:40
Wydobycie minionej doby było o 10 proc. niższe od średniego dobowego planowanego na luty.
"Wydobycie jest niższe niż normalnie, ponieważ konieczne są dodatkowe prace zabezpieczające związane z tak długim przestój. Problemem jest też sytuacja w kopalni Knurów-Szczygłowice" - powiedziała we wtorek PAP Jabłońska-Bajer.
W tym zakładzie od kilku dni trwa akcja pożarowa. Budowane są tamy, które odizolują ścianę wydobywczą, w rejonie której doszło do tzw. pożaru endogenicznego. W strefie zagrożenia znalazła się również pobliska, planowana do uruchomienia ściana. Oddanie jej do eksploatacji opóźni się. Obecnie w części Szczygłowice nie ma żadnej czynnej ściany - podała Jabłońska-Bajer.
Górnicy z kopalń JSW wrócili w poniedziałek rano do normalnej pracy, po strajku trwającym od 28 stycznia, który rozpoczął się po ogłoszeniu przez zarząd planu oszczędnościowego. W piątek zarząd i związki zawarły porozumienie. Powstałe w wyniku protestu straty załogi mają odpracować w dni wolne.
Głównym postulatem protestujących było odwołanie prezesa spółki Jarosława Zagórowskiego. W poniedziałek Zagórowski zrezygnował z funkcji, kierując pismo w tej sprawie do rady nadzorczej. Wniosek rada ma rozpatrywać na wtorkowym posiedzeniu w Warszawie.
Zgodnie z treścią porozumienia JSW ma zaoszczędzić 280-300 mln zł (według pierwotnego planu zarząd chciał zaoszczędzić ponad 500 mln zł). W ocenie pełnomocnika rządu ds. górnictwa, sekretarza stanu w Ministerstwie Skarbu Państwa Wojciecha Kowalczyka, dzięki zawarciu kompromisu spółce uda się zaoszczędzić łącznie co najmniej 400 mln zł - przynajmniej 100 mln to dodatkowe oszczędności wynikające z wprowadzenia sześciodniowego tygodnia pracy.
Sześciodniowy tydzień pracy kopalń - przy zachowaniu pięciodniowego tygodnia pracy każdego z górników - jest jednym z wzbudzających największe kontrowersje punktów porozumienia. Wbrew woli Zagórowskiego punkt ten nie został w nim jednak doprecyzowany. Harmonogram wprowadzenia tego rozwiązania ma zostać opracowany przez specjalną grupę roboczą.
Strony doszły do kompromisu w wielu innych kwestiach. Jeden z najważniejszych zapisów dotyczy zmian w wypłacie czternastej pensji. Ma ona być uzależniona od sytuacji finansowej firmy. Czternastka za ubiegły rok ma zostać wypłacona w dwóch ratach. Kowalczyk ocenił, że powiązanie wypłaty 14. pensji z wynikiem finansowym spółki jest "najbardziej bezprecedensowym rozwiązaniem" w porozumieniu.
Związkowcy mówią, że porozumienie - którego celem jest wyprowadzenie firmy na prostą - oznacza dla górników około 20 różnego rodzaju wyrzeczeń i dla części pracowników oznacza pensje niższe o 15-20 proc.
Spółka nadal będzie domagała się od liderów związkowych odszkodowań za nielegalny - w jej ocenie - strajk. Według zarządu, każdy dzień protestu oznaczał 27 mln zł strat w przychodach. Władze firmy nie zamierzają natomiast karać górników, ale za czas strajku nie przysługuje im wynagrodzenie.