Pięciu chętnych z zagranicy na GPW
Tylko jeden krajowy członek warszawskiej giełdy zdecydował się na złożenie oferty na mniejszościowy pakiet akcji GPW. Nie zabrakło natomiast ofert z zagranicy.
01.10.2009 10:42
Spośród działających członków warszawskiej giełdy tylko Bank Pekao zdecydował się na złożenie wstępnej oferty kupna mniejszościowego pakietu akcji warszawskiej giełdy. Oprócz niego oferty złożyły Goldman Sachs i Merrill Lynch, a także Banco Espirito Santo de Investimento, który prowadzi w Polsce dom maklerski i dwóch zdalnych członków GPW: Wood & Company i węgierski Concorde Securities.
Inwestycja bez wpływu?
– Złożyliśmy ofertę na akcje GPW, ponieważ wierzymy w rozwój i duży potencjał polskiej giełdy – mówi Rodrigo Car- valho z Banco Espirito Santo de Investimento.
– Jesteśmy długoterminowym inwestorem w Polsce, stąd kupno udziałów w GPW ma dla nas sens – dodaje.
Podobnego zdania są przedstawiciele Wood & Company.
– Uważamy, że GPW stanie się najważniejszym rynkiem w regionie i chcemy uczestniczyć w tym procesie – mówi Andrea Ferancová, partner w Wood & Company.
Reszta chętnych odmówiła komentarza. Z przedstawicielami Concorde Securities nie udało nam się skontaktować. Dlaczego tak małe było zainteresowanie wśród 28 działających w naszym kraju brokerów?
Zdaniem Marii Dobrowolskiej, szefowej Izby Domów Maklerskich, brak zainteresowania krajowych domów maklerskich kupnem udziałów w GPW jest głównie efektem planu prywatyzacji, który nie da wymiernego wpływu brokerom na działania polskiego parkietu.
– Przejęcie pakietu kontrolnego przez inwestora branżowego to bardzo zły pomysł, który stwarza duże ryzyko marginalizacji naszego parkietu – twierdzi Dobrowolska.
Z jej opinią zgadza się Jarosław Dominiak, szef Stowarzyszenia Inwestorów Indywidualnych.
– My nie widzimy wartości dodanej w wejściu inwestora strategicznego do Polski, a zagrożenie jest ogromne – mówi.
– Nie dziwi mnie, że brokerzy nie chcą zamrażać swojego kapitału, jeśli nie będą mieli później wpływu na kierowanie spółką – dodaje.
Warunki sprzedaży GPW
W strategii przewidzianej przez resort skarbu założono, że jeden członek giełdy może kupić maksymalnie 10 proc. akcji warszawskiego parkietu. Jak dowiedział się „Parkiet”, złożone oferty nie wyczerpują 22,8-proc. pakietu akcji, jaki może trafić do tego typu inwestorów.
Równocześnie resort skarbu chce sprzedać cały oferowany pakiet, czyli 73,8 proc. akcji GPW. Oznacza to, że jeden z czterech znajdujących się na „krótkiej liście” branżowych graczy (Deutsche Boerse, London Stock Exchange, NASDAQ OMX oraz New York Stock Exchange Euronext) będzie musiał kupić więcej niż 51 proc. akcji warszawskiej giełdy (to minimalny udział, jaki w zamierzeniach resortu ma kupić inwestor strategiczny). Innym rozwiązaniem jest znalezienie partnera finansowego i utworzenie z nim konsorcjum.
– Decyzja odnośnie do wyboru inwestorów finansowych (wśród członków giełdy – przyp. red.) będzie podjęta na podstawie ofert wiążących, a z inwestorami branżowymi będziemy prowadzić negocjacje – mówi Joanna Schmid, wiceminister skarbu. Oferty mają zostać złożone do końca października.
We wtorek prezydent Lech Kaczyński podpisał nowelizację ustawy o obrocie instrumentami finansowymi, które de facto odmraża proces prywatyzacji warszawskiej giełdy. Dzięki prezydenckiemu podpisowi z warszawskiej giełdy wypłacona będzie mogła zostać dywidenda. W sumie od początku funkcjonowania polskiego parkietu GPW uzbierała ponad 500 mln zł nadwyżki finansowej.
Beata Chomątowska , Konrad Krasuski , Wojciech Iwaniuk
PARKIET