"Piekło na ziemi". Prawda o zbiorach hiszpańskich truskawek - gwałty i bicie kobiet to codzienność

Gwałty, bicie kobiet, ciągłe obelgi - to nie obraz z filmu o okrucieństwach wojny, ale jak twierdzą dziennikarze, rzeczywistość pracownic zbierających hiszpańskie truskawki. Te same, które później trafiają na półki sklepów w całej Europie.

"Piekło na ziemi". Prawda o zbiorach hiszpańskich truskawek - gwałty i bicie kobiet to codzienność
Źródło zdjęć: © Shutterstock.com

07.06.2018 18:46

Od kilku tygodni możemy cieszyć się smakiem polskich truskawek. Wcześniej musieliśmy zadowalać się hiszpańskimi, które nawet "udawały" krajowe. Jak się okazało, nie jest to jedyny problem z nimi związany.

Jak wynika z efektów śledztwa dziennikarzy portalu BuzzFeed oraz niemieckiej grupy CORRECTIV, hiszpańskie truskawki sprzedawane w całej Europie są zbierane przez marokańskie, rumuńskie i bułgarskie pracownice tymczasowe. Sposób ich traktowania urąga jakimkolwiek standardom.

Prysznic? Raz w tygodniu

Swoją historię reporterom, którzy wyniki śledztwa opublikowali pod koniec kwietnia, opowiedziała Kalima. Opisane przez nią koszmarne warunki życia - prawo do jednego prysznica w tygodniu, brak kuchni i sześć kobiet w każdej sypialni - to jedynie wierzchołek góry lodowej. Abdelrahman, marokański przełożony kobiet miał pojawiać się w ich sypialni każdej nocy. Kobiety mówią o nim wprost: "brutalny i nieludzki". Zgodnie z ich relacjami, wybierał sobie “ofiarę”, która musiała świadczyć mu usługi seksualne.

- Jeśli odmawiałaś, karał w pracy - przyznała Kalima, która miała zostać zgwałcona przynajmniej kilkukrotnie w ciągu 2 miesięcy.

Większość kobiet nigdy nie nie zdecydowałoby się zgłoszenie sprawy ze względu na obawę o utratę pracy oraz fakt, że w obcym kraju są zupełnie same. Zdane na łaskę kierownika. Bez oficjalnego zgłoszenia nic w sprawie nie może zrobić policja czy prokuratura.

Nie tylko Hiszpania

Sprawa, według Buzzfeed, może dotyczyć większej liczby państw basenu Morza Śródziemnego. O skali niech świadczą liczby. Dziennikarze twierdzą, że rozmawiali z ponad setką pracowników rolnych w Hiszpanii, Włoszech I Maroku. 28 kobiet przyznało, że było molestowanych lub gwałconych przez przełożonych Około 50 było bitych i otrzymywało groźby. Wszystkie były wyzywane i poniżane.

Lokalne organizacje pozarządowe do chwili publikacji efektów śledztwa twierdziły, że problem nie istnieje, choć hiszpańscy pracownicy socjalni przyznają, że w trakcie krótkiego sezonu zbiorów truskawek regularnie odnotowywany jest wzrost liczby nielegalnych aborcji.

Marokańskie “niewolnice” pracują przy zbiorach truskawek I pomidorów, które później trafiają do całej Europy, choć ich głównym rynkiem zbytu są Niemcy. Supermarkety sprzedają je jako "bezpieczne" i wytworzone przez "zrównoważone" rolnictwo. Firma GAP przyznające certyfikaty wszczęła w sprawie śledztwo. Na ponury żart zakrawa fakt, że skrót GAP rozszyfrowuje się jako "Dobre Praktyki w Rolnictwie".

Zdaniem pracownic gospodarstwa to "piekło na ziemi".

Źródło artykułu:WP Finanse
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (741)