Piłkarskie MŚ w Rosji. Ogromne problemy tuż obok Polski

Stadion w Kaliningradzie jest gotowy dla potrzeb MŚ 2018. Jest jednocześnie zapowiedzią problemów, jakie będzie miała Rosja po mundialu.

Piłkarskie MŚ w Rosji. Ogromne problemy tuż obok Polski
Źródło zdjęć: © East News | MLADEN ANTONOV

14.04.2018 16:49

Środowy mecz drugoligowych klubów Bałtika Kaliningrad i Krylja Sowietow z Samary zainaugurował otwarcie nowego stadionu w Kaliningradzie. Ale już teraz wiadomo, że nowo powstała arena sportowa przyniesie rosyjskiej enklawie przy polskiej granicy milionowe koszty.Gubernator obwodu kaliningradzkiego Anton Alichanow zwrócił się pod koniec ubiegłego roku do prezydenta Władimira Putina o wsparcie finansowe na utrzymanie stadionu po zakończeniu mundialu.

Alichanow podkreślił, że obwód będzie miał spore problemy z utrzymniem obiektu na 35 tys. miejsc siedzących. Kilka tygodni później Putin zlecił, by sprawdzono możliwości dofinansowania siedmiu z jedenastu stadionów wybudowanych na tegoroczne MŚ. Oprócz stadionu w Kaliningradzie chodzi też o areny w Wołgogradzie, Jekatarynburgu, Niżnym Nowogrodzie, Rostowie nad Donem, Samarą oraz w Sarańsku.

Prawie pół mld rubli

W myśl pierwotnych planów obwody miały od 2019 r. same finansować stadiony. Jednak regionalne władze obawiają się, że nowe obiekty sportowe obciążyłyby ich budżety na sumę 2,6 do 6,5 mln euro. Dla siedmiu z jedenastu miast, gdzie rozegrany będzie tegoroczny mundial to za dużo. Głównie dlatego, że niektóre z nich nie posiadają klubu grającego w ekstraklasie. Najlepsze drużny Wołgogradu, Kaliningradu, Niżnego Nowogrodu czy Samary grają w najlepszym razie w II lidze. A na mecze rundy wiosennej rozgrywane na własnym boisku przychodzi jedynie od tysiąca do pięciu tysięcy widzów. Klub z Sarańska gra nawet w III lidze, a Soczi, gdzie także rozgrywane będą mundialowe spotkania, nie posiada żadnego klubu piłkarskiego. Okazuje się jednak, że nawet mecze pierwszoligowych klubów z Jekatarynburga czy Rostowa wcale nie przyciągają masowo kibiców. Od 4,5 do 9 tys. widzów na meczu to za mało, by pokryć horendalne koszty utrzymania ogromnych obiektów.

Obwody liczą na Moskwę

Piłkarskie Mistrzostwa Świata mogą doprowadzić do zadłużenia miast – gospodarzy mundialu na długie lata. Potwierdziła to także agencja doradcza AECOM.

Tymczasem lokalne władze biją na alarm. W lutym na posiedzeniu Rady Federacji Rosyjskiej poświęconej przygotowaniom do mundialu obwody domagały się ponownie finansowych subwencji od państwa. Zaproponowano wówczas, by Moskwa przejęła administrację oraz koszty utrzymania stadionów.

Wysokich kosztów utrzymania swojego stadionu obawia się także Niżny Nowogród. A przedstawiciel Republiki Mordowii zaproponował utworzenie spółki zarządzającej, która troszczyłaby się centralnie o zagospodarowanie piłkarskich aren. Władze Niżnego Nowogrodu chcą, by koszty utrzymania obiektu jeszcze trzy lata po zakończeniu MŚ pokrywane były z budżetu państwa. Według wstępnych szacunków dla wszystkich stadionów wyniosą one rocznie ponad 2 mld rubli.

Zbyt późne plany

Pod koniecubiegłego rokuprezydent Putin zaproponował opracowanie na nowo koncepcji z 2015 roku ws. mundialowych obiektów. Ma być ona gotowa w maju.

Eksperci agencji doradczej PricewaterhouseCoopers podają za przykład Londyn, którego władze ubiegając się o prawa do Igrzysk Olimpijskich w 2012 r. planowały jednocześnie jak wykorzystają sportowe obiekty po igrzyskach.

Podobne do rosyjskich problemów miały także Republika Południowej Afryki (2010) oraz Brazylia (2014). Wiele stadionów jest niedochodowe. Oba kraje starały się temu zaradzić demontując po mundialu na niektórych obiektach część trybun. W ten sposób mogły ograniczyć liczbę miejsc. Z tego doświadczenia zamierza skorzystać Jekaterynburg, który po MŚ planuje redukcję liczby miejsc z 35 do 23 tysięcy.

Ilja Kowal / Alexandra Jarecka

Źródło artykułu:Deutsche Welle
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1)