Piwo na męską płodność od polskiego lekarza. Oto ile kosztuje
Dr Michał Wróbel, wrocławski urolog, stworzył Fertilbrew - piwo bezalkoholowe, które ma być suplementem diety wspomagającym męską płodność. Produkt jest już dostępny w sprzedaży internetowej, a za zestaw trzeba zapłacić 96 zł.
Serwis portalspozywczy.pl donosi, ze piwo to jest reklamowane jako suplement diety w formie bezalkoholowego piwa kraftowego, które ma poprawiać parametry nasienia i stymulować libido.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"To alkohol?". Pokazaliśmy Polakom alkotubki. Oto reakcje
Ile kosztuje piwo na męską płodność?
Fertilbrew to piwo bezalkoholowe w stylu IPA, które ma być alternatywą dla tradycyjnych suplementów w tabletkach. Jego produkcją zajmuje się Browar Raduga.
Produkt jest dostępny w sprzedaży internetowej na platformie Allegro. Za sześciopak trzeba zapłacić 96 zł, co oznacza, że jedna butelka kosztuje 16 zł (za 500 ml).
W opisie oferty czytamy, że jest to "Rewolucja w suplementacji mężczyzn. Płodność w butelce piwa". Twórcy zalecają spożywanie jednej butelki dziennie przez co najmniej trzy miesiące.
Pomysłodawcą produktu jest dr Michał Wróbel, urolog z Wrocławia. - Zawsze marzyłem o tym, by wyjść poza gabinet i stworzyć coś, co pomoże mężczyznom na całym świecie zmierzyć się z problemami, o których często boją się mówić - przekonuje lekarz, cytowany w komunikacie.
Twórcy wskazują, że formuła piwa bezalkoholowego zawiera cynk, selen, witaminy z grupy B czy L-karnitynę, które "wspierają zdrowie męskiego układu rozrodczego".
Skład piwa został objęty europejskim zgłoszeniem patentowym, które uzyskała spółka Fertilbrew Sp. z o.o. w 2023 r. Dr Wróbel, prezes spółki, posiada 80 proc. udziałów, a pozostałe 20 proc. należy do Funduszu Green Alpha, inwestującego w innowacyjne projekty.
Kontrowersje wokół piwa bezalkoholowego w aptece
Podobne inicjatywy, jak wprowadzenie Gym Beer przez sieć aptek DOZ, wywołały kontrowersje w środowisku medycznym. W ubiegłym roku sprawę nagłośniła farmaceutka Anna Makowska, znana jako "Doktor Ania".
Jej zdaniem piwo bezalkoholowe nie powinno być sprzedawane w takim miejscu, ponieważ "apteka to nie bazar". "Co poszło w tym kraju nie tak, że wchodzę do apteki i przy kasie mam przed nosem stojak z piwem?" - pytała we wpisie w mediach społecznościowych.
Sprawę przeanalizował Główny Inspektorat Farmaceutyczny (GIF). - W mojej ocenie, piwo bezalkoholowe, o którym mowa, może zostać zakwalifikowane do grupy środków spożywczych zawierających w swoim składzie farmakopealne naturalne składniki pochodzenia roślinnego - przekazał redakcji WP Finanse Marek Zalega, Łódzki Wojewódzki Inspektor Farmaceutyczny. Ta ocena oznaczała, że nie ma przeszkód prawnych, aby wspomniane piwo było sprzedawane w aptekach.
Fertilbrew może spotkać się z podobnymi reakcjami, choć jego twórcy podkreślają innowacyjność i potencjalne korzyści zdrowotne.