Plusy i minusy rządowych propozycji dot. OFE zdaniem ekspertów
Likwidacja części obligacyjnej OFE - to zdaniem części ekspertów, z którymi rozmawiała PAP, najlepszy wariant reformy systemu emerytalnego. Są jednak i tacy, którzy uważają, że zwiększenie roli ZUS to ignorowanie procesów demograficznych.
26.06.2013 | aktual.: 28.08.2013 08:01
Szef MF Jacek Rostowski zaprezentował w środę trzy propozycje zmian w OFE. Pierwsza z nich to tzw. likwidacja części obligacyjnej OFE i zaksięgowanie pieniędzy przyszłych emerytów na subkonta w ZUS. Druga propozycja to wprowadzenie dobrowolności przynależności do OFE, a trzecia to wprowadzenie "dobrowolności plus", czyli oprócz możliwości wyboru pomiędzy pozostaniem w OFE, a przejściem do ZUS, wprowadzenie możliwości przekazywania do swojego funduszu dodatkowej składki.
Główny analityk Domu Inwestycyjnego Xelion Piotr Kuczyński uważa, że pierwsze rozwiązanie jest najlepsze. Jak wyjaśniał sprowadza się ono do tego, że część rachunków ludzi, którzy mają je w OFE, zostanie przełożona na ich subkonta w ZUS - jako zapis księgowy, a obligacje zostaną umorzone. - Polska będzie miała mniejsze zadłużenie. Ten wariant jest takim ogólnym plusem i dla państwa i dla Kowalskiego - przekonywał.
Zwrócił przy tym uwagę, że z punktu widzenia szarego obywatela nie wiele się zmieni, bo w obu przypadkach, czy to posiadania obligacji w OFE, czy też zapisu w ZUS, gwarantem wypłaty jest państwo. Jeśli bowiem nie miałoby ono środków na wykup obligacji i tak na niewiele by się zdało, że ktoś miałby te środki nie w formie zapisu księgowego w ZUS, a w OFE.
Dyrektor inwestycyjny ds. akcji Union Investment TFI Ryszard Rusak podkreślił, że w przypadku wprowadzenia pierwszego wariantu na warszawskiej giełdzie nie doszło by do masowej wyprzedaży, czego obawia się część inwestorów.
Jego zdaniem w wariantach zakładających dobrowolność w wyborze pomiędzy OFE a ZUS istnieje ryzyko, że duża część społeczeństwa przeszłaby - czy to aktywnie, czy poprzez niezadeklarowanie się - do ZUS. A to w konsekwencji mogłoby postawić przyszłość OFE pod znakiem zapytania.
Swoista automatyka przenoszenia do ZUS niepokoi też dr Joannę Rutecką z Katedry Ubezpieczenia Społecznego SGH i Polskiej Grupy Emerytalnej. Jak zaznaczyła powinno być raczej tak, że jeśli ktoś nie składa deklaracji to pozostaje w obecnym systemie, czyli w OFE.
Ekspertka zwróciła uwagę, że na razie nie ma odpowiedzi na pytanie jak proponowane rozwiązania wpłyną na wartość przyszłych emerytur. Dodała przy tym, że działania rządu są zdeterminowane potrzebami budżetowymi.
Wątpliwości, co do tego, że najlepiej należałoby zlikwidować OFE nie ma prof. Szkoły Głównej Handlowej Leokadia Oręziak. Jej zdaniem każdy wariant, w którym istnieją Fundusze, oznacza ponoszenie ciężaru finansowego przez wszystkich Polaków, bo państwo - by przelewać do nich składki - musi się zapożyczać.
- Polska gospodarka (jeśli nie zlikwidujemy OFE - PAP) będzie dalej się zadłużać i ponosić wszystkie negatywne tego konsekwencje. Kiedy nie będziemy już w stanie pożyczać pieniędzy, ze względu na limity i progi ostrożnościowe, to rząd będzie musiał brutalnie ciąć wydatki na cele rozwojowe i społeczne, w tym m.in. na szpitale, lekarstwa i pomoc społeczną - wyliczała.
Z kolei w opinii głównego ekonomisty BCC prof. Stanisława Gomułki niemal całkowite uzależnienie przyszłych emerytur od tego, jak będą wyglądać finanse publiczne w przyszłości oznacza zwiększenie ryzyka wypłacalności świadczeń. Przypomniał, że u źródeł reformy emerytalnej z 1999 r. leżały prognozy, które mówiły, że liczba ludności i pracowników w Polsce będzie maleć, a rosnąć będzie liczba emerytów.
Również zdaniem Komitetu Obywatelskiego ds. Bezpieczeństwa Emerytalnego (KOBE) ogólny plan zwiększenia odpowiedzialności ZUS-u za świadczenia emerytalne oznacza ignorowanie procesów demograficznych. - Procesy te zaś były ważną, może nawet główną przesłanką reformy z 1999 r., a trudno zamykać oczy na to, że od tego czasu ich siła nie zmalała, lecz wzrosła - napisano w opinii KOBE.
KOBE uważa ponadto, że rząd pomija też kwestie konstytucyjne, bo wprowadzenie do systemu ubezpieczeń emerytalnych komponentu kapitałowego, przekształciło część składki w realne, chronione konstytucyjnie prawo majątkowe.
- Każda zmiana prowadząca do uszczuplenia tego prawa musi zatem przejść wpierw test konstytucyjności. Wiele rozwiązań zaproponowanych dzisiaj przez rząd może być w naszej opinii niezgodnych z konstytucją - ocenił Komitet.