Po dwóch latach embarga rusza eksport mięsa. To spowoduje podwyżki cen szynek i kiełbas

Za kilka miesięcy niedzielny schabowy może być nawet o 15 proc. droższy. I to nie tylko za sprawą świńskiego dołka, w który wpadniemy w maju, ale również za sprawą eksportu polskiego mięsa do Rosji. Po ponad dwóch latach embarga polskie zakłady mięsne przygotowują się do sprzedaży swoich wyrobów na Wschód. Już w lutym podpiszą pierwsze kontrakty.

Po dwóch latach embarga rusza eksport mięsa. To spowoduje podwyżki cen szynek i kiełbas
Źródło zdjęć: © POLSKA Dziennik Bałtycki

22.01.2008 | aktual.: 22.01.2008 07:48

_ Zainteresowanie potencjalnych kupców jest bardzo duże _ - twierdzi Jerzy Majchrzak, dyrektor biura zarządu grupy Sokołów._ Na razie czekamy na ustalenie przez rosyjski rząd limitu importu mięsa z Unii Europejskiej na 2008 rok. Część tej kwoty z pewnością przypadnie nam. _

W ubiegłym roku Rosja zaimportowała z całej Unii Europejskiej ponad 275 tys. ton wieprzowiny. To tylko o 10 proc. więcej, niż produkują wszystkie polskie zakłady. Prawie połowę wytwarzanych w Polsce mięs i wędlin sprzedajemy za granicę, głównie do krajów Unii Europejskiej. Wartość eksportu za ubiegły rok przekroczyła 3 mld zł.

Polscy wytwórcy chcieliby sprzedać na Wschód ok. 10 proc. swojej produkcji. Wiedzą jednak, że przyjdzie im się zmierzyć z bardzo silną konkurencją. Kiedy dwa lata temu Rosja zamknęła granice dla mięsa i wędlin z Polski, okazję wykorzystały firmy z Danii, Niemiec czy Holandii. Zaoferowały bardzo dobrej jakości wyroby po atrakcyjnych cenach. Właśnie ich oferta będzie punktem odniesienia dla firm znad Wisły.

_ Przez ostatnie lata Rosjanie stali się bardzo wymagającymi odbiorcami _ - uważa Majchrzak. _ Dziś nie kupują już tłustych kiełbas i podrobów, tylko wysokogatunkowe szynki. _
Takie wyroby ma swojej ofercie grupa Sokołów, której siedem zakładów otrzymało zgodę na eksport do Rosji. Do handlu z Rosją przygotowują się również siedleckie zakłady Drosed. Na razie wysyłają niewielkie ilości towaru na rynki byłych republik radzieckich. Wszystko wskazuje na to, że uruchomienie eksportu na Wschód zbiegnie się z podwyżkami cen żywca, które dotkną całą Europę.

_ Jak zwykle po świńskiej górce powoli wchodzimy w świński dołek _- twierdzi Kornel Pabiszczak z Wielkopolskiej Izby Rolniczej. _ Nasi rolnicy ograniczyli produkcję i za kilka miesięcy, gdy skończy się cykl produkcji tuczników, które teraz się urodziły, mięsa na rynku będzie mniej. _
Zdaniem specjalistów, tak będzie w całej Europie. Jeśli producenci za surowiec będą musieli zapłacić więcej, podyktują wyższe ceny. Mógłby je ograniczyć jedynie bunt konsumentów zmniejszających masowo mięsne zakupy. Na to jednak się nie zanosi. Zarabiamy coraz więcej, a ceny wieprzowiny, zwłaszcza w porównaniu z bardzo drogim nabiałem i rybami, są w dalszym ciągu atrakcyjne. Ale do czasu...

Monika Kaczyńska
POLSKA Dziennik Bałtycki

Obraz
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)