Po nieudanych wakacjach można domagać się zwrotu pieniędzy za "zawiedzione emocje".

Upadki biur podróży, niestety, zdarzają się każdego roku. O to, co robić, gdy biuro podróży upadnie, zapytaliśmy prawników z kancelarii LEX URSULUS z Wrocławia.

Rynek turystyczny w ostatnich latach stał się bardzo niepewny. Przed zakupem wycieczki należy zatem bardzo dokładnie sprawdzić organizatora turystyki. Najlepiej zrobić to w urzędzie marszałkowskim, gdzie prowadzony jest rejestr organizatorów turystyki. Dobrze jest również sprawdzić opinie o danym touroperatorze.

Jeżeli zakupiliśmy wycieczkę, a biuro podróży upadło, powinniśmy jak najszybciej zgłosić swoje roszczenie do biura lub bezpośrednio do ubezpieczy­cie­la. Pamiętajmy, że gwarancja ubezpiecze­nio­wa w pierwszej kolejności przeznaczona będzie na pokrycie kosztów powrotu do kraju turystów przebywających za granicą i dopiero w dalszej kolejności środki przeznaczane są na zwrot pieniędzy za niewykorzy­sta­ne wycieczki. Może zatem zdarzyć się, że nie odzyskamy całości wpłaconej kwoty.

Warto w takim wypadku wystąpić na drogę sądową przeciw upadłemu biuru podróży (sam proces upadłości trwa dość długo, więc spokojnie zdążymy) i po uzyskaniu korzystnego wyroku zgłosić swoją wierzytelność do syndyka masy upadłości. Po spieniężeniu majątku organizatora być może uzyska się utracone pieniądze. W ostateczności pieniędzy możemy się domagać od członków zarządu upadłego biura, jednak jest to długa i żmudna droga.

Składając pozew przeciwko organizatorowi, który nie wywiązał się z umowy, warto domagać się, oprócz zwrotu kosztów, również zadośćuczy­nie­nia za zmarnowany urlop. Jest to rodzaj rekompensaty za negatywne emocje i zawiedzione nadzieje, jakie wiązaliśmy z urlopem. Zadośćuczynienie takie może nawet przewyższać wysokość ceny wycieczki.