Podatek internetowy lub podatek google
A to już najnowszy pomysł francuski - nad jego wprowadzeniem zastanawiano się pod koniec minionego roku. Wynosiłby 1 proc. wartości wszystkich reklam internetowych. Oczywiście jego zasięg ograniczony byłby tylko do firm zarejestrowanych we Francji.
O jego wprowadzenie walczy tamtejszy urząd antymonopolowy Authorite de la Concurrence. Ponieważ wymierzony byłby głównie w giganta internetowego marketingu, czyli wyszukiwarkę Google, niektórzy nazywają go podatkiem google.