Podatki jak szwajcarski ser
Rząd szuka oszczędności gdzie się da. Zabiera wojsku, policji. Nawet urzędy skarbowe ograniczają wydatki w swoich gmachach. A tymczasem....
26.05.2009 | aktual.: 27.05.2009 09:07
Rząd szuka oszczędności, gdzie się da. Zabiera wojsku, policji. Nawet urzędy skarbowe ograniczają wydatki w swoich gmachach. A tymczasem....
Ratunkiem dla budżetu mogłyby być nie dalsze cięcia, a uszczelnienie dziurawego systemu podatkowego. Według profesora Witolda Modzelewskiego, byłego wiceministra finansów, prezesa Instytutu Studiów Podatkowych Modzelewski i Wspólnicy, wprowadziły one tylko dodatkowy bałagan, przez który z kasy państwa wyciekają grube miliony złotych.
_ Wierzymy, że przy pomocy zmian w prawie podatkowym, które są bardzo tanie, bo przecież wystarczy napisać ustawy, a potem je uchwalić i wdrożyć, można wywołać zjawiska, które będą sprzyjać wychodzeniu z kryzysu _- mówi prof. Modzelewski.
W latach 2004-2008 aż siedmiokrotnie zmieniano podstawę opodatkowania w podatku dochodowym od osób fizycznych, czterokrotnie od osób prawnych oraz trzykrotnie od towarów i usług. W ciągu niespełna dwóch lat wydano ponad 30 tysięcy interpretacji dotyczących podatków. Nikt nie wie, ile wydano wyroków sądowych na ten temat. Na stronach NSA można znaleźć informacje o ponad 750 wyrokach.
Skomplikowanie systemu podatkowego utrudnia życie nie tylko podatnikom, ale i organom podatkowym, które różnie interpretują poszczególne przepisy.
Podatki do zmiany
Dziurawe są wszystkie grupy podatków. Poczynając od podatku od towarów i usług, od osób fizycznych, prawnych, a kończąc na akcyzowym.
Najlepszym przykładem są odliczenia kupionego samochodu. W celu dostosowania polskiego prawa do unijnego zmieniono przepisy. Zgodnie z nimi podatnik nie mógł odliczyć podatku naliczanego w przypadku wydatków na nabycie towarów i usług nie związanych z prowadzoną działalnością. I choć przepisy przestały obowiązywać pół roku temu, to wciąż tak naprawdę nie wiadomo, jaki samochód daje prawo do odliczeń…
Innym dziurawym przepisem jest zakaz odliczania od podatku wydatków na gastronomię i usługi noclegowe. Obecnie taki zakaz bardzo łatwo obejść. Ustawodawca wydzielił z gastronomi usługi cateringowe, które można już odliczyć od podatku…
Według raportu przygotowanego przez Instytut Studiów Podatkowych, przepisy pozwalające odliczyć wydatki o charakterze reprezentacyjnym, mogą uszczuplić budżet o przynajmniej 2 mld zł.
Tani kredyt od Skarbu Państwa
Dzięki nowelizacji Ordynacji podatkowej z 1 stycznia tego roku wielu kreatywnych przedsiębiorców może traktować Skarb Państwa jako taniego kredytodawcę. Zmiana pozwala samemu złożyć korektę deklaracji podatkowej. Po jej wniesieniu podatnik ma 7 dni na wpłatę zaległych podatków wraz z odsetkami. W ramach nagrody dla uczciwego petenta stawki karnych odsetek są preferencyjne i wynoszą 7,88 proc.
Idea, która przyświecała ustawodawcy jest jasna: podatnik, ujawnij swoje zaległości podatkowe, zanim zrobi to kontrola z urzędu skarbowego.
Wyobraźmy sobie następującą sytuację. Przez cały rok pracodawca pobiera od pracowników zaliczki na poczet podatku dochodowego. Jednak nie przekazuje tych pieniędzy do urzędu skarbowego. Obraca nimi, inwestuje. Na koniec roku podatkowego składa korektę. Tłumaczy, że rzeczywiście nie wpłacał tych zaliczek co miesiąc, przeprasza urząd i szybko reguluje zaległości wraz z odsetkami. A co zarobił przez rok obracając pieniędzmi to jego!
Inny przykład. W czasie kryzysu przedsiębiorcy mają trudności z uzyskaniem kredytu inwestycyjnego lub obrotowego. A jeśli nawet uda się go uzyskać, to jego oprocentowanie jest dużo większe niż karne odsetki w wysokości 7,88 proc. Taki "kredyt podatkowy" staje się idealną krótkoterminową pożyczką od Skarbu Państwa.
W okresie kilku miesięcy prawdopodobieństwo wszczęcia kontroli w firmie jest bardzo niskie. W przypadku złożenia korekty deklaracji nie ponosi się ryzyka odpowiedzialności karnoskarbowej.
_ Paradoksem tej sytuacji jest to, że zniesienie tego obowiązku, więcej korzyści przyniosło tym którzy postępują wbrew prawu, niż tym którzy postępują zgodnie z prawem _ - mówi Jerzy Bielawny, wiceprezes zarządu Instytutu Studiów Podatkowych, doradca podatkowy.
Nic nie widziałem, nic nie słyszałem
Działania organów podatkowych w zamyśle mają ułatwić życie podatnikom. Przykładem może być zniesienie obowiązku deklarowania zobowiązań podatkowych za okresy cząstkowe (miesiąc, kwartał). Podatnik nie musi już składać takich deklaracji, ale wciąż ma obowiązek płacić zaliczki podatkowe. W efekcie w ciągu roku duża część podmiotów, nie wnosi cząstkowych zobowiązań, a że rok to dla budżetu państwa długi okres, pojawia się niebezpieczeństwo utraty płynności. Skarb Państwa jest ślepy i głuchy, a dodatkowo pozbawiono go stałego dopływu gotówki.
_ Jak się okazuje brak comiesięcznych deklaracji również nie jest korzystny dla podatników. Ci wielu zobowiązań, które muszą opłacać co miesiąc, nie regulują. Niekoniecznie dlatego, że działają z zamiarem uszczuplenia budżetu państwa. Przede wszystkim dlatego, że rozliczenia podatku jest trudne. I naturalną rzeczą jest się mylić. Obowiązek deklaracyjny za okresy cząstkowe minimalizuje skalę tego problemu. Podatnicy, tak naprawdę upatrują w tych rygorach swoich korzyści. Od czasu ich zniesienia i tak wypełniają tzw. wewnętrzne formularze rozliczeniowe. Muszą przecież dokonać odpowiedniego rachunku podatkowego, by móc później rozliczyć się z urzędem _– tłumaczy Jacek Pyssa, doradca podatkowy.
W celu ułatwienia życia pracodawcom zniesiony został obowiązek składania deklaracji miesięcznych PIT- 4. Na ich podstawie płatnik wpłacał zaliczki na poczet podatku swoich pracowników. Pojawiły się za to deklaracje roczne. Oczywiście zaliczki nadal muszą być odprowadzane co miesiąc. A organ podatkowy może w każdej chwili wezwać płatnika, w celu porównania czy odprowadzane zaliczki są zaliczkami, które byłyby deklarowane w PIT-4. Gdyby on oczywiście istniał.
Co więc zostaje pracodawcy? Prowadzi własną ewidencję i dokumentację…
Szukajcie a znajdziecie
Takich nielogicznych, nieszczelnych przepisów jest dużo więcej. Idee ustawodawców często były dobre. Niestety, wyszło jak zwykle.
Zamiast kolejnych nowelizacji potrzebne są nowe ustawy podatkowe, które zwiększą efektywność fiskalną.
Prof. Witold Modzelewski zastanawia się, jak głęboki musi być kryzys, by rządzący zauważyli, jakie możliwości dają zmiany w podatkach.
Wśród najważniejszych postulatów wymienia m.in. zmianę podejścia do podatników, którzy chcą inwestować swoje przychody. Wyłączenie z podstawy opodatkowania inwestowanych środków miałoby rozruszać zaspaną gospodarkę.
Innym postulatem jest przyspieszenie zwrotów VAT-u. Obecnie fiskus ma na to 60 dni. Jeśli czas wypłaty skróciłoby się choćby do 25 dni, przedsiębiorcy mogliby, szybciej o ponad miesiąc, inwestować odzyskane pieniądze.
Jan Kaliński
Wirtualna Polska