Podwyżki zaczynają się od chleba
Do naszych portfeli chytrze zagląda rząd, aby przy pomocy wyższego VAT-u załatać dziurę budżetową. Jakby tego było, mało głębiej do kieszeni przyjdzie także sięgnąć klientom sklepów spożywczych, czyli nam wszystkim. Na początek zdrożeje chleb, nawet o 30 procent.
13.08.2010 10:56
Informacje o nieurodzaju na rynku zbóż od kilku tygodni elektryzują nie tylko ekonomistów. Część ekspertów jest zdania, że wzrost cen na giełdach światowych nie będzie długotrwały i ma raczej charakter spekulacyjny. Inwestorzy grają zwyżką cen wykorzystując susze i pożary w krajach, które są głównymi producentami żywności.
Uspokaja także GUS, który oszacował, że tegoroczne zbiory zbóż wyniosą 25,1-26,1 mln ton, czyli o 7-10 proc. mniej niż w ubiegłym roku. Będzie to jednak o 1-5 proc. więcej niż średnia z lat 2001-2005. Podobne wyliczenia publikuje Krajowa Federacja Producentów Zbóż oraz Instytut Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej.
Rynek zdaje się jednak być głuchy na te dane, bo cena dobrej jakości pszenicy systematycznie rośnie - na początku lipca tona kosztowało 500-550 zł, teraz trzeba zapłacić już 800 zł. Wszystko, zdaniem rolników, przez długą zimę, wiosenne powodzie, letnią suszę i deszcze w czasie żniw.
Drożyzna najszybciej dotyka piekarzy, którzy zapowiedzieli już podwyżkę cen chleba. Od poniedziałku więcej zapłacą np. poznaniacy, zamiast dotychczasowych 2 zł na bochenek chleba wydadzą aż 3 zł. Kajzerki podrożeją średnio o 5 gr. W innych regionach ceny też wzrosną. Najpóźniej we wrześniu, gdyż piekarze mają zwykle 30-dniowe umowy ze sklepami, do których dostarczają towar, więc nawet przy wzroście kosztów własnych na razie ceny na półkach się nie zmieniają.
„Głos Wielkopolski” zauważa także, że choć kupujący boleśnie odczują zmiany, to zdaniem piekarzy taka podwyżka nie zagwarantuje opłacalności produkcji. Aby tak było, bochenek musiałby kosztować jeszcze o 70-80 gr więcej. Cena mąki jest istotna, to około 40 procent kosztów wypieku chleba, jednak piekarze zaznaczają, że na ogólne koszty produkcji wpływ ma także energia oraz wzrost płac pracowników. Fachowców brakuje, więc właściciele piekarni, aby zatrzymać wykwalifikowany personel zmuszeni są podnosić pensje.
Podobne kłopoty surowcowe mają też producenci makaronów. - Wiele firm zdecydowało się już na podwyższenie cen. My też rozważamy taki scenariusz. Na razie kalkulujemy koszty wyprodukowania makaronów. Nie wykluczamy, że podniesiemy ceny nawet o kilkanaście procent - szacuje Marek Feruś, wiceprezes Makaronów Polskich, cytowany przez portalpożywczy.pl.
Analogicznie jak w przypadku chleba, mąka to tylko część kosztów wyrobu makaronów, dlatego dynamika podwyżek cen detalicznych gotowych produktów nie będzie tak duża jak cen zbóż. Na koniec i na pocieszenie dla konsumentów warto zaznaczyć, że w ocenie przedstawicieli producentów planowana przez rząd podwyżka stawek podatkowych nie wpłynie na ceny spaghetti, wstążek, czy kolanek.