Polacy nie dadzą się łupić w nieskończoność
Polska przyszłości krajem domopiramid, fiskuradarów i śmieciolasów, a wszystko przez absurdalne podatki - kreśli wizję naszego kraju w 2020 roku ekonomista Krzysztof Rybiński.
11.12.2012 | aktual.: 11.12.2012 07:43
Polska przyszłości krajem domopiramid, fiskuradarów i śmieciolasów, a wszystko przez absurdalne podatki - kreśli wizję naszego kraju w 2020 roku ekonomista Krzysztof Rybiński.
Mamy rok 2020. Polska znajduje się w każdym katalogu wycieczkowym w każdym biurze podróży na świecie. „Musicie tam pojechać, koniecznie, to jedyny kraj, w którym możecie zobaczyć domopiramidy, fiskuradary i śmieciolasy, zjawiska unikalne w skali świata” – krzyczą reklamy.
Domopiramidy to domy mieszkalne w kształcie piramid, z maluśkim dachem. Fiskuradary to radary ustawione w absurdalnych miejscach, których celem jest wlepienie jak największej liczby mandatów. Podczas wycieczki będzie organizowany konkurs, kto znajdzie najwięcej radarów pochowanych w śmietnikach lub krzakach. Śmieciolasy to lasy zasypane śmieciami do połowy wysokości drzew.
A wszystko zaczęło się w 2013 roku. To wtedy wprowadzono podatek od deszczu. Płacił właściciel budynku, a podstawą podatku była powierzchnia dachu. Na początku podatek był umiarkowany, ale potem wzrósł 100-krotnie, co uzasadniano tym, że bogaci ludzie mają duże dachy. Ponieważ Polacy zawsze silnie reagowali na bodźce finansowe, zaczęli budować domy w kształcie piramid, z malutkim dachem, żeby zmniejszyć wielkość podatku. Wkrótce powstały całe osiedla domopiramid, które teraz są światową atrakcją.
To wtedy podjęto decyzję, że trzeba wlepiać więcej mandatów, bo spadające w recesji dochody podatkowe już nie wystarczały na utrzymanie armii urzędników. Celem stawiania radarów przestało być bezpieczeństwo ruchu drogowego, a stało się maksymalizowanie liczby wlepionych mandatów. Wprowadzono nowe przepisy, na mocy których radar mógł być nieoznakowany i w dowolnym miejscu. Szlagierem stał się konkurs na najlepiej ukryty radar oraz na radar, który wlepił najwięcej mandatów. Wygrał ten, który zrobił milion zdjęć w ciągu roku, a był ukryty w oku pomnika przy ruchliwej ulicy, tuż za nieoczekiwanym znakiem ograniczenia prędkości do dwóch kilometrów na godzinę. Mandat dostała nawet matka prowadząca wózek z dzieckiem.
To właśnie w 2013 roku wprowadzono nowe zasady wywozu śmieci, na początku opłaty wzrosły dwukrotnie, ale gminy szukały nowych dochodów – podniosły te opłaty kilkukrotnie w ciągu kilku lat. W efekcie ludzie zaczęli masowo wywozić śmieci do lasów i tak powstały śmieciolasy.
Dzięki tym mądrym i przemyślanym decyzjom Polska w 2020 roku jest powszechnie znana. Dekadę wcześniej o Polsce nikt nie słyszał, pewien ekonomista, który był wtedy na wakacjach w Malezji, usłyszał nawet od menedżera hotelu: „Polska, Polska, wiem, wiem, wy macie euro i mówicie po niemiecku”. A w 2020 roku Polskę znają wszyscy, z unikalnych w skali świata dziwactw.
A tak na poważnie. Jeżeli ktoś uważa, że może wprowadzić nowe podatki, a Polacy grzecznie zaczną je płacić i nie zmienią swoich zachowań, to się srogo myli. Wysokie podatki będą prowadziły do patologii, do unikania płacenia podatków i do wzrostu kosztu systemu, który pobiera te podatki. Tak jak w pewnej gminie na środkowym Pomorzu, gdzie jest aż 70 urzędników, którzy wystawiają mandaty zrobione przez radary pochowane w różnych miejscach. A niedługo może tak być w całym kraju. Ale Polak potrafi, wkrótce pojawi się pierwszy antyradarowy samochód. Nie damy się złupić nowymi podatkami!?
Polecamy w internetowym wydaniu Fakt: Milion na bony w MSZ