Polacy zamieszkali w centrach handlowych
Oto polska nowa świecka tradycja - weekend i każda wolna chwila spędzona w centrum handlowym. Rekordziści siedzą w sklepach nawet 10 godzin!
25.10.2010 | aktual.: 27.10.2010 06:31
Średni czas spędzony w centrum handlowym sięga dziś prawie 3 godzin - wynika z sondażu przeprowadzonego przez Silesia City Center. Wydajemy więcej na obuwie i odzież niż na edukację. Na ubrania idzie 5,1 proc. domowego budżetu. Na edukację - niecałe 1,2 proc. - podaje GUS. Polacy zamieszkali w centrach handlowych!
- Nie myślimy perspektywicznie! W długim okresie niewielkie wydatki na edukację będą się na nas mścić - uważa Paweł Majtkowski, główny analityk Expandera. - Można powiedzieć, że mamy dwie Polski. Tę, która wie, jak ważne jest inwestowanie w siebie, i tę, która nie wie. Mam nadzieję, że w końcu i ta druga zda sobie sprawę, jak istotna jest edukacja.
A jeśli trafią się promocje...
A na razie coraz więcej czasu poświęcamy na "zwiedzanie" centrów handlowych. Dla wielu jest to ulubiony sposób wolnego czasu!
Sondaż Silesia City Center potwierdził stereotypy. Kobiety dużo więcej czasu spędzają na buszowaniu między sklepowymi półkami, ale i mężczyźni coraz częściej przyznają się do wypadów do centrum handlowego. Jednak panowie potrafią uwinąć się z zakupami w niecałą godzinę. Ponad ¼ kobiet przyznaje, że spędza w nich ponad 4 godziny!
W okresie wyprzedaży i świątecznym średni czas spędzony w centrach rośnie do 5 godzin!
- Przy robieniu zakupów rządzi impuls. Widzimy coś, co nam się podoba i to kupujemy. Dopiero później przychodzi refleksja, że można było wydać te pieniądze lepiej - zauważa Paweł Majtkowski.
Przeciętny klient centrum handlowe odwiedza 2-3 razy w tygodniu. Rekordziści – codziennie. Marnym pocieszeniem jest to, że 21 proc. ankietowych przyznaje - śmiejąc się - że jest zakupoholikami.
- Wiele aspektów naszego życia dziś przenosi się do galerii. W miejscach tych nie tylko robimy zakupy, ale także spędzamy czas ze znajomymi, prowadzimy interesy, przychodzimy na spacer, a nawet oddajemy pod opiekę dziecko, w specjalnych strefach. Wiele centrów handlowych staje się dziś swoistymi miastami w mieście - mówi Marta Drzewiecka, dyrektor ds. marketingu Silesia City Center.
Tu drobnostka, tam drobnostka… a w portfelu pusto
- Polacy nie patrzą na finanse jako na całość. Nie planujemy naszych wydatków. Nie myślimy, na co przeznaczyć środki z domowego budżetu! Często wydajemy małe kwoty. Tu parę złotych, tam parę, itd. I tak z małych wydatków robią się duże. To tzw. syndrom 10 zł. Co miesiąc kilkaset złotych wydawane jest na małe, niby nic nie znaczące produkty - tłumaczy Paweł Majtkowski.
Silesia zapytała klientki także o to, ile wydają na zakupy. Rekordzistki potrafią wydać nawet 10 tys. zł. Średnie wydatki to ok. 300 zł. 80 proc. z tej sumy idzie na ubrania, reszta na kosmetyki.
- Kobiety od lat są głównymi klientkami centrów handlowych. Wiele z nich ma ustalony plan działania, strategię. Wie, od którego sklepu zacząć, gdzie są najlepsze promocje. Kobiety to również najbardziej lojalne klientki centrów handlowych - mówi Marta Drzewiecka.
Według Pawła Majtkowskiego Polacy wiedzą, ile zarabiają, wiedzą, ile wydają, ale na co idą pieniądze... - cóż, z tym jest gorzej. - Wydawanie pieniędzy przychodzi nam bardzo łatwo - dodaje. Ulubiona rozrywka Polaka
Wypad do centrum handlowego zastąpił tradycyjne sposoby spędzania czasu. Aż dla 15 proc. mężczyzn tzw. shopping jest ulubioną rozrywką! Z jedną tylko różnicą, dla panów najpopularniejszym kierunkiem zakupów są sklepy ze sprzętem i księgarnie – wybiera je ponad 60 proc. mężczyzn. Ubrania interesują tylko 1/5 mężczyzn. Marta Drzewiecka przyznaje również, że zakupy mężczyzn są bardziej precyzyjne. W przeciwieństwie do kobiet przychodzą oni po konkretny produkt.
Mężczyźni chętniej od kobiet jedzą obiad w centrach handlowych. W restauracjach i barach klienci zostawiają 10 proc. ze wszystkich sklepowych wydatków. 2 proc. trafia do kin. Najwięcej - 50 proc. - zgarniają sklepy odzieżowe, 15 proc. sklepy z kosmetykami.
Zastaw się, a postaw się
Polacy łakną luksusu. Widzimy jak żyją nasi sąsiedzi na Zachodzie. Chcemy jak najszybciej dorównać im pod względem statusu. Tyle że szukamy go w centrach handlowych - bo tu jest najłatwiej dostępny.
Wydatki na luksusowe produkty to w pewien sposób leczenie kompleksów.
- Popularne jest w naszym kraju myślenie: "zastaw się, a postaw się". Widzimy, że się bogacimy, ale są to tylko pierwsze symptomy. Chcemy coraz więcej. Trudniej nam się jest oprzeć przed większymi wydatkami… A jedna torebka kupiona dziś to kilka torebek, na które nie będzie nas stać w przyszłości - opisuje Paweł Majtkowski.
Rosną wydatki, więc cieszą się też instytucje finansowe. Banki z chęcią wydają kolejne karty kredytowe na pokrycie rozdmuchanych potrzeb konsumpcyjnych. Dopiero później przychodzi otrzeźwienie…
Niektórym osobom wydaje się, iż mają więcej pieniędzy niż w rzeczywistości, a co za tym idzie, wydają więcej, niż mogą sobie pozwolić. Polacy nie potrafią oszczędzać. Według badań CBOS 63 proc. polskich gospodarstw domowych nie ma oszczędności. Zwiększa się za to kwota, jaką wydają, szczególnie na dobra luksusowe.
- Coraz bardziej powszechny jest brak kontroli nad swoimi wydatkami. Osoby uzależnione od zakupów często wydają wszystkie pieniądze, a nawet więcej niż posiadają. Stosunkowo łatwy dostęp do kart kredytowych, spłat ratalnych i małych pożyczek stwarza pokusę zaciągania tego typu zobowiązań. Łatwo można jednak w ten sposób namnożyć długi i wpaść w pętlę zadłużenia. Wyjście z niej nie jest zaś proste – ostrzegał już kilka miesięcy temu Paweł Majtkowski.
Dziś przypomina, że wydatki muszą być dostosowane do tego, ile zarabiamy. - Żyć na kredyt na dłuższą metę się nie da! - podsumowuje.