Polisolokaty należy uregulować

Niektóre towarzystwa wykorzystują brak przepisów ?dla swoich korzyści kosztem konsumentów. Posłowie powinni to zmienić - pisze prawnik Radosław Dermont.

Polisolokaty należy uregulować
Źródło zdjęć: © rp.pl | rp.pl

17.12.2014 | aktual.: 17.12.2014 10:56

W ostatnich miesiącach w mediach pojawiają się artykuły dotyczące ubezpieczeń na życie związanych z ubezpieczeniowym funduszem kapitałowym (UFK), popularnie nazywanymi polisolokatami. Ich autorzy koncentrują się zasadnie na problematyce niedozwolonych klauzul umownych pozwalających na bezpodstawne pomniejszanie przez ubezpieczycieli środków konsumentów wpłaconych w ramach składek. W rezultacie na polisolokatach zarabiają z reguły wyłącznie towarzystwa ubezpieczeń, a klienci, którzy wypowiadają umowy, informowani są o stratach z inwestycji sięgających nawet 100 procent wpłaconych środków.

Brakuje przepisów

Podstawową przyczyną opisywanych działań jest brak odpowiednich uregulowań.

Szczególny rodzaj działalności polegającej na wieloletnim zbieraniu od konsumentów składek, które następnie mają być inwestowane w celu wypłaty po ich śmierci wskazanym osobom kapitału powiększonego o wypracowany zysk, jest przez ustawodawcę unormowany w zasadzie w dwóch przepisach - art. 13 ust. 4 i 5 ustawy z 22 maja 2003 r. o działalności ubezpieczeniowej (tj. Dz.U. 2013, poz. 950). Dla porównania: Ustawa z 27 maja 2004 r. o funduszach inwestycyjnych liczy 331 artykułów, a działalności towarzystw zarządzających tymi funduszami podlega dodatkowo rygorom Ustawy z 29 lipca 2005 r. o obrocie instrumentami finansowymi ( kolejne 225 artykułów).

Istota umowy, czyli zasady, jakimi powinni się kierować ubezpieczyciele realizujący inwestycje przy użyciu powierzonych im pieniędzy, została wyłożona w art. 13 ust. 4 pkt 3 Ustawy o działalności ubezpieczeniowej. Przewidziano w nim jedynie, że zakład ubezpieczeń ma obowiązek określić charakterystykę aktywów, w które inwestuje, kryteria ich doboru i zasady dywersyfikacji.

Te bardzo ogólne zapisy niektóre towarzystwa wykorzystują dla swoich korzyści kosztem konsumentów w wieloraki sposób. Analiza kilku wybranych umów pozwala na wskazanie następujących przykładów niedozwolonych praktyk: inwestowanie w aktywa, które w ogóle nie zostają określone co do tożsamości; arbitralne ustalanie początkowej wartości jednostki uczestnictwa bez żadnego związku z wartością aktywów, w które inwestuje się środki klientów; ukrywanie rzeczywistego przebiegu inwestycji za pomocą nieczytelnych i trudno dostępnych indeksów.

Rezultatem jest brak zysku z zakładanych lokat. W konsekwencji bardzo wysokie opłaty towarzyszące tego rodzaju umowom pobierane są bezpośrednio ze składek, czyli z portfeli klientów. Można spotkać się z umowami przewidującymi pobór opłaty administracyjnej z góry w wysokości 19, 5 proc. każdej miesięcznej składki. Postanowienia będące podstawą naliczeń takich opłat są kwestionowane jako niedozwolone, co właśnie staje się przedmiotem coraz intensywniejszego zainteresowania ze strony dziennikarzy z działów ekonomicznych i prawnych. Nie można w tym miejscu pominąć skali zjawiska obejmującego tysiące poszkodowanych z całego kraju.

Pozostaje sąd

Wątpliwe jest, aby postulowana, pilna zmiana ustawy regulującej umowy ubezpieczenia na życie związane z UFK poprawiła sytuację prawną dotychczasowych konsumentów. Tym osobom pozostaje dochodzenie roszczeń przeciwko ubezpieczycielom na drodze sądowej. Na szczęście dotychczasowe rozstrzygnięcia wymiaru sprawiedliwości dają pewne nadzieje na odzyskiwanie bezpodstawnie utraconych pieniędzy przez poszkodowanych.

Uwaga ustawodawcy powinna być jednak skoncentrowana na wyeliminowaniu możliwości zawierania podobnych umów w przyszłości. Brak stosownej, zdecydowanej reakcji zachęci bowiem do ponownego wprowadzania na rynek podobnych usług finansowych, które mogą być przecież oferowane konsumentom pod tą samą albo inną nazwą. ?

CV

Autor jest radcą prawnym, ?prowadzi kancelarię w Gdyni

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (3)