Polityka i zagranica zaszkodziły polskim aktywom
Środowa sesja na polskim rynku finansowym upłynęła w minorowych nastrojach. Inwestorzy po dwóch wcześniejszych dniach wyraźnego wzrostu wartości zarówno złotego, jak i indeksów na GPW, zredukowali swoje zaangażowanie w nasze aktywa.
07.10.2009 17:56
Była to reakcja na wzrost napięcia na scenie politycznej, jak i na fakt lekkiego pogorszenia się globalnego sentymentu. Najszerszy wskaźnik warszawskiego parkietu, czyli WIG stracił dziś na wartości 1,17%, a indeks obrazujący zachowanie największych i najbardziej płynnych spółek poszedł w dół o 1,76% (2183,16 pkt). Z kolei o godz. 16:30 kurs EUR/PLN rósł o 1,14% do 4,2232, a kurs USD/PLN zwyżkował o 1,46% do 2,8769.
Na polskim rynku finansowym czynnik polityczny już od dawna nie oddziaływał na zachowania inwestorów tak silnie jak miało to miejsce dziś zarówno przed popołudniową konferencją prasową premiera, jak i w jej trakcie. Nie ma się jednak co dziwić, bo i jak się okazało zmiany w rządzie będą znaczne, a dodatkowo Donald Tusk zapowiedział mocne starcie z PiS w Sejmie. Ze swoich stanowisk odejdą szef MSWiA Grzegorz Schetyna, minister sprawiedliwości Andrzej Czuma oraz wiceminister gospodarki Adam Szejnfeld, a dodatkowo rozpocznie się też procedura dymisjonowania szefa CBA, Mariusza Kamińskiego. Według zapowiedzi premiera Grzegorz Schetyna ma zostać szefem klubu parlamentarnego PO, a w pracach w Parlamencie pomogą mu dodatkowo przesunięci z rządu Sławomir Nowak, Rafał Grupiński oraz Paweł Graś.
Z kolei jeśli chodzi o rynki międzynarodowe to, o ile jeszcze dziś na Dalekim Wschodzie indeksy akcyjne zachowywały się bardzo dobrze, a benchmarkowy dla tego regionu wskaźnik MSCI Asia Pacific wzrósł o 1,4%, tak już w późniejszej części handlu atmosfera na światowych parkietach uległa zauważalnemu pogorszeniu. O godz. 16:30 paneuropejski indeks DJ Stoxx 600 zniżkował o 0,23%, a amerykański indeks S&P500 szedł co prawda do góry, ale jedynie o 0,06%. W tym samym czasie na wartości lekko zyskiwał także dolar, zarówno do całego koszyka walut (+0,21%), jak i do euro (kurs EUR/USD -0,27% do 1,4682).
Globalni inwestorzy postanowili zaczekać na „oficjalne” otwarcie sezonu wyników amerykańskich spółek za III kwartał, za jakie z reguły uważa się te podawane przez koncern Alcoa. Miało ono nastąpić po zakończeniu środowego handlu na Wall Street. Dlatego też przed poznaniem wyników spółek woleli nieco wyhamować ze zwiększaniem w swoich portfelach udziału bardziej ryzykowanych instrumentów, zastanawiając się zapewne, czy aby choć po części racji nie mają ci ekonomiści, którzy sugerują, że wzrosty cen akcji i towarów na przestrzeni ostatnich miesięcy były zbyt silne biorąc pod uwagę zarówno bieżący stan światowej gospodarki, jak i perspektywy możliwych do osiągnięcia przez spółki przychodów. Wyraźnie widać było, że uczestnicy rynku przypomnieli sobie o sobotnich słowach profesora Nouriela Roubini, który wyraźnie podkreślał, że rynki akcyjne i towarowe wzrosły w ostatnich miesiącach „zbyt: bardzo, wcześnie i szybko”. Podobnie reagowali także dość nerwowo na słowa laureata nagrody Nobla Josepha Stiglitza, który we
wtorek mówił o tym, że inwestorzy giełdowi na obserwowane obecnie ożywienie reagują „irracjonalnie entuzjastycznie”, a dziś poddawał w wątpliwość wiarygodność stress-testów przeprowadzanych w sektorze bankowym. W środę negatywnym impulsem były też bez wątpienia gorsze od wcześniejszych szacunków dane Eurostatu nt. PKB w III kwartale. Jak się bowiem okazało PKB w eurostrefie w tym czasie spadł w ujęciu kwartalnym o 0,2%, a w ujęciu rocznym poszedł w dół o 4,8%, a nie jak sądzono wcześniej odpowiednio o: 0,1% i 4,7%. Z kolei w całej Unii Europejskiej spadek wzrostu gospodarczego wyniósł w okresie kwiecień-czerwiec 0,3% (k/k) i 4,9% (r/r), co także odbiegało od wcześniejszych wyliczeń (-0,2% i -4,8%).
Marek Nienałtowski
Główny Analityk Money Expert S.A.