Połowa PKB Rosji trafia w ręce skorumpowanych urzędników
Połowa rosyjskiego produktu krajowego brutto trafia w ręce skorumpowanych urzędników. Przykładowo korzystna decyzja sądu kosztuje do 26 tys. euro - wynika z opublikowanego w poniedziałek niezależnego raportu.
16.08.2010 | aktual.: 16.08.2010 17:28
Raport został przygotowany w okresie od 2 lipca 2009 do 30 lipca 2010 roku przez Stowarzyszenie Adwokatów na rzecz Praw Człowieka w oparciu o oficjalne statystyki oraz świadectwa autorów skarg. W tym czasie złożono ich 6589.
Z analiz wynika, że "rynek korupcji stanowi 50 proc. PKB", a przeciętna wysokość łapówki wzrosła od początku 2010 roku dwukrotnie i wynosi obecnie 44 tys. rubli (1500 euro).
- Te liczby odpowiadają naszym szacunkom - powiedział agencji AFP przedstawiciel Transparency International Iwan Nienienko. Przypomina on, że Rosja zajmuje 146. miejsce wśród 180 państw; na czele listy są najmniej skorumpowane kraje.
Według świadectwa Aleksandry Biełowinskiej, sekretarki sądu w Kizlarze w Dagestanie - jednej z najbiedniejszych republik rosyjskiego Kaukazu - łapówka w sprawach karnych może sięgać 26 tys. euro, a w sprawach cywilnych blisko 800 euro. W przypadku wykroczeń administracyjnych "sędziowie biorą tyle, ile im się da".
"Fuzja świata przestępczego i sił bezpieczeństwa ma charakter powszechny" - napisano w raporcie.
W Rosji, gdzie przeciętna płaca jest niższa niż 600 euro miesięcznie, stanowisko asystenta prokuratora w prokuraturze okręgowej kosztuje 7,8 tys. euro, a w milicji drogowej co najmniej 40 tys. euro.
"Najbardziej prestiżowe są te zawody, gdzie korupcja ma charakter stabilny" - podkreślają autorzy raportu.
Milicjanci z wydziału walki z przestępczością zorganizowaną mogą zarabiać na łapówkach nawet 16 tys. euro miesięcznie, a prokuratorzy 8 tys. euro. Milicjanci z drogówki osiągają dzięki korupcji zarobki wysokości 4 tys. euro. (PAP)