Polscy kierowcy będą jeździć po betonie
Jesteśmy za biednym krajem, by budować tańsze, ale mniej trwałe autostrady asfaltowe. Ich miejsce powinny zająć trasy z betonu - uważa Adrian Furgalski, ekspert Zespołu Doradców Gospodarczych TOR.
Jak informuje dziennik "Polska", na taką nawierzchnię zdecydowała się właśnie spółka Jana Kulczyka, inwestor na odcinku A2 z Nowego Tomyśla do przejścia granicznego w Świecku.
To znak, że w Polsce zaczynamy myśleć długoterminowo i przestajemy szukać na początku tanich, ale w dłuższej perspektywie kosztowanych rozwiązań - pisze "Polska" .
Eksperci są zgodni, że położenie betonu jest droższe od asfaltu. Jednak już podczas eksploatacji koszty szybko się zwracają. Przede wszystkim okres trwałości betonu jest trzykrotnie dłuższy niż asfaltu. Oznacza to, że nawierzchnia asfaltowa wymaga remontów już po dziesięciu latach, a betonowa - dopiero po trzydziestu.
Betonowa nawierzchnia jest też bezpieczniejsza. Duże znaczenie ma nie tylko kolor, dzięki czemu pojazdy są bardziej widoczne. Beton ma też lepszą przyczepność. Ponadto nie jest podatny na wysokie temperatury i podczas upałów nie tworzą się groźne dla kierowców koleiny. Beton ma też przewagę, jeśli chodzi o ochronę środowiska.
W przypadku asfaltu trudniej o recykling. Natomiast ze skruszonych płyt cementowych można robić spodnią warstwę kolejnej nawierzchni. Tak robili na przykład Niemcy, kiedy adaptowali stare autostrady na terenie byłego NRD - czytamy we dzienniku "Polska".