Polscy pracodawcy dyskryminują obcokrajowców

Wybierając kandydatów do pracy, pracodawcy preferują tych z polskim obywatelstwem - wynika z badania Instytutu Spraw Publicznych, które po raz pierwszy w Polsce przeprowadzono przy pomocy tzw. testów dyskryminacyjnych.

Obraz
Źródło zdjęć: © Jupiterimages

Badacze ISP analizowali, czy na polskim rynku pracy dochodzi do dyskryminacji cudzoziemców. W tym celu, w odpowiedzi na oferty pracy umieszczone przez autentycznych pracodawców, wysłali CV fikcyjnych kandydatów o ukraińskich i wietnamskich nazwiskach oraz CV polskich obywateli. Później monitorowali liczbę i rodzaj reakcji ze strony osób poszukujących pracowników.

Badanie ISP zostało przeprowadzone w okresie lipiec-wrzesień 2010 r. Wyniki zaprezentowano zorganizowanej przez ISP konferencji "Sąsiedzi czy intruzi - zjawisko dyskryminacji cudzoziemców w Polsce".

Ukraińców i Wietnamczyków wybrano ze względu na dużą liczbę osób tych narodowości w Polsce, dlatego prawdopodobieństwo, że staraliby się oni o pracę w kraju było największe.

CV w imieniu kandydata z Polski i cudzoziemca wysłano do 167 pracodawców w Warszawie, którzy w internecie zamieścili ogłoszenia o pracy na stanowiskach: asystent biurowy, recepcjonista w hotelu, kucharz, główny księgowy i programista. Dziewiętnastu pracodawców zaprosiło jednego lub obydwu kandydatów na rozmowę kwalifikacyjną lub w inny sposób wyraziło zainteresowanie ich kandydaturami. Aby uzyskać jedno zaproszenie dla kandydata z polskim obywatelstwem, konieczne było wysłanie dziesięciu CV, zaś dla obcokrajowca - prawie 17. W ocenie ISP wskazuje to na preferencje pracodawców dla kandydatów z polskim obywatelstwem.

Jak powiedziała dr Kinga Wysieńska z ISP, testy dyskryminacyjne są najlepszym sposobem wykrywania dyskryminacji bezpośredniej, ponieważ pokazują faktyczne zachowania, a nie tylko deklaracje badanych. Dają też szansę na udowodnienie, że do dyskryminacji dochodzi z powodu konkretnej cechy, takiej jak kolor skóry, płeć czy wiek, a nie jest ona związana z żadnymi merytorycznymi przesłankami, jak np. wydajność pracy.

- W klasycznie stosowanych technikach sondażowych, trudno jest uzyskać prawdziwą odpowiedź na drażliwe pytania. Nikt nie przyznaje się otwarcie do tego, że kogoś dyskryminuje - powiedziała.

Testy dyskryminacyjne po raz pierwszy zostały użyte w Wielkiej Brytanii i w USA w latach 60. XX w.; początkowo były wykorzystywane do badania zjawiska dyskryminacji na rynku mieszkaniowym. Obecnie prowadzone są w wielu krajach na świecie, m.in. w Belgii, Czechach, Danii, Francji, Szwecji, w Niemczech, na Węgrzech, Litwie i na Słowacji.

Jak oceniła Wysieńska, w Polsce dotychczas z nich nie korzystano, głównie dlatego, że nie były one znane. - Ten rodzaj testów początkowo stosowano głównie do badania zjawiska dyskryminacji ze względu na rasę, tymczasem Polska była i wciąż jest krajem dość jednolitym etnicznie. Obecnie ich zastosowanie jest szersze - można z nich korzystać w celu analizy dyskryminacji z takich powodów jak wiek, płeć, macierzyństwo i niepełnosprawność, więc powinny się one upowszechnić - powiedziała.

W niektórych krajach wyniki takich testów służą jako dowody w sprawach sądowych. We Francji, wraz z ustawą o równym traktowaniu z 2001 r., wprowadzono możliwość stosowania i wykorzystywania wyników testów dyskryminacyjnych jako dowodów w sprawach karnych. Na Węgrzech w 2004 r. przyjęto zaś rozporządzenie uznające prawo węgierskiego organu równościowego do przeprowadzania testów i prezentowania ich wyników w sądach.

W polskim sądownictwie technika testów dyskryminacyjnych jest praktycznie nieznana - brak jest przepisów prawnych przyznających możliwość ich przeprowadzenia jako dowodów w sprawach o dyskryminację. Jak wyjaśniła Wysieńska, polskie prawo przewiduje, że przestępstwo ma miejsce, gdy jest też jego ofiara. Aby więc móc wykorzystać testy dyskryminacyjne w postępowaniu sądowym, musiałaby wziąć w nich udział faktycznie dyskryminowana osoba.

Źródło artykułu:

Wybrane dla Ciebie

Rewolucja zacznie się za dwa tygodnie. Oto co musisz wiedzieć
Rewolucja zacznie się za dwa tygodnie. Oto co musisz wiedzieć
Nawet 1500 zł kary. Tak może się skończyć jazda ciągnikiem po ulicy
Nawet 1500 zł kary. Tak może się skończyć jazda ciągnikiem po ulicy
Ranking ciągników. Oto najpopularniejsze marki w Polsce
Ranking ciągników. Oto najpopularniejsze marki w Polsce
Polacy donoszą na siebie coraz chętniej. Najczęściej niesłusznie
Polacy donoszą na siebie coraz chętniej. Najczęściej niesłusznie
Szukają miejsca na gigafabrykę za 600 mln euro. Na stole Polska
Szukają miejsca na gigafabrykę za 600 mln euro. Na stole Polska
Ceny opału przed przymrozkami. Tyle kosztuje metr drewna
Ceny opału przed przymrozkami. Tyle kosztuje metr drewna
Ceny papryki w połowie września. W hurcie i detalu
Ceny papryki w połowie września. W hurcie i detalu
Wciąż nowa funkcja mObywatela. Oto jak dodać dokument
Wciąż nowa funkcja mObywatela. Oto jak dodać dokument
Upadek historycznej mleczarni. Cała załoga zwolniona
Upadek historycznej mleczarni. Cała załoga zwolniona
Ruszają testy polskich wojskowych dronów. Na styku Mazur i Podlasia
Ruszają testy polskich wojskowych dronów. Na styku Mazur i Podlasia
Emerytura dla rolnika. Tyle wynosi dla osób z 25‑letnim stażem
Emerytura dla rolnika. Tyle wynosi dla osób z 25‑letnim stażem
Nie dostałeś czternastki? Mamy dla ciebie harmonogram
Nie dostałeś czternastki? Mamy dla ciebie harmonogram